niedziela, 12 października 2014

Kosz z różami o nieskończonej liczbie odsłon -zimna porcelana cd.

Zacznę od mojego łupu,który przytaszczyłam do domu  z wczorajszej przejażdżki po okolicy.Cała reklamówa żołędzi, pięknie brązowych i dobrze wysuszonych .
Tak zbierałam je zapałem dziwiąc się ,że nikt jeszcze się na nie nie połakomił ,że przejeżdżające samochody patrzały na mnie jak na wariatkę .Pewnie sobie myśleli ,że bidulka ma nie tak pod sufitem haha
Szczególnie zależało mi na czapeczkach i chyba nawet nazbierałam ich większą ilość niż samych żółędzi 
Teraz tylko poszukam w mózgownicy mej jakiegoś  pomysła na ich wykorzystanie,więc jak na razie grzecznie leżakują i czekają na swoją kolej . 



A teraz zmiana tematu na poważniejszy 

Dziwny zaserwowałam dziś tytuł posta ,ale faktycznie tak będzie .
Konkretnie będą dwie odsłony tego samego kosza,ale zanim je pokażę muszę wytłumaczyć dlaczego tak się stało.
Jak już wiecie nadal trenuję róże z zimnej porcelany .Ciągle powstają nowe,a każda inna i niepowtarzalna.Wymyśliłam sobie,że do ich przechowywania zrobię coś ,w czym będę je umieszczała.
.
Dlatego na własne  potrzeby powstał kosz ,nawet  dosyć sporych rozmiarów .Z jakich materiałów  go zrobiłam niech pozostanie moja tajemnicą ,choć wiecie do jakich czynów jestem zdolna korzystając z różnych pudełek ,puszek  i opakowań  recyklingowych. 
A na wyplatanie nie mam zupełnie ochoty,więc radzę sobie w inny sposób
W środku znajduje się gąbka  florystyczna, abym mogła łatwo  róże wymieniać na nowe.
Bo nie wiem czy wiecie,ale  każda róża  jaka u mnie od jakiegoś czasu  powstaje  jest umieszczona  na małym druciku czy też patyczku.Gdy wykorzystuję je  do świeczników to patyczki  odcinam.
Ten kosz powstał jakiś czas  temu i pierwszej  wersji na dzień dzisiejszy  już nie ma,  bo kwiaty   znalazły swoje miejsce w świecznikach dla dziewczyn.
Tutaj starałam się ułożyć jakąś kompozycję kolorystyczną i porobiłam fotki kiedy była lepsza pogoda.Jedno jest ze sznurem  pereł ,ale stwierdziłam że są  zbędne i wcale ich nie widać ,bo wzrok kierowany jest na róże a nie co leży na serwetce.Dlatego na pozostałych już ich nie ma .






Druga wersja typowo jesienna powstała  jakoś w tygodniu,kiedy to lepiłam  nowe kwiaty i je wpinałam . A dziś potrzebowałam skorzystać z nich i pomyślałam ,że pokażę Wam kolejną odsłonę tego samego kosza.
Jak widać wystarczy zmienić gamę kolorów i   i mamy zupełnie inną pracę,a  jedynie niezmienne są piórka ,juta i pałąk kosza.

Tu fotki trochę gorsze,bo pogoda dziś jak u murzyna  w....
Wisi coś w powietrzu i kto wie czy na koniec dnia nie będzie padało.
Tu nie bawiłam się w układanie kwiatów ,tylko losowo wtykałam je do kosza








I na zakończenie oba kosze razem.

Jak widać ilość odsłon może być nieskończona,także jeśli nadarzy się okazja i oczywiście  nie zapomnę to czasem pstryknę jakaś fotkę i pokażę Wam kolejną odsłonę 


Dziękuję za każde dobre słowo jakie pozostawiacie pod postami.
Życzę przyjemnego wieczorku w gronie najbliższych .
Ja mam dziś wolne popołudnie i tylko dla siebie,więc idę wykorzystać to jak najefektywniej tworząc kolejne  prace .
Buziaki słodziaki dla Was :)









45 komentarzy:

