poniedziałek, 17 listopada 2014

I znów nic nowego ani świątecznego

Ciekawa jestem jak się dziś czujecie ,bo mnie chyba dopadnie mnie jakaś jesienna  deprecha przez tą pogodę.
Pada i wieje,wieje i pada ,do tego chyba w całej Polsce zapanowały egispkie ciemności 


Ileż można siedzieć po ciemku .Jak tu myśleć ,coś robić i  pstrykać fotki.
Nie liczcie też na to ,że coś  nowego u mnie  zobaczycie.
Zasiadłam do popołudniowej herbatki ,więc mam okazję wyżyć się literacko i ponarzekać.
Nie ważne ,czy  ktoś to   przeczyta czy nie,ja mam ochotę pogadać do monitora,aby nie oszaleć.
Małż mój nazakładał tych energooszczędnych żarówek o małych "wacikach" haha  i zadowolny,że są mniejsze rachunki za prąd,a ja cierpię katusze .
Tęsknię za słońcem ,jasnością i spokojnym nastrojem.A tu widać mam  życzenia nie z tej ziemi.
Krótko mówiąc pogoda jest popierniczona, wnerwiająca i nie wiadomo jak długo taki stan potrwa.
Mogę się założyć ,że większość z Was myśli tak jak ja.
Do tego mam niemiłe wspomnienia odnośnie takiej szarugi,bo kiedyś czyli dawno ,dawno temu kiedy zaczęłam chodzić do 1 klasy szkoły podstawowej złamałam sobie prawą rękę,gdyż spadłam z rowera.
Nie myślcie,że nie umiałam jeździć ,po prostu kierownica się przekrzywiła i rypnęłam jak długa.I to akurat w czasie ,  gdy uczyłam się pisania literek.Ale nie to jest w tym wszystkim najlepsze,bo chcę Wam powiedzieć,że przez taką pogodę jak dziś ,kiedy jest ślisko ,mokro i dżdżysto złamałam wtedy rękę ,tą samą i to  po raz drugi.
Żeby było weselej to w tym samym dniu kiedy mi ten gips zdjęli.
Rano ściągnęli a za 3 godziny znów mi wsadzali w gips.
Pośliznęłam się na  liściach i poszło ,było tylko jedno wielkie aaaaauuuu!!!!
Także chyba jestem usprawiedliwiona ,dlaczego nie lubię takiej słoty za oknem.

No to ponarzekalam sobie na pogodę , cofnęłam się myślami do dziecięcych lat, pobawiłam się w pogodynkę więc  czas przejść do  kolejnego tematu .
Co prawda mam zrobioną kolejną pracę,ale dzisiaj  jej Wam nie pokażę z wiadomych przyczyn.
A mi zależy abyście zobaczyli ją w lepszym świetle .

A teraz  zanudzę Was  kolejnym matecznikiem  ,bo jednak coś tam ciągle dolepiam .
Tak,tak ,tak .
Fotki beznadziejne ,same cienie i sztuczne światło  czyli warunki niezbyt sprzyjające .

bukiety,koszyki



Jednak ciut zmieniłam wygląd kosza,tzn.juta pozostała,ale dodałam inną koronkę ,bardziej błyszczącą i cekinową.




O dziwo róże brązowe nie są spotykane w naturze,a  mimo to cieszą się największym powodzeniem .
Na koniec dziękuję za wszystkie  miłe  komentarze pod moją złotą choinką,cieszę się że wariacja złoto-czarna została  przez Was doceniona .
Poza tym zapraszam na urodzinowe candy <klik>,gdyby ktoś się namyślił i chciał dołączyć do zabawy.

