środa, 17 sierpnia 2016

Klatka dla "pticy"

Joł zdolniachy:)

Tak jak zapowiadała ,tak zrobiła haha :)
A kto?
Ja we własnej osobie ,jestem tu po to ,aby napisać ostatni post w sierpniu.
Za chwil kilka pakuję manatki i wybywam bardzo daleko .
Jak wrócę to nie omieszkam się pochwalić ,gdzie w tym roku zafundowaliśmy sobie wakacje.
Na razie nie ma o czym pisać ,więc nic nie zdradzam ,gdzie diabeł nas skusił i posłał.

Zanim przejdę do sedna ,muszę jak zawsze troszkę poklekotać, bo przecież nie byłabym sobą ,gdybym na odchodne nie rzuciła czymś śmiesznym,ciekawym lub jakąś historyjką .
O pogodzie nie będę pisać ,bo każdy widzi co się dzieje za oknem .
Grzybów u nas w lesie nie ma,normalnie jak nigdy,dobrze,że mam zapasy z zeszłego roku.Choć myślę ,że to stan przejściowy i jeszcze się pojawią .
Sporo czasu spędzam na łonie natury,ciągle uczę się czegoś nowego,obserwuję przyrodę i podpatruję jak rosną ziółka na różne dolegliwości.
W tym roku chyba nadejdzie szybko jesień ,bo sporo już jest jej oznak.
Jarzębina jest cudownie dojrzała ,wrzosy kwitną na całego ,a ja ciągle szukam innych krzaczków dzikiej róży,niż te które wiem gdzie rosną .W tym roku muszę jej nagromadzić jeszcze więcej ,bo przecież to nasze naturalne dobro ,czyli wit.C w naturalnej postaci.
Na razie jest jeszcze czas na zbiory,ale miejsca trzeba mieć już gdzieś upolowane i upatrzone,aby potem rach ciach i było po sprawie .

Tak sobie dumam i myślę nad zabawą ,mam jakieś propozycje i pomysły,ale zobaczymy jak to wszystko wyjdzie.
Pewne jest ,że coś będzie się działo,tylko w jakiej formie i o czym to się jeszcze obaczy.
Może natchnie mnie nadchodzący urlop i z grubej rury walnę taki temat ,że z krzeseł pospadacie hahaha:)
Oczywiście żartuję i nie straszę ,tylko tak sobie gdybam i głośno myślę.

No dobra,dość tego gdybania ,czas przejść do konkretów.
Hubcia zażyczyła sobie klatkę/domek dla ptaszków w połączeniu ze sznurkiem .

No z tym drugim to u mnie nie ma problemu,bo sznurków jutowych jest do bólu.
Ale klatka,domek?
Jejku coraz bardziej trzeba wysilać mózgownicę,ale nie narzekam bo  bardzo to lubię .
Pozostały mi to przewertowania serwetki i kamień z serca spadł jak na jednej z nich była właśnie klatka.
Ciekawe co będzie jak mi motywów na serwetkach zabraknie?
Może z pomocą przyjdzie wtedy Gosieńka ze swoimi darmowymi stempelkami,których kolekcja się powiększa.
Pożyjemy zobaczymy ,co nie?

A teraz już banerek do zabawy Hubciowej 


Z pociachanej serwetki,metodą na żelazko powstało coś takiego 




Ale,ale !!!!
Jak to klatka bez żadnej "pticy"?
Jednak nie,ukrył się jeden nieboraczek w środeczku ,tam gdzie potem pojawią się życzenia .Myślę ,że okazja na wysyłkę takiej kartki zawsze się znajdzie,zatem napisu na przodzie nie zastosowałam .




I to wszytko kochani .
Pozdrawiam Was bardzo cieplutko :)

Do zaśki po urlopie:)





piątek, 12 sierpnia 2016

Wesołe misiaczki :)

Heyka :)
Wiecie co moi kochani?
Jestem jak ten Dyzio marzyciel ,bo marzy mi się usiąść wygodnie w fotelu,zapalić fajeczkę haha ,których nie palę  i  spokojnie rozpisać się na pewne,ciekawe  tematy,a tu za diabła nie mam czasu.
Do tego znów jest ktoś w potrzebie ,więc nie ma co gdybać i bąki zbijać ,tylko trzeba szybciutko się sprężać i gnać z pomocną dłonią .
Zatem znów wpadam w biegu,uważając na stare trzeszczące kolana  ,aby uporać się z  zabawą  u Inki .


