poniedziałek, 28 września 2015

Jak na szybciocha skleciłam jesienną dekorację stołu :)


Czołem pracusie.
Nareszcie mam chwilę wytchnienia i pragnę donieść ,że impreza urodzinowa syna była bardzo udana.
Wszystko grało,smakowało ,a  najważniejsze ,że odbyło się bez żadnej zadymy haha i kulinarnej wpadki .Co prawda młody "doroślak" dziś leży w łóżu bo przeziębienie go dopadło,ale jak się lata w krótkich spodenkach wieczorami, kiedy na dworzu zrobiło się zimno, to nie ma się co dziwić.
Niby jest zahartowany,ale czasem jakieś dziadostwo  i jego złapie.Jednak mamuśka (znaczy ja haha)wie cóż ma robić i do jutra będzie jak "nowonarodzony"
Mam nadzieję ,że metody naturalne i tym razem pomogą i nas nie zawiodą .

U Was z tego co zauważyłam ,szczególnie na fb ,dominują dziś fotosy krwawego księżyca.
No ja niestety na niego z aparatem  nie polowałam ,bo spałam po "gorączce sobotniej nocy"jak niemowlę  .

Cały zeszły tydzień zapierniczałam jak motorek ,więc  postanowiłam ,że dziś robię sobie  dzień dziecka i bumeluję na całego,a mówiąc po "swojskiemu"-będę leżeć odłogiem 
Oddam się przyjemności,do Was zajrzę i skończę coś bardzo pilnego na środę .

W tej gonitwie przed niedzielą miałam  ekspresowe zlecenie  i ogromną prośbę  od koleżanki  o pomoc w przygotowaniu jakiejś jesiennej dekoracji  do szkoły.
No przecież nie mogłam jej odmówić ,a szczególnie jej 6 letniej córce,która tak ładnie mnie poprosiła i buziaka dała.
Nie miałam zupełnie czasu, ale co mogłam to zrobiłam .
Zadanie było utrudnione,bo jak na razie to w przyrodzie przewaga zielonych liści,kasztanów jeszcze u mnie ma ,a o żółędziach w tym roku można sobie pomarzyć .
Fakt mam trochę z zeszłego roku ,ale kurcze przypomniałam sobie o tym przed chwilą ,a tu już po ptakach.
Za to bardzo obrodził głóg i jarzębina i to postanowiłam głównie wykorzystać w tej dekoracji.

Pewnie ciekawi jesteście co powstało?
Ano zrobiłam 3 lampiony ze słoików 0,5l ,które zostały oklejone najbardziej żółtymi liścmi jakie nam się udało znaleźć w okolicy.
Aby świece w nich się nie gibały na wszystkie strony to wzmocniłam je upchanymi kawałkami gazet, a na to  powrzucałam pojedyncze  jarzębinki.
Liście smarowałam klejem i przyklejałam  wikolem do słoja, aby po wysuszeniu lepiej się trzymały i nie odchodziły za bardzo od ścianek .



Jednak wydało mi się to zbyt mało  jak na moje możliwości, dlatego przytaszczyłam z garażu koszyk po truskawkach i wyłożyłam go  najpierw mchem ,a potem wstawiłam dwie grube świece dorzuciłam kilka szyszek ,gałązki głogu,dzikiej róży oraz  jarzębiny i doczepiłam  jabłuszka(niestety sztuczne,bo naturalne jakie miałam były za wielgaśne )










Na sam koniec całość jest spryskana lakierem do włosów,aby owoce i liście nabrały fajnego połysku.



Muszę przyznać ,że koszyk mi się bardzo podoba ,a jasny jego odcień fajowo współgra z  czerwono-koralowymi  owocami.
Ciekawe jakie Wy macie zdanie na ten temat ?

Liczę ,że tym postem pokazałam mojej wice-prezesowej Anulce i naszej rzecznik Małgośce ,że firma świecznikowa jednak nie upadła i od czasu do czasu coś się w niej dzieje haha.
Dziewczynki moje drogie nadal jesteśmy w grze,nic nie padło,za wyjątkiem jabłek w sadzie.

No to tyle co miałam dziś do pokazania i przekazania.

Słoneczka moje dziękuję za Waszą obecność i miłe słowa  :)

Buziolki :)


czwartek, 24 września 2015

W egzotycznych klimatach

Chwilowa przerwa na poranną kawę skłoniła mnie do napisania kilku słów .

