środa, 28 października 2015

Kwietnik makramowy i kolejna chwila wzruszeń

Czołem mróweczki:)
Jak to się stało,że październik mam załadowany i napięty do granic możliwości tego pewnie nikt nie wie .
Człek chciałby się ze wszystkim wyrobić ,ale już dziś wiem na 100% ,że nie dam rady .
Pewne zobowiązania  będą musiały poczekać na listopadowy czas,może wtedy uda mi się jeszcze bardziej zorganizować.
Swoją drogą czy jest to możliwe?

Ale do rzeczy bo czas ucieka, a przerwa na   herbatkę jest bardzo krótka.

Wczoraj odrzuciłam wszystko na bok bo przecież u Joasi niebawem dobiegnie koniec kolejnego zadania z makramy.
Tym razem miałyśmy do wykonania kwietnik .
Oczywiście dla zainteresowanych link ze szczegółami do 5 lekcji KLIK i oczywiście banerek 


Powiem tak, nie miałam czasu na szukanie jakichkolwiek tutoriali,nawet nie zajrzałam do linków jakie nam Asia w poście podrzuciła.
Po prostu usiadłam i zrobiłam  ,tak jak mi mój instynkt podpowiadał.
Doszłam do wniosku,że do wykonania prostego kwietnika wystarczy znajomość prostych węzłów.
Do plecionki posłużyła mi pewna włóczka,dość gruba włóczka czy coś podobnego,nie wiem dokładnie jak się nazywa.Kupiłam kiedyś tego dwa motki  ze względu na cieniowanie i kolor z jakim lubię sobie czasem popracować. Leżały te moteczki  w koszu może już ze dwa lata i wreszcie nadeszła pora na wykorzystanie.

Następnie na wariata ucięłam 12 kawałków tego czegoś,jakie długie nawet nie wiem bo nie mierzyłam ot po prostu na oko. Dalej złożyłam na pół ,zrobiłam oczko do zawieszenia, poplotłam i gotowe.
Nawet w pewnej chwili napisałam do naszej Anuli i spytałam jak długie ona sznurki wzięła do swojej pracy,bo coś mi się zdawało,że za mało  uciachałam.
Dlatego ramiona kwietnika są tylko do połowy plecione spiralnie,  potem to już moja kombinacja .
Nie miałam też pola manewru aby, dół bardziej powyplatać ,ale takie proste kwietniki też chyba mają swój urok.

No dobra kochani nawet fotki są w biegu robione.
Oczywiście w całym domu nie mam takiego miejsca ,aby gdzieś powiesić kwietnik więc kombinując na jakimś patyku położonym między dwoma krzesłami udało mi się tylko coś takiego pstryknąć .
Nie uwierzycie ale ,nawet nie miałam żadnego małego kwiatka aby  tam wsadzić,wszystkie mam  za duże,albo za bardzo liściaste ,więc sama doniczka musi wystarczyć .





Jednak kamień z serca mi spadł,bo jakby nie było kwietnik zrobiony,więc zadanie powinno być zaliczone .

A jeszcze na zakończenie chcę podziękować Haneczce ,która podesłała mi swoją kartę do albumu Artystek Kolorystek.
Znów się wzruszyłam otwierając paczuszkę ,w której znalazłam takie cudeńka.
Hania zadbała o to aby świeczuszki były o zapachu moich ulubionych kwiatów, a nawet  śliczne serduszko też było konwaliowe.

Kokosowe słodkości to też co kocham nabardziej,ale na razie mam szlaban na takie łakocie .Za to moje łasuszki są zawsze zadowolone z takich podarków haha:)

Karta do albumu jaką Hania dla mnie wykonała jest prześliczna i zawiera coś czego nigdzie się nie kupi a mianowicie piękne słowa ,które   są jak najcudowniejszy balsam  dla ciała,jak lek na całe zło, dlatego zrobiłam zbliżeniową foteczkę ,abyście też mogli poczytać .




I na sam koniec karta   ,która już zamieszkała w tym jakże wartościowym  dla mnie albumie

Haneczko dziękuję Ci kochana ogromnie za pamięć i te wszystkie słowa .

Kochani przypominam o nowym konkursie TUTAJ jaki zorganizowałam u siebie.
Koniecznie zajrzyjcie,poczytajcie co i jak i  bierzcie udział ,bo zabawa powinna być przednia .

Dobiega również koniec miesiąca,więc czas aby kolejne śliweczki wpadały do naszego Stefana i Stefci z wizytą .
Szczegóły jak zawsze tutaj .

Dziś już zmykam życząc wszystkim dobrego humoru i dużo słoneczka :)

Do zaś mróweczki :)


niedziela, 25 października 2015

Ogłaszam nowe wyzwanie ,,Bliżej natury"

Czołem pracusie !!!!