Na sierpień mieliśmy za zadanie przygotować  kartkę świąteczną na wesoło.
No powiem Wam,że miałam z tym  niezły zgryz ,bo jakoś nic wesołego w mych przydaśkach papierowych nie zastałam .
Już myślałam,że swoją "wyszczerzoną  facjatę" wkleję na czubek choinki,albo zapakuję jako prezent gwiazdkowy,aż tu nagle w jednym z woreczków strunowych znalazły się dwa przesłodkie misiaczki.Trzymają się za rączki,uśmiechają do wszystkich,więc chyba wesołość wywołują ,prawda kochani ?
Do tego kartonik  w duże literki A, z napisami Alleksander,pewno jakiś spadek po zakupowych  pierdółkach,widać skleroza dopada już w tym wieku haha.
Kilka warstw narzuciłam na siebie i "cusik "takiego się zrodziło.




A teraz będzie zupełnie z innej beczki .

Nasza Gosieńka w końcu dorosła i dojrzała jak to zielone jabłko na drzewie  ,aby robić to co lubi najbardziej ,czyli malować ,rysować itp.  
Jej oryginalne i jedyne w swoim rodzaju darmowe stempelki można  pobierać  klikając tutaj .


Czyż to nie jest wspaniały pomysł?
 Galeryjka stempelkowa będzie się sukcesywnie rozrastać i miejmy nadzieję ,że za chwilę pojawią się w niej takie perełki,że nawet ktoś  taki jak ja weźmie złapie za kredki i też popróbuje swoich sił .

Na dziś to tyle,niebawem pojawi się kolejny zabawowy post i to będzie już ostatni w tym miesiącu .

Słoneczko na nadchodzący  "weekendzior"   wszystkim posyłam .

Do zaśki :)



wtorek, 9 sierpnia 2016

Słonecznikowo

Czołem ludziska kochane :)
Uwielbiam słoneczniki ,zarówno jako te  kwitnące w ogrodach, jak i nasionka w różnych sałatkach.
Poza tym dodaję go zawsze do pieczenia chleba .
Kiedyś też lubiłam  poskubać tych ziarenek ,ale że zajęcie czasochłonne i bardzo uzależniające dałam sobie spokój .
Jak już zdążyliście się zorientować  przybiegłam do Was ,aby pokazać pracę na wyzwanie kwiatowe u Agatki.



Nie chcę robić prac ,które będą zalegały gdzieś po szafach,więc wzięłam się za karteczki,które jakoś schodzą mi jak ciepłe bułeczki.Ciągle ktoś gdzieś ma jakieś urodziny,imieniny  ,więc pożytek z nich  jest ogromny.Chciałabym zrobić jakiś zapasik,ale najzwyczajniej takie okazjonalne  schodzą mi najszybciej .

Tym razem do zrobienia kartki bazowej nie użyłam serwetki, gdyż miałam w posiadaniu bardzo fajny papier do pakowania prezentów.
Gęba mi się uśmiechnęła,że mogę go wykorzystać do słonecznikowej karteczki.   
Zatem papierek już czekał gotowy a reszta składników to zbieranina różności,a zatem jest siateczka jaką wykorzystywałam do robienia biżutek ,falista tekturka,juta i koraliki,czarniutkie jak węgiel .
Zapomniałabym dodać ,że listeczki ,sztuk aż dwie buhaha  sama pogniotłam .Robiąc je chyba miałam za małego nerwa, bo coś słabo mi to wyszło .
Następnym razem poproszę mojego M aby mnie trochę bardziej wkurzył , to z pewnością lepiej to wyjdzie haha :)

No dobra dosyć tego gadania ,choć  można by gadać i paplać o takiej zwykłej kartce bez końca,wiecie przecież, że lać wodę to też umiem :)

Wy tylko "patrzajta i podziwiajta ",no może nawet bez tego drugiego haha.
Ale co tam mnie się ona bardzo podoba .Jest taka wakacyjna,radosna ,że oczy  same do niej śmieją się ,prawda ?




Teraz już kończę ,bo uciekam z młodym do ortopedy,coś mu kolano szwankuje .
Ale tak to jest ,jak się jest mądrzejszym niż ustawa przewiduje i trenuje bez końca ,nie robiąc przerwy na regenrację .Bo przecież mamuśka się nie zna na sporcie ,nie ważne, że też trenuje .
Och ta młodzież ,kiedy w końcu dorośnie .
No dobra ,spadam i do wieczorka żegnam się z Wami.Potem robię nalot na blogi,aby nie narobić sobie dużych zaległości .


I jeszcze coś mi się przypomniało.
Dziękuję tym ,którzy u siebie na blogach wspomnieli o biedronkowych papierach.
Wczoraj pognałam wieczorkiem i załapałam się na kolorowe tekturki,nie dużo ale zawsze coś .