  1. Takich łupów to i sam Król by się nie powstydził. Z czapeczek żołędnych, już Ty coś wymyślisz, nie poleżakują sobie długo. U nas najpiękniejsze żołędzie, to na cmentarzu można znaleźć, są takie dorodne, duże. Mój wnusio ostatnio na spacerze z tatusiem, znalezionym przez siebie super patykiem z rękojeścią, wykopał moc kamieni / około 5 kg/ i w plecaczku przytaszczyli do domu, jako skarby z wyprawy.
    Ta zimna porcelana, coraz piękniejsze odsłony z jej udziałem pokazujesz, tylko zazdrościć, ale masz rację, najlepiej odpoczywa się twórczo, wtedy wszystko z nas schodzi. Stresom precz.
    Pozdrawiam jesiennym ciepełkiem.)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie noooo... Poczułam się powalona na kolana :) Piękne! Super pomysł! Danusiu, czym farbujesz zimną porcelanę, że taki piękny fiolet i brąz Ci wyszedł? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majeczko ponieważ okazało się ,że mam uczulenie na syntetyczne barwniki i pigmenty zaczęłam stosować tylko i wyłącznie spożywcze,do tego w rękawiczkach co trochę utrudnia mi pracę .
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Przepadałam! :) Obie wersje piękne! uwielbiam jutę i Twoje różyczki, a w tym wydaniu... świetny pomysł na przechowywanie! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Danusiu nie wiem ile razy jeszcze to powtórzę (pewnie z milion) że Twoje róże są przepiękne, kocham je oglądać. Zapewne ciekawie wyglądało jak zbierałaś te żołędzie, ostatnio też zbierałam dary jesieni i kasztany przy drodze (też miałam wrażenie że wyglądam śmiesznie) już jestem ciekawa co wymyślisz :) ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń
  5. kosz z pomarańczowymi różami bardzo przypadła mi do gustu i podziwiam wykonanie róż

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz co Ci powiem ? Jak zobaczyłam te dzisiejsze róże w koszu, to mi szczęka opadła, jestem w szoku !!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Danusiu koszyczki są piękne, chociaż mnie bardziej przypadł do gustu ten pomarańczowymi i żółtymi różyczkami :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Danusiu, większość pewnie się dziwiła, ale przejeżdżające rękodzielniczki pewnie od razu wiedziały, że z tego coś będzie :-). Ja na pewno przemalowałabym na złoto, a potem...
    Kosz świetny, super pomysł na "chwilowe" przechowywanie róż. Podobają mi się obie wersje aranżacji, kolorystycznie ten ciemny fiolet jest niezwykle interesujący.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeszcze wracam. Danusiu, będzie mi bardzo miło, jeśli zechcesz odebrać wyróżnienie:
      http://byranya.blogspot.com/2014/10/wyroznienie-i-nominacje.html

      Usuń
  9. Tym sposobem masz ciągle nową dekoracje Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Pozostaję w nieustającym zachwycie nad tymi różyczkami...chyba fiolety są moimi faworytami.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniałe koszyczki :) W moich ulubionych kolorkach :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudne kompozycje różowe i pomyśleć, że to tylko chwilowe i następnym razem będą już inne.
    Rewelacja! Przechowywanie i dekoracja w jednym :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Księżniczko Twoje róże są doskonalsze od tych naturalnych stworzonych przez Najwyższego Pana. !!!
    A na widok tych ciemno fioletowych normalnie najpierw zaniemowiłam a potem poczułam sie jak w raju.
    Moja mysz juz kilkanascie razy wędrowała do góry żeby je jeszcze raz zobaczyć :-)
    Koszyk na tymczasowa przechowalnie świetny ino chyba cośik mały , Twoja produkcja nabiera tempa i rozmiarów niedługo Ci sie pomieszczą.
    Co do żałędzie to ja nie tak dawno zrobiłam niezłą sensacje w naszym miejskim parku , kiedy latałam po trawnikach i zbierałam kapelusiki . Mamusie grzecznie po alejkach a ja zapinkałałam tam gdzie nie wolno :-) Więc spoko też na mnie dziwinie patrzyli.
    Pozdrówka Danusiu i buziaczki na cały tydzień pieknej pogody i dużo czasu na robótki

