Wreszcie zaświeciło dla mnie słoneczko,bo poczułam się lepiej.
Niestety bez antybiotyku się nie obyło i jeszcze 4 dni muszę go brać .
Wywlokłam się się z łóżka ,chałupę chciałam doprowadzać do porządku,jednak łatwo nie było i postanowiłam dać sobie na wstrzymanie ,nabrać więcej sił i po prostu wrzucić na luz.
Zdrowie jest ważniejsze ,reszta poczeka.
Ale nie chodzi z tym czekaniem o resztę robótkową .
Już mnie nosiło ,aby coś zmajstrować ,bo ostatnio robótkowałam przed świętami wielkanocnymi.
Przez to choróbsko wkurzałam się ,że inne dziewczyny mają już za sobą pierwsze prace hafciarskie ,a ja daleko w lesie.
Także nie było siły ,która mnie by odwiodła od tego zamiaru i zabrałam się za haft wstążeczkowy,w którym jestem zakochana od wielu lat .
Może i jeszcze czekałabym z tymi próbami kolejnych kilka lat,ale nadarzyła się pewna okazja.
Po pierwsze ostatnio pracuję wstążeczkami i firanką ,więc trochę tasiemek w domu się znalazło .Jak się okazało o wiele za mało.
Po drugie powstały na fb dwie grupy związane z tym haftem .
Pierwszą grupę Haft wstążeczkowy prowadzi Bożenka ,która również u siebie na blogu zrobiła kursik obrazkowy z pierwszymi krokami w tym hafcie.
Dziękuję kochana za wprowadzenie w ten przepięny hafcik.
Drugą grupę na fb Miłośnicy Haftu Wstążeczkowego prowadzi Marii ,gdzie również można podziwiać piękne wyhaftowane prace .
Marii liczę na to ,że tam też pojawią się jakieś kursiki .
******
Tyle tytułem wstępu .
Za chwilę zabiorę Was w mój pierwszy raz w tym hafcie.
Do jego wykonania użyłam wstążek o szerokości 0,6mm ,1,2 oraz 2,5cm.
Największym problemem jednak okazał się brak materiału i większego tamborka .Jako że nie jestem szyjąca to płótna u mnie jakoś też nie za bardzo można było znaleźć.
Miałam w swoich skromnych zasobach tylko aidę 16, ewentualnie kawałki hardangera.
Wybrałam na początek kanwę 16 ,tak jak Ania,która swój obrazek zrobiła właśnie na takim materiale.
Zrobiłam 3 tulipanki ze wstążeczki 1,2 mm i kilka" kupek " bzów .
I to tyle co udało mi się zrobić na tej sztywnej kanwie.
Cholery dostawałam jak miałam przeciągać te białe wstążeczki tak ciężko przechodziły przez materiał.
Jak nie pieprznęłam tym cholerstwem o podłogę ,na całe szczęście bez tamborka(mojego jedynego) ,bo pewnie roztrzaskałby się na małe kawałki.
Wmówiłam sobie,że skoro nasza Anula dała radę na tej 16,to ja jestem pewnie jeszcza słaba w tej chorobie .
Anusia wielki ukłon za cierpliwość nad tą kanwą a dobrze wiem,że też miałaś chwile walnięcia jej o ścianę :)
Jednak nie poddałam się ,gdyż tego nigdy nie robię
Wybrałam się na poszukiwania po szafach czegoś co by miało jakiś luźniejszy splot ,aby te wstążeczki trochę łatwiej przechodziły.
Jednak moje szafy są ubogie w takie materiały,nic się nie nadawało .
Już miałam dzwonić do kumpeli o jakieś wsparcie,aż tu nagle przypomniało mi się o takim oliwkowym materiale jaki kupiłam kiedyś .
To też nie to co powinno być ,bo jakieś cienkie,prześwitujące , ale chociaż miało luźniejsze sploty .
Tym razem na tulipany wzięłam szerszą wstążkę 2.5 cm i zaczęłam od nowa.