To do "zaśki "


niedziela, 7 sierpnia 2016

Dziewczyny lubią brąz ...

Czołem :)
Lato rzadzi się swoimi prawami ,dlatego mamy tak mało czasu na to co tak bardzo kochamy.
Znając życie każda z nas coś tam dłubie i tworzy, ale na  pisanie postów pozostaje bardzo mało czasu .
Zatem nie będę się rozpisywać tylko od razu przechodzę do konkretów.
Zabawa jaką mam przyjemność prowadzić  już od dwóch lat  przewiduje w okresie wakacyjnym jedną lub dwie prace.
Moja pierwsza lodowa praca znajduje się pod  linkiem tutaj .
Ja oczywiście korzystam z bonusa  i chcę dziś  przedstawić kolejne lodowe zadanie .



Ponieważ w lipcu zrobiłam   makramową bransoletkę   ,to na kolejne lody wybrałam coś czym się ostatnio zajmuję.
Tym razem wykonałam karteczkę okolicznościową z gałeczek  czekoladowo-pistacjowo-śmietankowych.
Straszliwie spodobała mi się ta serwetka i koniecznie musiałam z niej coś wymodzić i tą karteczkę wrzucam w sierpniu na pożarcie Stefanowi .




Kochani mam nadzieję ,że nie macie nic przeciwko,jeśli pokażę jeszcze dwie kartki,które już do zabawy się nie kwalifikują.
Pierwsza kartka powstała  z tej samej serwetki co  zgłoszona do zabawy i  jeszcze w lipcu  poleciala  na imieniny do naszej Hani.
Tak po prawdzie to ta powstawała jako pierwsza .





Natomiast  do kolejnej solenizantki Anulki poleciała karteczka czekoladowo-miętowa.
Wiem doskonale ,że Ania uwielbia kolorek miętowy,więc miałam ogromne szanse ,że  mój skromniasty wytwór jej się spodoba.






Myślę ,że tym postem czasu Wam dużo nie zajęłam i sama też z pisaniem uwinęłam się piorunem .

Kochani życzę Wam udanego i słonecznego tygodnia, jak najwięcej uśmiechu każdego dnia i jak najmniej problemów.


Do zobaczyska :)))




piątek, 5 sierpnia 2016

Guzik dla Uleńki


Czołem kochani.
Jak Wam mija wakacyjne leniuchowanie?
Na pogodę chyba nie narzekacie,bo jak na lato przystało jest całkiem ciepło,a można nawet powiedzieć ,że gorąco jak piekle.
Właśnie u mnie ta dzisiejsza duchota doprowadziła do burzy i deszczu i w tej chwili leje ja z cebra.
Dlatego postanowiłam spożytkować przymusowe siedzenie w domciu i pokazać Wam moją propozycję bożonarodzeniową na zabawę karteczkową u Ulci.
W tym miesiącu na kartce miał się znaleźć guzik i taki też jest banerek sierpniowy.


Pomysł miałam od razu,nawet wynalazłam śliczny papierek jaki otrzymałam nie wiem od której z Was.Tylko jak przysiadłam do realizacji planu, to miałam wrażenie,że trwa to w nieskończoność.
Dawno nie robiłam tak długo kartki jak teraz.Ciągle coś przykładałam ,przymierzałam bo nie chciałam zaciapać całości.Chciałam aby było skromnie,a zarazem wyjątkowo świątecznie.
Najważniejsze, aby ten  guziczek znalazł się na właściwym miejscu,a całość miała tzw.ręce i nogi .
Nawet starą koszulę pozbawiłam takich małych guziczków,ale wykorzystałam z nich  tylko jednego,reszta powędrowała do guzikowego pudełka i będzie czekać na swoje 5 minut 
Mój guziczek  wylądował na mikołajowej czapce i  muszę przyznać ,że z guzikiem jest mu bardzo do twarzy haha :)
A teraz pozostało już tylko pokazać moje wypocinki .






Kochani dziękuję za Wasze wizyty, komentarze,które zawsze czytam z wielką uwagą i radością .
Witam również nowych obserwatorów i czytelników mojego skromnego bloga.Proszę rozgoście się i zaglądajcie kiedy tylko macie na to ochotę .
Ja z mojej strony zrobię wszystko aby nie powiało nudą i rutyną .

Jak widzicie na razie pojawiają się same posty karteczkowe, ale nic na to nie poradzę ,że ta technia jest wciągająca,a do tego udział w zabawach do czegoś zobowiązuje ,prawda.

A na sam koniec jeszcze chcę wspomnieć o jednej bardzo ważnej sprawie .