Jest czwartek rano ,pogoda za oknem piękna,słońce powoli zaczyna świat ogrzewać i rozjaśniać promieniami.
Wydaje się ,że dzień będzie piękny ,radosny i niezapomniany.
No i tu się zatrzymam na chwilkę .
Może i taki będzie,ale w moim przypadku szanse na jesienne spacery dziś są raczej nikłe.
Mam kupę roboty,bo w sobotę szykuję się impreza -po cichu zdradzę 18-tka  syna ,więc z garów raczej nosa nie wychylę .
Lubię przygotowywać wszystko sama ,żaden catering nie da mi takich smaków  jakie sama stworzę w kuchni.A to wiąże się z wielogodzinną plątaniną między lodówką, patelnią, piekarnikiem  czy garami.
A jeszcze trzeba do końca doszlifować całą chałupę na przyjazd tych "darmozjadów " haha:)

Do tego wszystkiego wypadła mi expresowa robota na wczoraj.

No dobra teraz już wiecie,czemu nie pojawię się przez kilka dni na blogach i zrozumiecie moją sytuację .
Przez kolejne  dni będę się dwoić ,troić i wyglądać tak:


A skoro już wlazłam tutaj to chociaż pokażę kolejne bransoletki gumkowe z koralików ,które bardzo wpadły w  oko mojej sąsiadeczce .
A ciekawe czy Wam też wpadną ?

Obie z akcentami egzotycznymi w postaci palemki i żółwika 



Skoro już jestem przy głosie to pragnę  podziękować Beatce,która oświeciła mnie jak dobrze wiązać gumki,aby potem nic się nie rozlatywało i rozwiązywało.
Kochana gracias za rady i niedzielną pogawędkę .

Teraz mój czas minął ,także kończę  i lecę dalej do pracy.

Buziolki dla wszystkich:))))




niedziela, 20 września 2015

Wygrana u Reni oraz "craclowe i shamballowe" tworki

Czołem mróweczki!
Mało biorę udział w zabawach typu candy,jakoś nie mam szczęścia do takich losowań .
A jak już nawet się zgłoszę to po prostu tego nie śledzę ,bo na wygraną nigdy i tak nie liczę .
Któregoś wieczoru dostałam cynk od Anuli ,że mam zajrzeć do Reni bo czeka mnie tam jakaś niespodzianka.
Byłam w szoku,że spośród tylu chętnych to do mnie los się uśmiechnął.
Zawsze podziwiam Renię za jej szyjące twory ,piękne pomysły i nigdy przy tym się nie nudzę .
Co tu dużo gadać zdolna z niej bestia,a ja jej nigdy nie dogonię, bo do szycia mnie jakoś nie ciągnie.
Nawet nie mam maszyny,choć przyznam ,że czasem pojawiają się w mojej "mózgownicy" pomysły na tego typu prace i fantazje krawieckie,ale zawsze odsuwam je od siebie "Bo ja przecież  jestem z tych co to igły się nie imają "
Wracając do tematu Renia pozwoliła wybrać coś z jej ogromnego 
'Kota w worku" 

więc wybrałam koszyczek na pieczywo  i podkładki w szarościach
A wszystko takie pięknie odszyte ,odprasowane i świetnie pasujące do wystroju mojego pokoju.
Jednak  Renia nie poprzestała tylko na tym i dorzuciła jeszcze od siebie troszkę łakoci .
Zresztą co będę tłumaczyć ,sami zobaczcie ile mam dobroci płynącego prosto z jej  serduszka ,nie zapominając oczywiście o moim szczęśliwym losie haha :)



Kochana jeszcze raz ogromnie dziękuję za tyle cudowności :)

A teraz aby nie było ,że nic nie robię to pochwalę się gumkowymi biżutkami z wykorzystaniem koralików cracle.

Ta jest moja osobista 

W brązach powstała dla kumpeli 

Tutaj wykorzystanie fioletów cracle.

I jeszcze taka wersja z błękitno-białymi


Dla pewnej babeczki kochającej czarnidła powstała siateczkowa bransoletka

W ramach treningów makramowych powstały 3 szambale z grubszym sznurkiem 




Kochani dziękuję przeogromnie za wszystkie miłe słowa.

Dziękuję jeszcze raz za cudny album od moich artystek,całość znajduje się tutaj lub u Lidzi .
Czytałam u którejś z Was,że nie zdążyła wysłać swoją kartę do Lidzi a bardzo chciała to zrobić ,tylko przeszkodziły jej sprawy losowe.Kochana nie ma sprawy wysyłaj jeszcze teraz,ale już bezpośrednio do mnie ,z wielką przyjemnością dołączę .

Także kochane gdyby któraś z Was chciała się jeszcze  dołączyć do albumu  i zrobić swoją kartę specjalnie dla mnie, nie mam nic przeciwko.Miejsca w niej znajdzie się dla każdej mojej artystki. .

