Dzień doberek niedzielnie
Chyba nie ma takiej babeczki,która nie lubi cudownych kwiatów jakimi są róże.
Nie ukrywam i przyznaję się bez bicia,że też uwielbiam je dostawać ,dawać i od czasu do czasu tworzyć.
Teraz uparłam się na róże z zimnej porcelany ,które chcę robić w stopniu choćby zadowalającym ,ale droga do tego jest długa i kręta.
Pamiętam jak dokładnie 2 lutego tegoż roku ulepiłam pierwszą w życiu różyczkę .Była taka umęczona tak jak i ja haha:) , nijaka i nieforemna,a jednak cieszyła ogromnie.
A musicie wiedzieć ,że jeśli idzie o jakiekolwiek lepienie to miałam z nim do czynienia tylko w szkole podstawowej, robiąc jakieś coś ludzikopodobne z plasteliny i nic poza tym .Czyli było to bardzo,dawno temu.Nigdy też nie próbowałam niczego zrobić z modeliny,zawsze uważałam ,że się do czegoś takiego nie nadaję.
A o masie fimo usłyszałam dopiero jak założyłam bloga .
A o masie fimo usłyszałam dopiero jak założyłam bloga .
Jednak chęć poznania czegoś nowego skłoniła mnie do zgłębienia tej techniki i zmierzenia się z czymś co kiedyś wydawało się nieosiągalne.
Zimna porcelana wbrew pozorom wcale nie jest łatwym materiałem ,mimo iż jest bardzo rozciągliwa i elastyczna.
Najważniejszy jest dobry przepis,ale ja takowego jeszcze nie posiadam.
Ciągle coś zmieniam,przetwarzam,szukam metodą prób i błędów najlepszej wersji dla siebie.
Nie boję się jeśli coś mi nie wyjdzie,po prostu zgniatam i próbuję od nowa.
Nie boję się jeśli coś mi nie wyjdzie,po prostu zgniatam i próbuję od nowa.
Pewnie,że były momenty kiedy chciałam rzucić nią o ścianę albo robić o kant d....
Jednako, że ja z tych cierpliwych i tak łatwo się nie poddaję to po wakacyjnej przerwie powróciłam do tematu i zaczęłam naukę od nowa.
Wiecie już jak wyglądają moje różyczki,które robiłam do tej pory.
A dziś chcę Wam zaprezentować nową odsłonę róż i coś z czego jestem zadowolona
Ale zacznę od początku.
Miały powstać róże kremowe,większe i delikatniejsze .
Zabrałam się do solidnego lepienia i nauki,ale z tego rozpędu zabrakło mi trochę porcelany i musiałam dorabiać.A że paczka skrobii była z innej dostawy to po wysuszeniu było widać różnicę w kolorach,która mi się nie podobała.Chcąc nie chcąc musiałam coś z tym zrobić ,więc pomaziałam płatki na krawędziach na różowo.
I w końcowym efekcie wyszło mi coś takiego,czyli moja pierwsza róża lepiona w inny sposób niż dotychczas .
A żeby nie była osamotniona dorobiłam jej dwie koleżanki
Ale to nie jedyne moje postępy jakie poczyniłam .
Wkurzały mnie liście,które wcześniej robiłam tak(mniejsze,większe w zależności od potrzeb)
Cały czas uważałam ,że dużo im brakuje do prawdziwych liści ,dlatego zrobiłam swój własny wykrawacz z puszki po piwie i teraz wyglądają one tak
Poza tym nie mam żadnych wykrawaczy,wyciskaczy,foremek i innych przydatnych gadżetów wszystko sama lepię od początku do końca, dlatego jestem z nich zadowolona.
Wracając do róży,pomęczyłam się i jedną z nich zrobiłam z listkami,a pozostałe dwie czekają na swoją kolej.
A tutaj trzymam w dłoni,abyście zobaczyli jej gabaryty
I obowiązkowo kolaż mojej pierwszej róży ,z której myślę,że powinnam być zadowolona
Po tej całkowitej odmianie zaczęły pojawiać się kolejne róże ,które mniej więcej wyglądają tak.
albo tak
I to z takimi będą pojawiać się moje kolejne prace,chociaż mam jeszcze w zbiorach te wcześniejsze,które też będą jeszcze używać,bo przeca nie wyrzucę do śmieci,najwyższy by mnie pokarał .