Po tytule posta widać od razu po co tu przybywam .
Pomysł na ten konkurs chodził mi po głowie już od kilku miesięcy ,ale nie było okazji, aby się za to porządnie zabrać .
Teraz nabrałam sił ,aby poprowadzić zabawę jakiej u nas jeszcze nie było.
Pewnie niektórzy pukają się w czoło co ta baba znów wymyśliła.
Ano wymyśliła nie byle co ,nie o byle czym ,jednym słowem ogłaszam wyzwanie-zabawę pt.
,,Bliżej Natury"



Kochani zasady są bardzo proste o czym za chwilkę przekonacie się sami

1.W konkursie może wziąć udział każdy kto zajmuje się rękodziełem i prowadzi aktywnie bloga od conajmniej 3 miesięcy.

2.Osoba biorąca udział  zostawia komentarz pod tym postem z chęcią  udziału w zabawie.

3.Zgłaszana praca musi być nowa,nigdzie nie publikowana i robiona specjalnie na tą zabawę.
Jedna osoba może zgłosić tylko jedną pracę .

4.Najważniejsza sprawa - temat.
Każda praca powstająca na zabawę powinna składać się z min. 40%  jednego lub kilku elementów,jakie dała nam matka natura .
Za naturalne dodatki uznaje się :
-suszone lub żywe kwiaty,liście ,trawy i zioła 
-dary jesieni: kasztany,żołędzie,szyszki,orzechy itp.
-kora drzew,łuski,łupiny,nasiona,ziarna 
-kamienie,muszle 
-gałązki,witki,patyki,deski  itp
-słoma,siano,wiklina(papierowa nie będzie brana pod uwagę )
-sznurki i materiały  lniane oraz jutowe

5.Technika pracy jest dowolna,ważne aby zawierała ona coś naturalnego w/w ilościach .
Mogą to być dekoracje świąteczne,ogólnoroczne,bukiety, ozdoby choinkowe, różne kompozycje,kartki   itp.wszystko zależy od Waszej fantazji i kreatywności

6.Swoje prace,a dokładnie jedno wybrane zdjęcie  w poziomie wysyłacie na maila 
dana.38@o2.pl 
do dnia 5 grudnia 2015 ,do godz. 24:00

Proszę wpisywać w  mailu  :
Jako temat -  Konkurs ,,Bliżej natury",
a w wiadomości proszę o 1 zdjęcie w poziomie ,
nazwę  lub tytuł  pracy  oraz link do swojego bloga.

7.Zdjęcie nie powinno zawierać żadnych oznaczeń,stempelków,nazw bloga i autora  itp.

8.Swoich prac nie publikujemy aż do momentu ogłoszenia wyników.

9.Po upływie terminu zgłaszania prac napiszę osobnego posta ze wszystkimi zdjęciami zgłoszonych regulaminowo prac,które będą anonimowe i ponumerowane w kolejności ich zgłaszania.Następnie  odbędzie się kilkudniowe głosowanie mające na celu wyłonienie zwycięskiej pracy .

Kochani zawsze marzyłam o tym, aby przeprowadzić zabawę zakończoną głosowaniem ,w której to nie wiemy kto za jaką pracą się kryje.

Celem takiej zabawy jest w miarę obiektywna ocena pracy.
Wszyscy będziemy mogli skupić się na pomysłowości,kreatywności ,sposobie wykonania i walorach estetycznych .

10.Prace nie spełniające warunków zabawy nie będą brane pod uwagę i zostaną zdyskwalifikowane 

11.Organizator zabawy nie bierze udziału w głosowaniu, choć pracę inspirującą z pewnością stworzę, aby zmotywować i zachęcić innych do wspólnej zabawy.

12.Osoba biorąca udział w zabawie zgłaszając swoją pracę jednocześnie wyraża zgodę na umieszczenie jej na blogu Moje Cuda Cudeńka.

13.Zapomniałabym o nagrodzie haha:)
Cóż ja mogę Wam kochani zaproponować ,aby namówić do  zabawy?
Po pierwsze osoba której praca zostanie przez Was wybrana otrzyma banerek zwycięzcy,który zawiśnie u mnie na blogu na bocznym pasku przez okres 30 dni.
Po drugie nie będę nikogo uszczęśliwiać na siłę swoimi pracami,więc zwycięzca otrzyma ode mnie porcję różnych przydaśków w zależności od tego jaką techniką się zajmuje .

14.Oczywiście podlinkowany banerek umieszczacie u siebie na blogu,na bocznym pasku.
15.Zapomniałam wczoraj dodać ,że wysyłka na terenie PL, także osoby z zagranicy podają adresik do zajomych czy rodzinki w kraju
Uff no to chyba już wszystko odnośnie zasad:) 

A na zakończenie kilka fajnych inspiracji naturalnych jakie znalazłam w necie

Jeszcze tylko dodam ,że fajnie  byłoby abyście stworzyli pracę, która nie będzie kojarzyć się z Waszymi pracami , co jeszcze bardziej podkręci emocje i uatrakcyjni zabawę .

A teraz z wielkim niepokojem będę oczekać  pierwszych  uczestników zabawy.

 Kochani mam cichą  nadzieję ,że zachęciłam Was do nowej  zabawy.
Czasu jest dosyć sporo,bo ponad miesiąc,więc można na spokojnie przemyśleć,wykonać  i zaskoczyć każdego. 