A teraz idę potworzyć coś z tych różyczek,aby kosz zwolnił się na kolejną partię kwiatów,które będą powstawać już niebawem .
Miłego wieczorku mróweczki :)

Danutka:)))





30 komentarzy:

  1. piękna praca danusiu - nic mi się nie chce siedzę i się wpieniam choc u mnie nie pada zaden deszcz tylko słońce świeci ale fatalnie się czuję - to jesteśmy obie pzrygnębione pisałąm w poprzednim poście ci - buziaki śle Marii

    OdpowiedzUsuń
  2. No ale Cie wzieło na narzekanie. Ja pół godziny temu wlazłam do domu jak z niego wyszłam o 6:10. Coś tam pojadłam i dumam za co by sie tu zabrać. Mnie jakoś ta pogoda aż tak nie dołuje, ale ja urodzona w listopadzie więc chyba by nawet nie wypadało jęczeć. Tak wyszło ,a powiem nawet , że aktualnie to nawet jesem zadowolona, byle było ciepło to zaoszczędzę na gazie bo mam ogrzewania CO na gaz. Żarówki mogą sie palic mam znizkę na energie , bo całe zycie w energetyce pracuję :-)
    No to mnie teraz zlinczują że nie narzekam :-) Ale jestem szczęsliwa, że w końcu jestem w domu a nie w słuzbowym aucie :-)
    A różyczki Danusiu jak zawsze cudowne i widze tem nawet złote i te białe mają taki fajny cukrowy kolor. Jestes mistrzynią w tej dziedzinie , a może spróbujesz ulepić gożdzika lub gwiazdę betlejmską?
    Buziaczki i zmykam do prac domowych im szybicej ogarne tym szybciej zasiąde do robótek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne kwiatuszki Danusi robisz je po mistrzowsku. A pogoda chyba wszystkich dobija zwłaszcza dzieciaki zmuszone są siedzieć w domu. Człowiek naprawdę potrzebuje słoneczka żeby był pełen energii a taka pogoda tylko dołuje i pozbawia ochoty do działania. Pozdrawiam serdecznie i cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba też sobie ponarzekam :) Próbowałam dzisiaj zrobić zdjęcia i normalnie szlag mnie najjaśniejszy trafiał - jest ciemno, zimno, wietrznie, a do tego jeszcze leje. I niestety nie zapowiada się na szybką poprawę... Historia z Twoją ręką jest po prostu niesamowita, to się nazywa mieć niefart :)
    A różyczki przepiękne, zwłaszcza te złote :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Danusiu też nie znoszę takiej pogody, ale ja ciepłolubna jestem:) głowa mi napindziala od rana, a tu mała jeszcze w szkole zaczęła wymiotować- kurna znowu, tydzień była w szkole:( wirus wlazł do szkoły i panoszy sie jak wszyscy diabli.
    A matecznik świetnie wygląda za każdym razem:)
    buziaki i trzymajmy się monitora:) przynajmniej jaśniej i cieplej:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Danusiu droga- masz u mnie Mistrza kwiatów... A co do ciemności- rzeczywiście, te wczesno- poppłudniowe i te z z powodu niepogody, też mnie dobijają... Nie daję się im jednak- bez względu na panującą pogodę, muszę wyjść! Po prostu, muszę, bo się duszę... Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  7. Różyczki cudne.
    A pogoda straszna, ja tak jak Ania urodziłam się w listopadzie, ale jesiennej ssłoty nienawidzę. Wszystko mnie boli, jest mi zimno i najlepiej przespałabym ten czas. A jeszcze w pracy okazało się że nie wyrobimy kontraktu i teraz na urrrra będziemy pracować dzień i noc, świątek i piątek z Wigilią i swiętami włącznie. Koszmar. I jak tu nie mieć depresji......No tylko decu trzyma mnie w pionie, ale i tu wena rzadko puka
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Danusiu, witaj w Klubie energooszczędnych :-).
    Jak się okazuje u nas w domu tylko żarówki oszczędzają energię, tylko jakimś dziwnym trafem mamy coraz wyższe rachunki... świeci się i gra wszystko co ciągnie prąd...
    I jak widzę, mamy jeszcze coś wspólnego - do pierwszej klasy szłam ze złamanym obojczykiem do połowy zapakowana w gips - to się nazywa wielkie entrée :-)
    Pogoda szaro-bura, ze zdjęciami kłopot, a gdzie wbijam igłę to bardziej czuję niż widzę ;-).
    Ale przynajmniej internet wreszcie mam więc mogę pisać ile i co chcę :-)
    Jeśli chodzi o brązowe różyczki, to miłością prawdziwą do nich zapałałam od pierwszego wejrzenia, ale to już wiesz ;-).
    Świetnie się zmienia Twój matecznik!
    I przesyłam trochę wirtualnego słońca, trzymaj się, wiosna już za kilka miesięcy ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Danusiu, różyczki są przepiękne - jak i cały matecznik. Masz rację - brązowe nie występują w naturze, ale są przeurocze. Mnie też dopadło coś na kształt jesiennej depresji i gdyby chciało mi się tak, jak mi się nie chce, to bym była pracoholikiem. Buziaczki i uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz rację Danusiu, to co za oknem przyprawia o deprechę:( Na szczęście przez remont nie mam czasu zastanawiać się nad tym.
    Różyczki w mateczniku przepiękne! Widzę że już takie bardziej świąteczne... mam na myśli złote;)
    Pozdrawiam cieplutko, głowa do góry:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Danusiu, powinnaś przyjąć przydomek -"Królowa Róż":) Wszak takową jesteś:) Któż inny zrobiłby takie piękne różyczki i to w różnych kolorach i aranżacjach. Dla mnie własnie jesteś prawdziwą Królową:) Pa, całuski.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie nie tyle męczy teraz zimno,czy deszcz,ale właśnie brak światła mnie dobija,u mnie mąż zakłada ostatnio ledy,ale to światło choć jasne,jest dla mnie za zimne,na szczęście przy swoim biurku mam starą,poczciwą świetlówkę i to światełko mnie trochę ratuje.Połamana,odpukać,do tej pory nie byłam,ale "romantyzm" w taką pogodę dość solidnie daje mi się we znaki.Koszyk jest cudny,połączenie juty i błyszczących dodatków jest rewelacyjne,a róze są przepiękne,wszystkie,pozdrawiam życz\ę poprawy nastroju