    OdpowiedzUsuń
  14. Też uważam, że w tworzeniu różyczek osiągnęłaś mistrzostwo :) Właściwie Twój kosz nie wygląda jak "przechowalnia", tylko jak wykonana piękna praca :) Ja ze spaceru przyniosłam sobie tylko czapeczki od żołędzi, ale też jeszcze czekają na moje natchnienie - haha:) P{ozdrawiam serdecznie i cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Twoje róże Danusiu są perfekcyjne i w każdej dekoracji przyciągają uwagę. Kosz wygląda pięknie w obu odsłonach ale gdybym miała wybrać to bez wahania wskazałabym ten pierwszy. Gorąco pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Przechowanie??? To przecież gotowy kosz np. na prezent!!! Oba są piękne, z małym plusikiem na pierwszy.
    Też zbieram żołędzie, szyszki, gałązki... trudno, niech nawet pomyślą że brakuje mi piątej klepki hehe.
    Spokojnej nocy Danuś:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Danusiu koszyczki cudne:) Różyczki jak żywe:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Danusiu, nie przejmuj się tymi co patrzą. Ja swoje kasztany zbierałam na głównym placu miasta, koło pomnika Piłsudskiego i też patrzyli dziwnie na mnie. Ale co tam:))
    Oczywiście nie posłuchałaś i pokrak nie zrobiłaś, hihi, tylko te cudowne róże

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu cały czas pracuję nad tymi pokrakami ,może w końcu się uda i Was zaskoczę :)
      Pozdrówka :)

      Usuń
  19. Piękne te twoje róże Danusiu;) Fajnie wyglądają w tych koszach, aż zazdroszczę Ci, że potrafisz je robić... Obydwa kosze są cudowne! Pozdrawiam cieplutko;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Zjawiskowe Danusiu- powiem więcej: ZJAWISKOWE!!! :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Oba koszyczki są cudne !!!! :))). Przecudne !! :)) Ja na razie ulepiłam jedną a reszta masy czeka szczelnie zawinięta na mój wolny czas :D.
    Dużo buziaków :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Danusiu piękne te kosze ale tym pierwszym z fioletami w takiej kompozycji) jestem ogromnie zauroczona. Nie mogę się napatrzeć . Po prostu CUDA czynisz:)
    Wyobrażam sobie że coś pięknego zrobisz z żołędziami a jeszcze bardziej z ich czapeczkami. Wyobraźnia pracuje, co to może być ale jak Cie znam na pewno zaskoczysz pomysłem:)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  23. Danusiu oba są prześliczne, ale jak to bywa zawsze jeden podoba się bardziej :)) w tym przypadku bardziej podoba mi w fioletach :)) kojarzy mi się z lodami waniliowo jagodowymi :))

    OdpowiedzUsuń
  24. Danusiu obie wersje koszy są świetne i mają w sobie to coś, choć mnie ta spokojna wersja jakoś bardziej pasuje:) a co zbieraczy żołędzi i ich czapeczek, to na mnie też bardzo podejrzanie się przyglądano, bo wszyscy szukali żołędzi lub kasztany a ja zbierałam same odpady naturalne:))
    Spokojnego tygodnia Ci życzę i pozdrawiam serdecznie:) buziaki:))

    OdpowiedzUsuń
  25. O Danusiu, ale te Twoje różyczki są cudowne, a do tego jeszcze te wspaniałe koszyczki... Oj jak ja bym chciała taki tymczasowy koszyczek mieć :) Buziaki wielkie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Danusiu, obie odsłony śliczne. Ty to masz pomysły! No i nie usiedzisz spokojnie, musisz działać!
    Miłego tygodnia:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Danusiu zacznę od koszyczka z różyczkami;) No kochaniutka tą "przechowalnię";) masz rewelacyjną - pięknie wygląda:))) Jest jakby to powiedzieć... uniwersalna, bo niezależnie od tego w jakiej kolorystyce znajdzie się w niej kompozycja cudnych różyczek z zimnej porcelanki, to całość stanowi idealną jedność:) - a nie jest to wcale takie łatwe . Obie kompozycje wyglądają ślicznie - a każda ma swój charakterek:) Mam nadzieję, że nie zapomnisz pstryknąć fotki i pokazać kolejną odsłonkę;) Będę czekała:)
    Kochaniutka z tym zbieraniem darów natury u mnie wygląda tak samo;) O matko, żebyś Ty widziała minę ludzi jak zbierałam przy drodze ostatnio kasztany i liście ;) Razem z moimi perełkami mieliśmy spory kosz i troszkę to komicznie wyglądało - ale co tam bawiliśmy się świetnie:)Tobie już zazdroszczę tych żołędzi ;)
    Życzę udanego tygodnia:) Buziaczki:)Kasia