Wiele dziewczyn już u siebie wspomniało o tej akcji,ja jestem troszkę opóźniona ze względów urlopowych ,ale przecież i mnie nie może tam zabraknąć.

Nasza blogowa koleżanka Joasia ,ma w planach zorganizowanie charytatywnego kiermaszu ,aby zebrać pieniążki na rechabilitację małej Amelki.W tym celu Josia prosi o przekazanie prac rękodzielniczych na rzecz tej chorej dziewczynki .Wiem ,że każdy ma w domu jakieś swoje tworki mniejsze czy też większe ,a Wy macie przecież dobre serduszka i z pewnością  też przyłączycie się do tej akcji.

Wszystkie informacje znajdziecie pod tym linkiem
Gorąco zachęcam .




środa, 3 sierpnia 2016

Morza szum ..... czyli jak dobiłam do brzegu :)

Już myślałam,że mam w plecy jeden miesiąc u Hubki ,bo coś mi się pokiełbasiły daty.Byłam pewna ,że zabawa trwa od pierwszego do ostatniego dnia miesiąca ,jak bywa to w większości zabaw .Aż tu nagle sama organizatorka w komentarzu mi przypomniała,że jest jeszcze trochę czasu, czyli  do 6 sierpnia.
Uradowana ,że jednak nie spasuję lipcowego zadania usiadłam   i tak długo dumałam ,aż w końcu coś tam wydumałam.Plan był ,tylko zrobiło się kiepsko z realizacją ,bo szuflady świeciły marynistycznymi pustkami.
Ale nim wyjaśnię co i jak, wstawiam banerek ,aby dopełnić formalności.


Zaczęłam od poszukiwania morza.
Najpierw rozłożyłam wszystkie papierki jakie mam od naszych dobrych duszyczek .Niestety żadna mi nie pasowała.
Następnie wyjęłam  wszystkie serwetki od Anulki i Anitki z nadzieją,że znajdę w nich jakieś morskie motywy i niestety kolejny zonk.
Ale uparcie dalej przeczesywałam pudła i pudełka w poszukiwaniu czegokolwiek przydatnego .
Po godzinnych połowach bezwędkowych haha :) znalazłam jedną ,jedyną pocztówkę ,która nadawała się idealnie .Wycięłam z niej rybcię i już mogłam móżdżyć co z nią  poczynić.
Jak dobrze,że nie wyrzuciłam kiedyś białej falistej tekturki z pudełka po czekoladkach ,haha nigdy nie wywalam takich skarbów,bo jestem jak ten chomik co to zbiera i gromadzi na zaś .A teraz idealnie ta tektura wpasowała się imitując morskie fale .
Do tego niebieściutka ,zwiewna i obowiązkowo wymagana koroneczka i powstała taka oto skromna karteczka.
Na razie bez napisu, bo drukarka mi coś zastrajkowała i odmówiła współpracy.



Bardzo się cieszę ,że szczęście mi dopisało i jednak miałam okazję wywiązać się z tego lipcowego zadania .
Ewcia mam nadzieję ,że wszystko jest tak jak trzeba  i zadanie będzie mi zaliczone .
Zaraz pędzę ,lecę pisać Ci maila,aby  znów nie popierniczyć terminów .

I to tyle na dziś,niebawem znów się pojawię z kolejną pracą .
Buziaki moje mróweczki :)








poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Karteczkowo u Ani i kilka słów prawdy


Witajcie pourlopowo moje mróweczki .
Wróciłam do domciu wypoczęta ,pełna energii , choć nie do końca jeszcze gotowa  do robótkowych prac ,które krążą mi po głowie.
Widać muszę jeszcze wypocząć ,głównie psychicznie i  nabrać dystansu do wielu spraw.
A w domu jak w domu,masa nieprzerobionej roboty,gromadzenie zapasów  ,normalnie działam jak ta ruda wiewiórka zbierająca orzeszki na zimę .


Nic na to nie poradzę ,że muszę mieć przetwory własnej roboty, by  potem zimą cieszyć się naturalnym jedzonkiem ,a nie chemią ze sklepowych półek .

Kochani troszkę Was odwiedziłam na blogach ,poczytałam,
podziwiałam, niestety komentarze zostawiłam głównie u moich kolorystek.
Ale Wy jesteście wyrozumiali i wiecie jak to jest ,kiedy wraca się po dłuższej przerwie i nie wiadomo za co chwytać .