Mam nadzieję,że moja historia powstawania róży i Wam przypadła do gustu .
Oczywiście stwierdzam ,że jestem bardzo zadowolona z postępów,jakie poczyniłam ,ale to jeszcze nie to co chciałabym uzyskać . Może kiedyś się uda stworzyć tę jedną ,jedyną i tylko moją .
A na zakończenie dzisiejszego wpisu witam kolejne obserwatorki w moim blogowym królestwie,rozgoście się kochani i czujcie jak u siebie.Zabawy u mnie sporo,inspirackje też się znajdą i moje długaśne pościki, to nudzić się raczej nie będziecie.
A teraz pomaluśku zmykam rozkoszować się wolnym niedzielnym popołudniem i pewnie co nie jedną z Was odwiedzę .
Buziaki :)
Wow! Danusiu! Twój upór się opłacił:) Róże wyglądają jak żywe:) Są przepiękne, a cieniowane płatki tylko dodają im uroku! Listki - perfekcja!
OdpowiedzUsuńDanusiu, róża zupełnie jak prawdziwa!!! Tamte też są śliczne, ale teraz ... ech, mistrzostwo!!! Oglądając Twoje prace kusi mnie porcelanka, ale ...hmmm, kusi mnie też frywolitka, sutasz, decu... może na razie pozostanę przy oglądaniu Twoich cudowności;)
OdpowiedzUsuńBuziaczki:)
Danusiu, Twoje różyczki zapierają dech w piersiach (dla mnie to jeszcze czarna magia - może kiedyś spróbuję). Widać duże postępy :))) I najważniejsze takie różyczki nigdy nie zwiędną ;)
OdpowiedzUsuńLubię Twoje długaśne pościki :D
Pozdrawiam serdecznie i cieplutko :)
Danusiu to co stworzyłaś to : ...brak mi słów ale spróbuję : BOSKIE, CUDNE PERFEKCYJNE... !!! :))
OdpowiedzUsuńJeżeli uważasz , że można zrobić jeszcze ładniejsze to ja się poddaję , Jestem pod wrażeniem nie tylko różyczek ale i listków. Wyglądają jak żywe . Wiem, że masz moc talentów ale dziś to mnie ZAMÓROWAŁO.
Milusiego już wieczorka. Buziaki :))
No nie, muszę jeszcze sobie oczy nacieszyć tymi cudeńkami :D
Właśnie i ja mam chwilę odwiedzam i podziwiam twoją różę bo myślałam że ty tylko listki doczepiłas i musiałam jeszcze raz post przeczytać żeby sie uświadomic że to Ty stworzyłaś ta różę , nie znam tej techniki dla mnie mimo że to twoje początki wyszła nader prawdziwie :) szczerze podziwiam super :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRóżnica jest, że tak powiem, kolosalna :) Te najnowsze róże to po prostu cud miód, w życiu bym nie powiedziała, że są lepione, bo przecież wyglądają jak żywe! Listki też zupełnie jak prawdziwe. Nie mam pojęcia jak to jest zrobione, ale chylę czoła :-)
OdpowiedzUsuńWspaniałe trening czyni mistrza nie ma co dużo pisać jesteś mistrzynią:) pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńOj, ta jedna, jedyna..... Róża jest prześliczna, listki jak prawdziwe. Nie chce się wierzyć Danusiu, że nie pracujesz nad nimi już lata.
OdpowiedzUsuńBrak słów ech...