Miłej i spokojnej niedzieli Wam życzę 
Do zaś :)







wtorek, 15 września 2015

Chwile wzruszeń

Kochane moje dziewczyny nie wiem od czego zacząć ,bo to będzie bardzo długi post i  zdecydowanie sentymentalny .
Wszystko jest za sprawką naszej kochanej Lidzi ,która uknuła spisek i ogromnie zaangażowała się  w zrobienie mi niespodzianki.
Biedne dziewczę napisało się do Was tych maili aż  ponoć 2 -setki
Zastanawiam się jak jej się chciało  to wszystko ogarniać, liczyć, pisać ,tłumaczyć każdemu z osobna.
Sama nawet nie wiem ile było przez ten rok wszystkich uczestników naszej zabawy,a ona najzwyczajniej w świecie  to zrobiła i się doliczyła!!!!!!
Mało tego z tych wszystkich przesłanych kart stworzyła przeogromny album ,którego sam grzbiet liczy 30 cm.

Pewnie chcecie wiedzieć jaka była moja mina otwierając tak ogromną paczkę ?
Nosz kurcze stałam jak wryta ,gapiłam się jak sroka w gnat nie wiedząc co mnie za chwilę czeka.
Jednak po otwarciu pudła i po ukazaniu się takiego wspaniałego prezentu w gardle poczułam ścisk a   łzy same leciały mi na podłogę .
Tego się nie da opisać to trzeba przeżyć .

Kochani mogę  śmiało powiedzieć ,że mam najpiękniejszy album pod słońcem ,jedyny ,unikatowy i nikt takiego nie ma i nie będzie mieć .
Składa się z wielu dziesiątek Waszych prac w formacie A4.
W nim zawarte jest to co najcenniejsze,to czym wszystkie się zajmujemy.
Mam tak przeogromny przekrój różnych technik,bo jest śliczna frywolitka,,decu,scrapki,malarstwo ,rysunek,szydełko,pergamo.Jest makrama,są koraliki krzyżyki,quilling.
Mało tego niektóre z Was uwzgędniły moje ulubione kolory,moją kochaną jutę czy  konwalie .
Brak słów aby opisać co czuję .

Życzę każdemu tak cudnych doznań i tak pięknych chwil jakie zafundowały mi moje Artystki-Kolorystki.

Kochane moje mróweczki mogę powiedzieć tylko jedno :
Pozwólcie ,że zacznę od podziękowań dla Lidzi - organizatorki tego "niecnego spisku"

LIDZIU JESTEŚ WIELKA !!!!!!!!!!!!!!
OGROMNIE CI DZIĘKUJĘ ZA POŚWIĘCONY TRUD,CZAS I CHĘCI 

Lidzia od siebie dołożyła wspaniałe pudełeczko z żabką, szydełkowe serduszko z kapelusikiem zamiast korony



Nie zabrakło też trunku wyskokowego,który cudnie ozdobiła wstążeczkami 

Mam też  od niej wspaniałą karteczkę z życzeniami  


Kochane wiecie ,że potrafię się rozpisywać ,ale dziś niech te wszystkie fotografie mówią za siebie .

Kochani starałam się jak mogłam ,aby każda karta była jak najlepiej widoczna,bo każda z nich zasługuję na to aby być pokazana Wam i całemu światu .
A co?
Niech ludziska nam zazdroszczą tak wspaniałej zabawy i tak kapitalnych dziewczyn jakie mamy wokół siebie .








Kochana Lidzia pomyślała o wszystkim i pod tymi szydełkowymi kwiatami kryją się wszystkie miesiące z kolorami .


Na poczatku albumu znalazł się również znany wiersz jaki sama kiedyś napisała o naszej zabawie 

Zobaczcie ile dziewczyn bawiło się kolorami przez ten rok 2014/2015



A teraz oprowadzę Was po pozostałych kartach,w kolejności takiej jaka jest w albumie
































Ania oprócz karty podarowała mi taką śliczną bransoletkę  ,dziękuję kochana :)







Agatko rozwaliłaś mnie tą niebieską żabcią ,nawet nie masz pojęcia jak się cieszę ,że powstał krzyżykowy Stefan w niebieskich barwach.
Dziękuję kochana :)




Od Moniki z Moje wszelakie różności jest taka śliczna żabcia,dziękuje :)


































Marzenko dziękuję również za śliczne kolczyki jakie dołączyłaś do karty 








Moje kochane zasługujecie na medale,gdybym tylko mogła Was wszystkie nagrodzić zrobiłabym to bez mrugnięcia okiem, ale jest to raczej nie do przeskoczenia:(

Zdradzę Wam ,że to będzie teraz moja najulubieńsza lektura i zapewniam Was,będę o nią dbać i pokazywać wszystkim którzy w me progi zawitają .
A jest co pokazywać ,jest nad czym się zadumać ,jest co poczytać ,pooglądać i zatęsknić kiedyś w przyszłości za taką zabawą i Wami wszystkimi.

Jeszcze raz ogromnie dziękuję 


Buziaki moje mróweczki :)