Ze spraw organizacyjnych chcę tylko przypomnieć o naszej wspólnej lodowej zabawie  ,która trwa przez całe lato.
Dziś pojawiła się druga żabka,pod tym samym postem co w lipcu  ,gdzie  możecie linkować swoje lodowe prace przez cały sierpień .
Gdyby ktoś miał ochotę stworzyć jeszcze jedną  lodową pracę to zachęcam i zapraszam serdecznie .

A teraz przechodzę do sedna.
Jak to dobrze,że Anulka wcześniej podała tematy karteczkowe na sierpień ,bo jeszcze przed wyjazdem na urlop miałam chwilkę, aby coś stworzyć .
Zatem dziś cyknęłam na szybko foteczki i jedna z zabaw powinna być zaliczona .
Najpierw banerek ,który pokaże jakie mieliśmy zadania na lipiec.


I znów nie robiłam ślubnej karteczki, bo na razie takowa nie jest mi potrzebna.
A tak bym się pobawiła na weselisku,potańcowała i poskakała, a nikt w rodzinie i ze znajomych jakoś się nie żeni .
Kurcze nawet bym pośpiewała "I jeszcze jeden i jeszcze raz .." lub "Gorzko,gorzko " haha mimo,że śpiewam jak ...oj lepiej nie chciejcie wiedzieć .

No dobra wracam już do tematu .
Do moich kartek wykorzystałam serwetki  metodą na żelazko .
Jako pierwsza powstała karteczka na BN ze świecą .


Kolejna kartka miała być z żonkilami, a jajeczka mają przypominać o wielkanocnych świętach 

Na sam koniec zostawiłam sobie okazjonalną ,w której obowiązkowym elementem miał być liść .
U mnie jest ich nawet kilka ,więc Anulka powinna być zadowolona .

Jeszcze tylko kolaż i mogę skupić się nad kolejnymi zadaniami jakie mamy na sierpień .


Niestety na Hubki zabawę w lipcu się nie załapałam ,ale mam nadzieję,że Ewcia bardzo się nie złości i wybaczy mój brak czasu.

I to tyle co miałam do pokazania pourlopowo .
Co prawda na jeszcze jeden urlopik się wybieram ,ale to dopiero za jakiś czas .Na razie będę już częściej dostępna i regularnie będę wpadać na Wasze blogaski z dobrym słowem .

*****

A na sam koniec kilka słów prywatnych i przemyśleniowych .
Nie byłabym sobą gdybym nie zwróciła uwagi na pewien mały szczegół .
Rozumiem wszystko,że ktoś nie ma czasu ,że ktoś dopiero zaczyna blogowanie ,albo po prostu nie lubi pisać komentarzy. Nie w tym rzecz.
Wszystko jest do zrozumienia ,bo przecież jesteśmy ludźmi tolerancyjnymi .
Jednak jest coś co mi się bardzo nie podoba .Zauważyłam ostatnio,że jedna z naszych koleżanek pisze jeden wspólny komentarz oceniający pracę dla wszystkich i potem na zasadzie kopiuj- wklej wrzuca na różne blogi .I takie zachowanie mi się strasznie nie podoba.
Wolałabym ,aby wcale nie pisała niż mam to samo zdanie czytać u innych .
Rozumiem jak czasem wrzucamy życzenia świąteczne w ten sam sposób.
Ale pisanie komentarzy po to aby tylko były,aby pokazać się u innych  mija się całkiem z celem .
Na bloga i obserwatorów trzeba sobie zapracować w bardziej uczciwy sposób ,chyba ,że ktoś prace innych ma gdzieś ,bo liczy się jedynie ilość skopiowanych tych samych komentarzy.
Wybacz droga koleżanko ,Ty wiesz doskonale ,że o Tobie mowa .Więc jeśli to czytasz ,jeśli wogóle cokolwiek u kogoś czytasz ,to chcę Ci powiedzieć ,nie ze złości,tylko raczej tak od serca i przyjmij to jako małą poradę ,że  takie zachowanie nie jest fair w stosunku do swoich  blogowych koleżanek.
Bo one przyjdą do Ciebie i zostawią od siebie szczere słowo, a nie jakieś skopiowane gotowce .

Uff ,kochani,zamierzałam o tym napisać już od jakiegoś czasu,ale ciągle się wstrzymywałam z nadzieją ,że sytuacja się zmieni.
Jednak dziś odwiedzając Wasze blogi widziałam ,że nadal jest to samo .
Wybaczcie za szczerość ,ale tak już mam ,że jak coś leży na wątrobie to prędzej czy później nie wytrzymam i wybuchnę. 
Oczywiście nie musicie się ze mną zgadzać ,takie są tylko moje małe  przemyślenia. 

 A teraz żegnam się już z Wami 
Do następnego klikania .