    OdpowiedzUsuń
  28. Danusiu różyczki są perfekcyjne. W koszyczkach wyglądają bardzo elegancko i dostojnie. Fajnie ,że udało Ci się nazbierać żołędzi bo u nas w lasku ani jednego, wróciłam z niczym. Pozdrawiam , życzę udanego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
  29. Twoje różyczki coraz piękniejsze! A pomysł z koszem genialny :)
    A tak poza tym, to przez ciebie mam coraz większą ochotę na to, że by zgłębić tajniki zimnej porcelany, choć niedawno jeszcze nawet nie wiedziałam, że coś takiego w ogóle istnieje ;-)

    OdpowiedzUsuń
  30. Oba kosze są piękne !!!
    Ale czymże byłyby kosze, gdyby nie Twoje urocze i wspaniałe róże...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  31. A nie denerwuj mnie już dziewczyno,bo więcej tu nie zajrzę!!!!
    Po co mi się wkurzać,kiedy mam i tak masę problemów na głowie.
    Nie będę komentować,nie będę Ci słodzić,bo ja się zgadzam ze wszystkimi słowami napisanymi powyżej ,a że jestem zazdrosna, że masz takie pomysły i taki talent ,to spadam stąd czym prędzej;)
    I tak Cię uwielbiam;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ładnie teraz już wiem dlaczego znajdujemy same żołędzie bez czapeczek..... :) Twoje róże są wspaniałe ostatnia odsłona jest nieziemsko piękna: )

    OdpowiedzUsuń
  33. fantastyczne te różyczki :) obie odsłony koszy piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  34. A ja się dowiedziałam, że są punkty skupu żołędzi i kasztanów... Nie rozumiem więc, dlaczego mieli się przyglądać ze zdziwieniem :)
    Kosz super. I fajnie w nim te różyczki wyglądają. A jeszcze milsze jest to, że je zmieniasz :)

    OdpowiedzUsuń
  35. cudowne robisz te róże, ja też zbierałam żołędzie (na szczęście mam Alę więc przejezdni zapewne myśleli aaaa zbiera dla dziecka do przedszkola ha ha ha )

    OdpowiedzUsuń
  36. Sądzę, iż nowy pomysł na żołędzie będzie rewelacją. A różyczki, jak zwykle urocze w tym koszu. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  37. Większość ludzi zapewne przechowuje takie rzeczy w pudełkach, a tutaj widzę ewolucję kilka poziomów wyżej :-) I pomyśleć, że taki kosz służy tylko tymczasowo - a przecież on idealnie nadaje się na prezent (razem z różami oczywiście) i jako finalna dekoracja, nie przejściowa :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Danuś, w różyczkach już jesteś mistrzynią, są idealne :)
    Czekam na te żołędzie, może się pokusisz o jakiś wianek?
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  39. Jejciu, ale piękne te koszyczki! I to oba!!! Zachwycałam się najpierw nad pierwszym, gdy go zobaczyłam, ale jak przewinełam dalej to zobaczyłam drugi piękny koszyczek. Dobrze, ze zrobiłaś kolażyk to można oba jednocześnie podziwiać :) Są przepiękne. I świetna z nich ozdoba w domu, bo non stop coś się z mienia jak tegoroczna aura :) Pieknosci :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Ależ tu u Ciebie niecenzuralnie. Ja tam murzynowi nie zaglądałam, hihi. Żołędzi Ci zazdroszczę, bo u mnie coś ich brak, pomimo iż przed domem wielkie drzewo rośnie, to jakoś sąsiad zamiata zanim zejdę na dół. Koszyk piękny w każdej odsłonie, bo jak niby inaczej, skoro są w nim tak piękne róże.

    OdpowiedzUsuń
  41. Świetne zbiory, jeśli nie znajdę już żadnych żołędzi będę wiedzieć czyja to sprawka ;)

    OdpowiedzUsuń

Z całego serducha dziękuję kochani za Waszą obecność, każde pozostawione słowo ,które nadają sens temu co kocham i co robię :)