O w mordę że tak brzydko zacznę, poprzednie były świetne ale te nowe są po prosto boskie. Kusisz kobieto, kusisz. Widząc efekty i ja myślę nad możliwością spróbowania tej techniki. Te z zapasu możesz przeznaczyć na candy albo od razu oddaj mi haha Masz rację szkoda je wyrzucić, czekam więc na kolejne świeczniki z ich udziałem :) Jeszcze na koniec się powtórzę, nowe róże są zajedwabiste. Pozdrawiam ciepło, miłego wieczoru :)
OdpowiedzUsuńTeż uważam ,że trening czyni mistrza:))bardzo bym się chciała nauczyć formować różę,ale nawet z kremu do tortu nie umiem:)))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDanusiu powaliłaś mnie tą cudną, boską , prześliczną różyczką!!! Ciekawe kto teraz mnie pozbiera hi hi hi:))) A na dodatek szczenusię muszę pozbierać;)
OdpowiedzUsuńTen Twój upór i dążenie do perfekcji podziwiam . Trud się opłacił, a efekty są niesamowite!!! Kochaniutka wiesz , że tamte różyczki były śliczne ale ta jest po prostu cudna:))) Jestem zachwycona Twoimi pracami z tej porcelanki:) Czaruj czaruj z porcelanki a ja będę nadal podziwiać.
Buziaczki i spokojnej nocki:) Kasia
kochana podziwiam twoją determinacje i muszę przyznać ze postępy są ogromne. Pierwsza różyczka jest piękna, ale mnie najbardziej zauroczyły listki wyglądają jak prawdziwe. Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńDanusiu mi się podobają wszystkie Twoje róże. Przecież róże żywe tez są różne. Ale ta Twoja różowo biała jest przeurocza. Ogromne postępy poczyniłaś w tej dziedzinie. Lep lep bo cudownie Ci wychodzi. Z przyjemnością się ogląda:)
OdpowiedzUsuńBuziaki
Roze jak zywe, jestem pelna podziwu! Ja oczywiscie tez, jak kazda babeczka uwielbiam roze :)
OdpowiedzUsuńDanusiu kochana wiadomo, że początki zawsze bywają trudne, chociaż ja uważam, że mimo wszystko Twoje pierwsze różyczki i tak są bardzo ładne. Natomiast ta ostatnia, z różowymi końcówkami i tymi cudnymi listkami... - dla mnie coś niesamowitego, piękna, piękna, piękna i jeszcze raz ... cudowna :)
OdpowiedzUsuńBuziaki wielkie i twórz dalej te cudowności :)
super cudne teraz robisz róże
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to Twoje poszukiwanie Danusiu. Właściwie to najfajniejsze jest dążenie do jakiegoś celu. Potem szukamy kolejnego. Twoje róże bardzo się zmieniły, teraz przypominają te prawdziwe - z daleka można się pomylić. Liście też piękne. Ale te pierwsze też nie były złe. Jestem pełna podziwu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
No Panie wielki chwała Ci !!!! Danusia jest zadowolona ze swojej pracy to jest prawie niemozliwe !!!
OdpowiedzUsuńAle.. prawie robi pewna różnicę. Danusiu Kochana różyczki są boskie , wyglądają jak żywe i te listki z wykrojnika też są świetne. No co ja Ci mogę więcj napisać . Jestes wielka !!! I chyba Zacytuję Ci taka sentencje , którą znalzałam przy okazji robienia wymiankowej kartki do Czarnej Damy - tak mi ta sentencja przypadła do gustu , że jest już mottem na moim blogu :
......"Gdy tylko człowiek staje się w czymś mistrzem, winien zostać uczniem w czymś innym. (Gerhart Hauptmann)".....
I tym oto akcentem podsumuję Twoje postępy w porcelanowych różyczkach.
Całuski i udanego tygodnia
No to sobie jeszcze trochę "pouczniuję" haha w dziedzinie porcelanki ,bo do mistrza mi jeszcze daleko
UsuńBuziaki Anula :)
Przepiękne te róże! Nic, tylko podziwiać i zazdrościć talentu ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTakie piękno może stworzyć tylko, ten co To kocha. Dziewczyny przede mną już tyle pochwał napisały, że dla mnie, by się nie powtarzać, już nic nie zostało. Lubię czytać te Twoje dłuuuuuuuuuuuuugaśne posty i zawsze czegoś nowego się dowiaduję. Róża przepiękna, ale największe wrażenie zrobiła w otulinie jutowej, taką to chciałabym dostać, bo sama takiej nigdy nie zrobię. Te żywe, choć piękne, szybko marnieją, a taka będzie stała i stała ciesząc oczy swoim urokiem. Powodzenia w doskonaleniu warsztatu ich wytwarzania. Miłego, słonecznego tygodnia Ci życzę.