Myślę ,że nie są one trudne do robienia i jak na pierwszy raz dałam jakoś radę .
Oczywiście kolory są takie jakimi dysponowałam ,bez żadnych schematów i w sumie ja tak chyba wolę.
Zrobiłam tak jak umiałam ,choć do zarzucenia sobie mam sporo.
Jako kwiatki w roli głównej występują tulipany,bzy i niebieskie niezapominajki.
Jedynie jeden niebieski jest trochę inny,bo czegoś mi tam w tych liściach brakowało.
Całość rozprasowałam i oprawiłam w ramkę
Niestety wstążki zielone u mnie w domciu są głównie w kolorach oliwkowych ,więc jest jakoś mdło ,a liście zlewają się z tłem .
Czyli kolejna rzecz do poprawy
Podsumowując mój pierwszy raz stwierdzam ,że wiele rzeczy jest do nauczenia ,tylko wymaga czasu i treningów.
Koniecznie potrzebny zakup większego tamborka i więcej kolorów wstążek.
Obowiązkowo inny materiał,ale zanim kupię mimo wszystko mogę na tym oliwkowym trenować.
Oczywiście nawet nie mam w domu żadnego kordonka ,więc też pora na zakup.
Czy jestem zadowolona z tej pracy?
Chyba nie za bardzo,bo wiem ,że stać mnie na wiele więcej.
Wkurzam się ,że kolory nie takie jak być powinny,liście jakieś też ni w 5 ni w 9.
Jednak cieszę się ,że ten pierwszy raz mam już za sobą.
Wiem jedno na 100%,kolejny obrazek też powstanie.
Póki nie osiągnę efektów w miarę zadowalających będę się uczyć ,obym tylko za szybko się nie poddała lub znudziła.
Teraz wiem co z czym ugryźć ,sporo się naczytałam, naoglądałam ,więc czas wprowadzić tą wiedzę w praktykę .
Ile czasu mi to zajmie ,nawet nie próbuję sobie wyobrazić ,ale troszkę się tym haftem pobawię w różny sposób.
A teraz mimo mojego L4 znikam z młodą do szkoły na dni otwarte i będę dopiero wieczorem .
Miłego weekendu mróweczki :)
No chyba żartujesz, że nie jesteś zadowolona (albo to ten antybiotyk rzucił Ci się na percepcję), bo jak dla mnie to normalnie dzieło sztuki :-) Gdyby tylko doba chciała się rozciągnąć, to z chęcią bym się przyłączyła do wspólnej nauki - póki co mogę o tym tylko pomarzyć :)
OdpowiedzUsuńJak na pierwszy raz hafcik wyszedł Ci wspaniale !!!
OdpowiedzUsuńPowodzenia w kolejnych podejściach do haftu :)
Uważaj na wychodnym przy L4 ;)
Pozdrawiam :)
Danuś, jesteś niestrudzona, mimo choroby. Tym razem zostawiam komentarz, bo pod ostatnimi postami tego nie zrobiłam, ale je czytałam, z ręką na sercu, wierz mi.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za próby z tym haftem wstążeczkowym, i chociaż to nie moja bajka; widziałam też poczynania Ani., to będąc laikiem w tej materii, a wymyślanie materiału, który byłby do tego dobry, przyszło mi na myśl coś takiego: masz chyba jakiś zapas sławetnej juty, ona ma luźny splot, kolor jaki lubisz, może na niej dałoby się ten haft robić, albo gładka, bez wzorów, zwykła firanka, podobna do tiulu - ma wyraźny, równy splot, jest biała to fakt, ale pod spód można dać jednobarwne "coś". Na pewno łatwiej było by Ci przeciągać wstążeczki na czymś takim. Oczywiście to tylko sugestie, nie musisz się nimi inspirować.
Obrazki, które zrobiłaś i tak są świetne, więc próbuj dalej.
Tym razem komentarz jest i mam nadzieję, że będziesz zadowolona, że się wreszcie pokazałam.
