poniedziałek, 31 lipca 2017

Lipiec u Ulci

Witajcie kochane .
Dziś ostatni dzień lipca,więc z szybkością światła,ale niestety z kulawą nogą :( przybiegłam z karteczką na zabawę do naszej Uleńki.
Rzadko mi się zdarza dodawać coś na ostatnią chwilę ,ale lepsze to niż całkowite spasowanie .
No to najpierw  śliczniutki banerek


A tak wygląda moja skromna interpretacja.
Święta rodzina jest,troszkę tekturki falistej,jakaś koronka,gwiazdeczki  i karteczka gotowa.
Niestety fotka prześwietlona,ale nie mam dziś cierpliwości, aby cokolwiek powtarzać .


To tyle.
Do następnego klikania :))


czwartek, 27 lipca 2017

Zabawa karteczkowa u Ani

Czołem wszystkim :)

Zabawy karteczkowej u Anulki nie mogę odpuścić i choćby się waliło,paliło musiałam zrobić karteczki .
Ania też nigdy nie daje za wygraną i zawsze w pocie czoła,z jęzorem na wierzchu,w godzinach nocnych po pracy  stara się wyrobić z moimi wyzwaniami.
Po drugie nie od dziś wiadomo,że się bardzo przyjaźnimy i nie wyobrażam sobie ,aby mi jej kiedyś zabrakło.Teraz dzielnie znosi moje niebywanie w sieci,rozumie i wspiera w wielu sprawach .

Anusia dziękuję ,że zawsze jesteś na straży .

Wracając do tematu karteczkowego,na ten miesiąc tematy dla nas wymyśliła Iwonka .
Banerek pokaże co tam ciekawego mieliśmy do zdziałania .


Z braku czasu wykonałam tylko 3 karteczki ,skromne bo skromne ,bez szaleństw, ale zgodne z wytycznymi .

Jako pierwsza kartka,która miała mieć dwa serduszka.U mnie jest to karteczka ślubna,tylko napisu nie dałam ,bo nie mam haha :)
W razie czego coś sie wymyśli.


Następna karteczka miała zawierać laskę cukrową i taką znalazłam na papierze do owijania  prezentów 

Jako ostatnia kartka przypominająca lato .
U mnie to róża w pełnym rozkwicie,malowana promarkerami i motylek .
Muszę przyznać ,że ta kartka mi się  podoba najbardziej.Jest skromnie,ale kolorystycznie jak dla mnie idealnie.
Mam nadzieję ,że obdarowana też to potwierdzi :)



I na koniec obowiązkowy kolaż dla Anulki.



Trzymajcie się kochani :)
Dużo słoneczka Wam życzę,bo to co jest za oknem od wczoraj to przypomina jesień, a nie piękne lato.



piątek, 21 lipca 2017

Powrót

Witajcie kochani!
Jestem,wróciłam cała i zdrowa.
Mam nadzieję,że ktoś się cieszy,że w końcu jestem .Blog mi zarósł pajęczynami jak jakieś stare lochy w zamczysku,czas to powolutku odkurzyć .
Przyznaję bez bicia,że przyleciałam ani nie dziś ,ani nie wczoraj,tylko prawie dwa tygodnie temu zawitałam w domciu.
Wypoczęłam wyśmienicie,naładowałam co się dało ,w torby też poupychałam tego i owego .
Miałam się zabrać od razu za pisanie posta i nadrabianie wszystkiego co możliwe,ale jakoś się nie udało.
Były ważniejsze sprawy,typu działkowo-ogródkowe zaprawianie i ładowanie darów natury do słoików.
Wreszcie się uporałam z wieloma "fruktami",aktualnie tylko ogóry  spokoju mi nie dają ,ale już też w miarę wychodzę na prostą .
Będę pisać systematycznie,odwiedzać Was w miarę możliwości regularnie i jak zawsze rozśmieszać do bólu.

Zatem nie rozpisuję się zbytnio,bo nie za długo pewnie nowy pościk wleci.

Jednak aby samo powitanie po przerwie nie było tylko w treści to dorzucam w gratisie kilka foteczek z mojego pobytu na terenie Parku Narodowego ,w hrabstwie Somerset.
Cisza,spokój ,cudne,górskie widoki to jest to co tygryski lubią najbardziej .

Wybrałam się w tej rejon Anglii z moją córką  oraz  przyjaciółką ze swoją 8 letnią wnuczką .
Posiadłość ogromna,właściele mają ponad 400ha ziemi z przepięknym ,ogromnym ogrodem,basenem,kortem tenisowym ,hodowlą bażantów w celach łowieckich.
Z całego świata przyjeżdząją tu pasjonaci  łowiectwa i turyści .



Pozwólcie,że przez moment poprowadzę Was po ogrodach tejże posiadłości 




















Nasza mała przylepka ;)









Pogoda nam dopisała ,jak na Anglię  mieliśmy super słoneczko i do dyspozycji ogromny basen :)
Mieszkańcy sami byli zaskoczeni aurą ,że o tej porze mają tak piękne lato ,bo u nich to raczej w kwietnu i wrześniu bywa tak ładnie.
Co się dziwić ,w końcu Witkosia zjechała na wypoczynek,to musiało być ładnie haha :)






Podczas naszego pobytu trwały przygotowania do ślubu córki właścicieli tego ogromnego rancza.
Na zdjęciach widać jak ogromne namioty były stawiane na samą ceremonię zaślubin i potem weselisko.
Niestety nie udało się nam być na ślubie,ponieważ w tym samym dniu wylatywaliśmy już do kraju.







Jeszcze tylko kilka ujęć z nieba 







A nas sam koniec cała ja:)
Zmieniłam fotkę profilową na fb to i tu się pokażę ,a co ?
Szału nie ma,ale radością i optymizmem trzeba się dzielić, prawda ?



Uśmiecham się do Was serdecznie  i pozdrawiam ciepluśko :)