OdpowiedzUsuńPięne różyczki, ja na razie portafię zrobić tylko różyczki liściaste
OdpowiedzUsuńNoooo Kochanieńka, z tymi listkami to pojechałaś na całego. Ależ z Ciebie pijaczka zaawansowana. Żłopiesz piwsko i jeszcze puszki zużywasz na to czy tamto. :) Róże wychodzą Ci piękniejsze, a ta z listkami to już doprawdy mistrzostwo. I teraz przez Ciebie będę mieć we łbie piosenkę o Małym Księciu i róży. Porcelankę już oswajasz pomału, bierzesz więc za nią odpowiedzialność. No to sobie pojechałam jak z książki, haha
OdpowiedzUsuńNaprawdę są urocze, te detale i szczegóły cudeńka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Danusiu wygląda jak prawdziwa!! Masz złote rączki i potrafisz to wykorzystać :)) Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńDanusia cóż można powiedzieć tamte piękne ale te piękniejsze. Pozdrawiam Zosia.
OdpowiedzUsuńno w mordę!! czuję sie właśnie tak jakbym dostała obuchem, bo patrze i nie wierz, chyba będe musiała iść do okulisty bo myślałam, że to żywe kwiaty, a Ty piszesz że z porcelany i do tego zimnej:)
OdpowiedzUsuńDanuś pełen szacun, cudne różyczki wraz z listkami i podobają mi sie wszystkie te pierwsze też:)
pozdrawiam serdecznie:)
Fantastyczne róże :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne, jak żywe! :)
OdpowiedzUsuńPiękną, wielką różę ulepiłaś! Sliczna i listki ma jak prawdziwe:)
OdpowiedzUsuńInne też ładne, tylko tak piszesz o niedoskonałościach, a wiesz, że to nie jest prawda:) Sciskam.
Chylę czoła, Danusia :) Przecudowne <3 Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwow :) jestem pod wielkim wrażeniem, różyczki są niesamowicie piękne, jak żywe :) wielkie postępy, no i listki piękne :)
OdpowiedzUsuńDanutko, jak zobaczyłam te pierwsze różyczki, to pomyślałam - o jakie ładne, czego ona się czepia :) Ale jak dotarłam do tej jednej, to po prostu szczęka mi opadła :) Jesteś mistrzynią i nie wiem co jeszcze można dodać :) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPotwierdza się reguła, " że trening czyni mistrza". Danusiu śliczności te Twoje róże, ja też je uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne porcelanowe różyczki! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać, bo wszystko było napisane.
OdpowiedzUsuńJesteś mistrzynią od różyczek. Pozdrawiam cieplutko.
Postęp ogromny:) bardzo naturalnie wyglądają:)
OdpowiedzUsuńRóże naprawdę rewelacyjne wyglądają jak prawdziwe :-0
OdpowiedzUsuńDanusiu, gdybyś nie napisała, że to robione różyczki to nadaj bym myślał, że to Twoje z ogrodu.
OdpowiedzUsuńJak żywe !!!
Jesteś mistrzynią !!!
Pozdrawiam :)
Różyczki coraz piękniejsze i coraz bardziej przypominają naturalne. Oby tak dalej :-)
OdpowiedzUsuńWow!!!! Danusiu wielkie ukłony Ci się należą!!! Takie piękne róże robić! O matko! Te różyczki wyglądają jak żywe, jakby przed chwilą rosły w ogródku, na grządce. Zaskakujesz mnie KOchana coraz bardziej z posta na post! I to pozytywnie zaskakujesz! I w dodatku jesteś zadowolona ze swojej pracy:) I powinnaś być zadowolona, bo róże wyglądają cudownie i zjawiskowo, po prostu jak prawdziwe!!! :) Jejciu, aż na nie się napatrzeć nie mogę :)
OdpowiedzUsuńJesteś MISTRZEM!!! :)
Pozdrawiam serdecznie!