Buziaczki i wracaj szybko do zdrowia.)
Bardzo ładnie wygląda Twoja praca. Podziwiam za taki udany debiut w hafcie wstążkowym :) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńObrazek, jest bardzo fajny, jak dla mnie to te malutkie kwiatki, czyli bzy i niezapominajki, są najfajniejsze. Co do zieleni, to zgadzam się z Tobą, coś soczystszego byłoby lepsze. Praca wyszła bardzo obiecująco i już się cieszę na kolejne co będą nasze oczy cieszyć :-) Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńDanusiu. Zrezygnuj z tamborka i rób od razu na wewnętrznej ramce, na której masz naciągniety materiał. Nie trzeba wtedy nic zdejmować i nic się nie zdeformuje. Potem nakładasz zewnętrzną ramkę i gotowe. Jest duzo łatwiej. Pierwsza próba super, próbuj dalej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJesteś niemożliwa, Danusia!!! Chylę czoła! Pięknie to wyhaftowałaś i cudownie, że oprawiłaś. Ile Ty masz jeszcze ukrytych talentów?... Ciepło pozdrawiam :))) <3
OdpowiedzUsuńUważam, że jak na pierwszy raz, to spisałaś się dzielnie :) Efekt jest!
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też trochę zaniemogłam zdrowotnie, poleżałam w łóżku z antybiotykiem :( i dopiero dziś wróciłam do pracy chociaż nadal kaszlę, a po drugie - ja też spróbowałam swoich sił w nowej dziedzinie, a mianowicie zmierzyłam się z beadingiem. Efektami już pochwaliłam się na blogu :)
W końcu ten wolny czas czymś trzeba było wypełnić :))
pozdrawiam
Danusiu jaki piekny ten twój obrazek. Ja również od dawna zakochana jestem w hafcie wstążeczkowym,ale na razie tylko podziwiam ale kto wie może też spróbuję. Pozdrawiam serdecznie zdrowiej kochana szybko :-)
OdpowiedzUsuńA mnie się to bardzo podoba!
OdpowiedzUsuńDla mnie bomba...zdolna jesteś Danutko!
OdpowiedzUsuńDanusiu, pierwsze koty za płoty :) Wcale nie jest źle, gdybyś miała bardziej zielone wstążeczki, na pewno efekt byłby dużo lepszy. Ale po tym obrazku już widzę, że będę znów cuda u Ciebie oglądać kolejne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i wracaj do zdrowia szybciutko :)
łał, zaglądam do Mari i szczęka mi opada, a teraz to samo u Ciebie, piękny haft, podziwiam, jeżeli według Ciebie nieudany to ja bym chciała takie nieudane robić
OdpowiedzUsuńSwietny hafcik, podziwiam, bo haft to jakos nie moja bajka ;) Ale kto wie? Ostanio chodzi za mna haft plaski... No, zdrowka zycze! :)
OdpowiedzUsuńDanusiu ,Ty uparciuszka nawet z tym haftem sobie poradziłaś. Ja dopiero sie przymierzam:)
OdpowiedzUsuńAle obrazek fajny a bardzo cenny , bo pierwszy.
Zacytuję Galeria 61 " Uważam, że jak na pierwszy raz, to spisałaś się dzielnie :) Efekt jest! " A od siebie dodam, że jesteś Wielka, jak przez choróbsko jeszcze chciało Ci się kombinować ze wstążkami !