    OdpowiedzUsuń
  13. Koszyk jak zwykle robi wrażenie :)
    Pogody takiej jak teraz też nie lubię, a o robieniu zdjęć to nawet nie wspominam. Nie dość, że i tak wychodzą mi nie najlepsze, to jeszcze teraz wcale nie ma światła (czyli wcale nie wychodzą - haha). Ale prace pomalutku się posuwają do przodu, chociaż muszę przyznać, że przy lampie i w okularach to nie tak łatwo :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja też dzisiaj narzekam... Zresztą, nie tylko dzisiaj... Tak Danusiu, ta cholerna pogoda daje się wszystkim we znaki. No, ale miałaś niczego nie pokazywać, więc myślałam, że chociaż pokażesz nam język, a tu znowu cudowne róże?! Tak nas robisz ,,w konia", że czytając Twojego posta, kłębią się człowiekowi jakieś głupie myśli, a ty z ,,partyzanta" wyskakujesz z pięknym bukietem?! Zapamiętam to sobie i też tak będę robiła. Długo, długo nic, a potem ,,cosik";) Pozdrawiam Cię gorąco i przesyłam buziaki;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Danusiu kochana u nas tak samo, pada, wieje i ogólnie pogoda paskudna i kompletnie nienastrajająca optymistycznie. No cóż, musimy to jakoś przeżyć (aby do wiosny). Ja też mam w domu wszędzie energooszczędne żarówki i jest ciemno jak nie powiem gdzie, a rachunki i tak wysokie...
    A matecznik śliczny, ta koroneczka teraz dodała mu piękna a różyczki w tych kolorach co teraz masz są cudne. Dużo radości i optymizmu CI kochana życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie jesteś jedyna w tych narzekaniach Danutko. Mnie tez ta pogoda nie odpowiada, wcale a wcale. Szaro-buro na dworze, mokro i zimno, na dodatek jestem chora i nie mogę sobie poleżeć w łóżeczku bo do pracy trzeba iść. Marzy mi sie jesień taka sprzed tygodnia, gdy było słonecznie i cieplutko, aż życie chciało i tworzyć.
    A tak poza tym to śliczne różę :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mój pechowiec :), ale fakt pogoda paskudna i to bardzo, nie chce się wychodzić, nie chce się nic.