Piekne te róże, oj piękne. I oby częściej zdarzały się Ci problemy z skrobią czy innymi odczynnikami - nie żebym Ci źle życzyła, ale efekt Twojego kreatywnego myślenia jest niesamowity :) . A wykrawacz listków cudny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiękne postępy! Nie ma to jak samozaparcie w dążeniu do celu :) Cudownie wyszły te nowe różyczki! Wyglądają jak żywe ( te z różowymi maziajami)!
OdpowiedzUsuńPiękna róża :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne różyczki Danusiu, a listeczki cudowne! Zupełnie jak żywe?! I mówisz, że to urządzenie do listków zrobiłaś z puszki po piwie? Kurczę, nie mogę ,,rozgryźć" tych Twoich technik;) Ani zimnej porcelany, ani tym bardziej ,,puszkowej wycinarko- wytłaczarki" czy jak ją tam zwał?! No Ty to jesteś geniuszem! Pozdrawiam Cię cieplutko Danutko;) Tak mi sie ostatnio wszystko rymuje, że chyba napisze jakiś wiersz o bloggerkach;)
OdpowiedzUsuńGosiu pewnie ,że pisz z chęcią go przeczytam i już nie mogę się doczekać o czym będzie .
UsuńA może o mnie haha:)
Buziole :)
a ja chciałabym zobaczyć ten "wykrawacz"
OdpowiedzUsuńi jak robisz wzór na listkach?
plisss :-)
Róże są cudowne!!! ...a post czytałam z ogromną przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńKochane moje dziękuję Wam za tyle serdecznych i ciepłych słów ,to dla mnie bardzo ważne aby się rozwijać i doskonalić w technice ,która mnie bardzo pociąga .
UsuńPozdrawiam wszystkich którzy tu zaglądają ,piszą,czytają i oglądają moje prace:)
Róża jest świetna! widzę już cały bukiet w koszyczku z papierowej wikliny :)
OdpowiedzUsuńKurcze byłam przekonana że to żywe :) , cudne
OdpowiedzUsuńDanusiu perfekcja aż bije od tych różyczek....cudne
OdpowiedzUsuńPrzepiękne róże!!! Pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuńDanusiu różyczki przecudne!!!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:))
no...a już Ci pisałam - będę zaglądać i podglądać zmagania różane....PS myślę....:):):)
OdpowiedzUsuńPiękne róże - grunt to się nie poddawać
OdpowiedzUsuńByłam przekonana, że już pisałam komentarz. Nie będę oryginalna jak powiem, że róże są super. Piękne i bardzo naturalne. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńRóżyczka przepiękna powala na kolana. Oj tak powinnaś być dumna i to jak, niesamowita różnica pomiędzy tym co jest a co było. Jednak nauka czyni mistrza. A twoje różyczki są mistrzowskie.
OdpowiedzUsuńCudne. Ta cieniowana jest po prostu fantastyczna. Nie dalej jak na wakacjach w Ogrodach w Dobrzycy widziałam taką - jak żywa. Listki niesamowicie realistyczne. I piszesz, że to wykrawacz z puszki po piwie... hmmm... Chyba powiem mojemu, żeby przerzucił się z butelkowego na puszkowe :D
OdpowiedzUsuńmyszkowato.blogspot.com
OdpowiedzUsuńpiekne, wspaniałe..a cieniowana=boska!!!!!!
Róże przepiekne, Danutko, jesteś WIELKA...PRZYLECIAŁAM TU Z FB...RÓŻE CUDNE!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJestem pod ogromnym wrażeniem tych cudownych róż
OdpowiedzUsuńJuż nie czytam tych wszystkich komentarzy, pochwał i poobijanych szczęk na podłodze. CUDO, ta cieniowana to mistrzostwo, no żal mi teraz d *** ściska, takiej to ja nie umiem i już. A jakiś kursik dla Bożenki, albo ten wykrojnik z puszki, nawet Ci piwo postawię, no i czym te żyłki odciskasz, no ja pierniczę, wiem, że nic nie umiem, a Ty wiesz, że nie dobija się leżącego , niedobra Danusia :( Idę sobie ...
OdpowiedzUsuń