OdpowiedzUsuńTeraz doczytałam, że te niebieskie, to niezapominajki, kolorek się zgadza, a następnym razem pokażę, jak można je ciut ładniej wyszyć :)
Buziaczki :)
eeee, bardzo fajnie Ci wyszło, wiadomo pierwsze próby są najgorsze, ale z czasem człowiek nabiera wprawy
OdpowiedzUsuńŚwietny wiosenny bukiet :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Danusiu piękne, mówiłam, że wcale nie jest trudne :)
OdpowiedzUsuńLecę na FB zapisać się do grup, nie maiłam pojęcia, że takowe istnieją
Dużo zdrówka :)
Pozdrawiam Alina
Podziwiam Cię za cierpliwość do przeciągania tych wstążeczek ja choćbym nie wiem jak się starała to zawsze wychodzi mi jakaś kupa i tyle. Obrazek śliczny jak na pierwszy raz doszlifujesz tu i tam i znów zdobędziesz mistrzostwo:) pozdrawiam cieplutko i miłego weekendu Ci życzę pomimo L-4 :)
OdpowiedzUsuńWidzę Danusiu, że postawiliśmy pierwsze kroczki ja w deku , a Ty w hafcie wstążkowym. Obrazek jest śliczny i wcale nie mdły ja bardziej lubię kolorki takie stonowane, więc dla mnie jest w sam raz. Szkoda, że doba taka krótka może i ja bym spróbowała tych wstążeczek. Pozdrowionka serdeczne. Magda
OdpowiedzUsuńPierwszy hafcik ??? Niemożliwe :) Jest piękny :) Pozdrawiam Serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJeśli mam być szczera, to rzeczywiście te listki się ,,zlały" z żółtymi tulipanami, ale ogólnie jest ok;) Tylko, że ja nie rozumiem, co to jest tamborek, hardanger, kanwa, aida etc.? I nie chcę wiedzieć... Podsumowując ten Twój ,,pierwszy raz" Danusiu - to obrazek wykonałaś bardzo ładnie;) Podziwiam Twoją cierpliwość, bo gdyby mnie przyszło naszywać te wstążeczki, to poleciałoby tych ,,dalekobieżnych" tyle, że domownikom zwiędłyby uszy;) Brrr... Aż mnie trzęsie na myśl, że miałabym się bawić igłą, nitką i tasiemkami. Wolałabym już przyklejać je. A chociażby na ślinę, oby tylko się trzymały tego materiału;) Pozdrawiam Cię gorąco i życzę bardzo dużo zdrówka;) Buziaki;)
OdpowiedzUsuńSzalona dziewczyna hehe. Chylę czola Danuś:) Bardzo udany debiut mimo przeciwności.
OdpowiedzUsuńTeż się kiedys zabiorę za ten haft, ale mam jeszcze tyle wymarzonych technik do opanowania, a czasu brak, więc nie wiem kiedy;)
Zdrowiej szybciutko. Buziaki:)
ty to jednak jak czołg jesteś :-)
OdpowiedzUsuńżadna choroba cie nie nie powstrzyma! :-)
e tam, całkiem zgrabnie, choć kolory mocno zachowawcze :-)
jak to mówią .... coś tam o kotach i płotach??? ;-P
Nawet choróbsko Ci nie straszne, dałaś mu radę i piękny obrazek stworzyłaś, ja jeszcze nie zaczęłam:)
OdpowiedzUsuńJa nie wiem, wyszło cudnie, ja jeszcze nie zaczęłam nawet próbować tego haftu, więc tym bardziej jestem pełna podziwu, że za pierwszym razem tak cudnie Ci Danusiu wyszło. A Ty nie jesteś zadowolona? Ja na Twoim miejscu byłabym z siebie dumna!
OdpowiedzUsuńMi się bukiecik bardzo podoba i nie widzę błędów ale tak to już z nami jest- same jesteśmy dla siebie najsurowszymi krytykami, widzimy błędy których inni nie widzą, gdzieś wyjdzie krzywo to uważamy że wyszło brzydko itp. Nie wiem co masz do tej pracy ale na pewno będziesz dążyć do doskonałości, by poprawić błędy coś je sobie wymyśliła. Listki faktycznie mogłyby być bardziej zielone ale tak też jest ładnie. Zakupów przydasiowych nigdy za wiele, zawsze coś trzeba dokupić ;) buziaki
OdpowiedzUsuńIdziesz jak burza, kolejna metoda przyswojona i zachwycające efekty
OdpowiedzUsuńDanuś Ty też??