    OdpowiedzUsuń
  18. Niestety pogoda paskudna :( No ale długo ładnie mieliśmy.
    Koszyczek pięknie się prezentuje, a różyczki urocze Danusiu :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Co do odczuć pogodowych masz rację są straszne, zimno ciemno i do domu dakeko, a koszyk piekny a waraicje różane mi sie bardzo podobają

    OdpowiedzUsuń
  20. Fakt, szaro, buro i ponuro jest, ale jak jest się tak jak ja zdaną sama na siebie, to nie można pogodzie się poddawać. Różyczki prezentują się jak zawsze pięknie i może te brązowe dlatego właśnie takie wzięcie mają, że niespotykane? Na pewno :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zgadzam się z Tobą, że pogoda jest okropna. Ciągle ciemno, buro i zimno i aż nie mam weny na żadne robótki.... Ale może niedługo coś się poprawi.
    A Twój matecznik znowu jest uroczy. Pięknie wyglądają wszystkie te różyczki, chociaż takie kolorki sa niespotykane w naturze. Tylko patrzeć i poprawiać sobie humor.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  22. Idealny bukiecik: ) Twój koszyczek to prawdziwy szczęściarz takie doborowe towarzystwo i tyle odsłon: ) depresja dopada i mnie więc nie łatwo mi podać jakiś super środek. .. trzeba to po prostu przetrzymać

    OdpowiedzUsuń
  23. no masakra - od samego rana trzeba świecić światło... ja też mam żarówki energooszczędne, ale mocniejsze, bo lubię jak jest jasno - wolę zapłacić trochę więcej niż wpadnąć w deprechę :D a Twój matecznik jak zwykle mi się bardzo podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Danuśka, taka pogoda nazywa się "pogoda barowa";-D
    i od razu nastrój się poprawia ;-P

    Ino umiar trzeba zachować!
    A o to na naszej szerokości geograficznej niezwykle trudno, za często taką pogode miewamy ;-D

    OdpowiedzUsuń
  25. ale miałaś pecha z tymi złamaniami..., ja (odpukać) nie wiem co to gips, ale mój małżonek i owszem kilka razy..wniosek: on jak był mały pił hektolitry mleka bo lubił, a ja nie piłam wcale:):):)Czyli mleko nie jest wcale takie super!!! Różyczki brązowe zdały by się pasować i do mojego pokoju:)Pozdrawiam ...a mój mi kupił właśnie żarówy 91 i teraz zapanowała jasność!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  26. Twoje prace w każdym świetle wyglądają rewelacyjnie. Coś fajnego będzie się zawsze prezentować dobrze, niezależnie od innych czynników ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Co komu przeszkadzały zwykłe żarówki, od których było widno, to nie wiem. Może i te energooszczędne jakieś zalety mają, ale z pewnością nie jest to światło.

    OdpowiedzUsuń
  28. Różyczki jak zwykle doskonałe.
    Nie znoszę tych niektórych super-energo-ekologicznych żarówek. Światło z nich jest nie do zaakceptowania. Ostatni małżonek taką jedną nabył. Żywot miała super krótki, nawet w korytarzu nie zagrzała miejsca.
    Swoją drogą, w pracy to mi jarzeniówki nie przeszkadzają...

    OdpowiedzUsuń
  29. Danusiu koszyczek przepiękny, utkany urzekajacymi różyczkami. Co do światła jesienią i zimą to tragedia w pomieszczeniach, by uzyskać jak najlepsze warunki. Polecałabym Ci kupić softboksy lub zestaw z parasolkami minimum 5500 kelwinów - zbliżone do optymalnego światła dziennego. Kupiłam podobny zestaw i jestem zadowolona. Poszperaj i wpisz zestaw oświetleniowy do fotografii - koszt około 300 zł. Pa

    OdpowiedzUsuń
  30. Piękny koszyk, róże jak śliczne- innych nie robisz. Mnie też zaczyna pogrążać jesienne przygnębienie, strasznie nie lubię tych miesięcy... Pozostaje czekać aż dnia zacznie przybywać a słońce mocniej świecić :/ ściskam mocno

    OdpowiedzUsuń

Z całego serducha dziękuję kochani za Waszą obecność, każde pozostawione słowo ,które nadają sens temu co kocham i co robię :)