OdpowiedzUsuńmimo wielkiej chęci ja nie dam rady chwycić trzeciej sroki za ogon, dlatego haft wstążeczkowy będzie musiał sobie trochę poczekać.
Kochana ja wiem, ze Ty perfekcjonistka jesteś ale tutaj stanowczo przesadziłaś- obrazek cudny zrobiłaś i nikt by nie zgadł, że to Twoje pierwsze podejście do tematu.
Miłego weekendu, pozdrawiam cieplutko:)
Od dawna nie haftuję, ale pamiętam jak kiedyś robiłam poduchy ze skrawków włóczki (takie puchate) i trzeba było poprzeciągać te pęczki nitek i od spodu przepleść w supełek. Z wierzchu powstawała 'grzywa' w różnych kolorach. Do zrobienia tego musiałam przygotować bazę. Kupowałam szary len i wyciągałam nitki - szybko i łatwo się wyciągało, a potem pozostało już 'tylko' poprzeciągać te nitki. Nie było z tym problemu. Może do wstążeczkowego haftu też by się nadało, tylko że tło byłoby koloru 'srajtaśmy' ;)
OdpowiedzUsuńŚliczny obrazek zrobiłaś. Pozdrawiam :)
A jednak igła Cię pokochała i to z wzajemnością widzę!
OdpowiedzUsuńŚlicznie Ci to wyszlo"-)
Śliczny obrazek zrobiłaś. Jestem pełna podziwu dla Ciebie. A jak jeszcze potrenujesz będziesz
OdpowiedzUsuńmistrzynią jak w innych technikach. Dużo zdrówka i pozdrawiam.
Widać,że masz talent również do tego,piękny obrazek ♥ nie wiem czy kiedykolwiek odważę się spróbować...zdrówka Danusiu,ślę moc uścisków ♥
OdpowiedzUsuńDanusiu widze , że obie mamy pewien niedosyt co do swoich debiutów wstążeczkowych , ale uparte z nas bestie więc myślę , że bedziemy się doskonalić :-) I następne obrazki będą nas w pełni zadawalać . Walczyłam z ta moją kanwą strasznie nawet już chciałam się wspomóc obcęgami -:). Więcej na niej wyszywać nie będę.
OdpowiedzUsuńA Twój debiut jest genialny i nie narzekaj tak bo wszytko jest cudne, tulipanki wyszły rewelacyjnie i całość jest ślicznie skomponowana. Zresztą Ty masz super zdoności florystyczne !
To teraz czekam na powtórkę :-)
Buziaczki
Patrzę,podziwiam i nie wierzę że to pierwszy raz !!!
OdpowiedzUsuńPełny szacunek ,ja bym nie dała rady zrobić coś tak pięknego, podziwiam Cię :)
Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki Danusiu za cenne uwagi. Powoli zabieram się za stawianie pierwszych kroków. Musze tylko dzieci położyć spać, bo z nimi to nie da rady. Czekam na kolejny obrazek :)
OdpowiedzUsuńTen obrazek zupełnie nie wygląda na "pierwszy raz". Nietypowe materiały sprawiają, że uzyskuje się oryginalny efekt. Obrazek jest śliczny! A że ćwiczenie czyni mistrza jestem pewna, że każdy następny będzie zachwycał jeszcze bardziej. Buziaczki!
OdpowiedzUsuńJak na pierwszy raz, to wykonałaś duży, piękny obraz :) Ja zaczynałam skromnie, od jednego kwiatka i niestety na tym jednym skończyłam - haha :) Podziwiam różnorodność kwiatków i mimo, że już czasem wspomagam się okularem, to mnie się nic nie zlewa :) Pozdrawiam i czekam na dalszy ciąg Twojej przygody ze wstążeczkami :)
OdpowiedzUsuńAha i oczywiście szybkiego powrotu do zdrowia :)
Debiut bardzo udany. Rację masz pisząc, że wiele rzeczy jest do nauczenia, tylko wymaga to czasu i treningów, ale jeszcze o czymś niezbędnym do tego zapomniałaś - o ogromnych pokładach cierpliwości i samozaparcia, bo bez nich ani rusz.
OdpowiedzUsuńCudo! Ja nie mam odwagi nawet się zbliżyć do haftu wstążeczkowego...
OdpowiedzUsuńTwoja nowa praca, debiut?????? nie do wiary. Obrazek jakbyś robiła wiele takich. Wciąż zadziwiasz swoimi zdolnościami. Podziwiam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspaniały wiosenny bukiet :)
OdpowiedzUsuńI Ty Danusiu też kusisz tą piękną technika!!! Prześliczny obrazek mimo trudów powstawania:) Ja mam nadzieję, że kiedyś tam znajdę czas żeby sie tego nauczyć:)
OdpowiedzUsuńW życiu bym nie powiedziała, że to pierwszy raz!!! Wyszedł piękny obrazek, jestem pod wrażeniem:) A że kolory nie takie..., każdy trochę je inaczej postrzega, a i tak wyszło super. Bardzo mi się podoba, jesteś wszechstronnie uzdolniona, tyle technik, i w każdej wychodzą Ci super rzeczy, gratulacje!!
OdpowiedzUsuńKiedyś może też spróbuję , bardzo mi się podoba. Nie wiem gdzie kupujesz wstążeczki, żeby nie zbankrutować ?
OdpowiedzUsuńBrawo Danusiu :) jestem pod wrażeniem ... nie do wiary że to pierwszy raz :) już sobie wyobrażam kolejne Twoje obrazki wstążką malowane :)
OdpowiedzUsuńNormalnie wymiękłam , Ty Danusiu jesteś jak petarda. Czego byś nie spróbowała wychodzi rewelacyjnie. Jeżeli takie efekty masz po pierwszym razie to co będzie za jakiś czas? Ale to bardzo fajnie ,że nie dajesz się choróbsku i mimo wszystko coś tworzysz. Dlatego też wracaj szybko do zdrówka i zarażaj pozytywną energią.
OdpowiedzUsuńTo bardzo ciekawa technika a Twoje wykonanie jest jak zwykle przepiękne :)
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do zdrowia Ci życzę. Początki w każdej technice są trudne ale Tobie mimo że to pierwszy raz, poszło świetnie. Mi obrazek bardzo się podoba :). Szkoda że na tym pierwszym materiale tak ciężko Ci się robiło bo zapowiadał się równie ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę wytrwałości w nauce :)
Napisałam już na fb jaki mi się podoba.
OdpowiedzUsuńW pełni rozumiem chęć walnięcia, gdy wstążka nie przechodzi - zwykle używam dość "ciasnych" materiałów, więc odciski na palcach to norma.
Kolorami bym się nie przejmowała - źle nie wygląda. A żeby zgromadzić zestaw wstążek, trochę inwestycji potrzeba. I odwiedzin w hurtowni florystycznej :) - gdzie ku mojej radości jest olbrzymi regał z wstążkami.
Danusiu, jaka Ty zdolna kobieta! Jaka cierpliwa! Sliczny obrazek, aż Ci zazdroszczę tych postępów w nauce tego haftu, wyszło pięknie. Zaraz do Bożenki lecę, zobaczyć jak to się robi:)
OdpowiedzUsuńEch, zachwyciłam się. Buziak!
Jak na pierwszy obrazek to wygląda naprawdę pięknie. Gdybyś nie napisała, że to Twoje początki to naprawdę bym powiedziała, że to już któraś Twoja praca. Następne Twoje prace to już będą arcydzieła patrząc na Twój niesamowity talent!
OdpowiedzUsuńDziękuje za linki facebookowe, też na początku roku wyznaczyłam sobie za cel nauczyć się haftu wstążeczkowego. Twoja praca jak na pierwszą jest bardzo ładna :) życzę Ci dalszych sukcesów w tym hafcie.
OdpowiedzUsuń