Ciekawe kto pierwszy podejmie to wyzwanie i zgłosi się na ochotnika?

Żegnam się już z Wami życząc wszystkiego dobrego na nadchodzący czas.

Buziaki :)))





sobota, 24 października 2015

Bransoletka -makrama

Sezon grzybowy w pełni, a u mnie jak na złość w lesie przysłowiowa "kiszka"
Nie ma nic  ,nawet złamanego trujaka:(
Jak to dobrze,że mam zapasy suszonych grzybków z zeszłego roku i o wigilijny wieczór  jestem spokojna.
Jednak na całe szczęście są inne zalety chodzenia po lesie i to z nich również warto korzystać .
Trochę skarbów leśnych przytaszczyłam do domu,ale Wam ich nie pokażę bo nie robiłam fotek,a teraz po ciemku nie będę przecież lecieć do garażu, gdzie składuję moje bogactwa natury.


Poza tym dziś będzie bardzo mało treści,jakoś nie mam weny na pisanie.
Ale żeby nie było tak łyso i smutno chcę Wam coś pokazać co ostatnio ubawiło mnie do łez.

 Pośmiejemy się razem ?




A teraz wracam do tematu głównego.
Zrobiłam bransoletkę w kolorach związanych z aktualną porą roku.

Jest ona właściwie taka sama jak   morelowa ,którą pokazywałam tutaj z małą różnicą w ilości i wielkości koralików .
Jednak do jej wyplecenia użyłam włóczki i chyba nawet fajnie to wyszło.
 Tym razem zapięcie w postaci guzika z takim śmiesznym  frędzelkiem 







Przy okazji z tych samych koralików powstała zwykła biżutka 

I to tyle jeśli idzie o moje kolejne podboje makramowe.
Kochani jutro czyli 25 października  mija ostatni termin do zgłaszania Waszych propozycji w Zgadywance.
Tak jak pisałam we wcześniejszym poście,macie podwojoną ilość głosów,także kto tego nie wykorzystał proszę biegusiem lecieć jeszcze spróbować ,bo nadal nie padła prawidłowa nazwa.

Obiecuję ,że z następnym postem będę bardziej gadatliwa, żartobliwa i taka jak to zawsze jestem .
Teraz muszę się ostro zabierać za kolejne zamówienia i zobowiązania,nie wspominając o codziennych obowiązkach.

Przy okazji przypominam o zmianie czasu dzisiejszej nocy i już zacieram łapki na to,że pośpimy jutro godzinę dłużej.

A teraz dziękuję na zakończenie za wszystkie ciepłe słowa i Waszą obecność w mych skromnych blogowych progach.

Do zaś mróweczki :)


wtorek, 20 października 2015

Zdrowotnie ,czosnkowo ,upominkowo i kolejna bransoletka makramowa


Jak Wam leci kochani nowy tydzień ?
Ja byłam przez weekend przeziębiona i trochę zamroczona ,ale naturalnymi sposobami szybko rozprawiłam się z gadziną.
Dlatego ostatnio nie było o mnie ani widu ani słychu 
Zanim sięgnę po jakiekolwiek  leki ,zawsze stosuję  domowe środki i sposoby walki z chorobą .
Moim ulubieńcem jest czosnek,oj ten to ma moc:)
Uwielbiam go pod każdą postacią .
To raczej oczywiste,że jem go raczej wtedy gdy nie ruszam się nigdzie z domu,aby nie ziać ogniem na innych haha ,ale jak już choróbsko dopadnie to obowiązkowo wcinam ulubiony syrop czosnkowo-miodowy .
Najważniejsze ,że działa ,więc podczas mojego L4 nie zwracam uwagi na jego zapach .
Mnie  on nie przeszkadza,tym bardziej jak leżę w łóżku i wiem, że działa.A jak inni domownicy mają z tym problem to niech lepiej trzymają się z dala ode mnie haha ,to oni mają z tym fetorem na pieńku, nie ja haha.
Oczywiście nie zapominam przy tym o witaminie c ,którą podczas choroby spożywam w bardzo dużych ilościach.
Ten kto słucha wykładów Jerzego Zięby ,wie o czym i o jakich mega dawkach tu piszę.
A kto jeszcze nie wie o co kaman to  zapraszam na YT do słuchania jego wspaniałych wykładów i wywiadów w Niezależnej TV.
Wystarczy wpisać "Ukryte terapie" a potem słuchać z zapartym tchem .
Na fb sporo info udostępniam na ten temat,chcę aby  inni też dowiedzieli się o prostych,naturalnych  i  przede wszystkim skutecznych sposobach leczenia  .
Sporo blogerek to  młode mamy ,mające małe dzieci ,więc powinny wysłuchać także tematy związane ze  szczepieniami i tego co nam farmacja i nasz "kochany rząd" znów zafundowało.
Normalnie strach się bać tego co czeka nasze biedne dzieci czy dziewczynki od 2017roku.

Także kto chce ten  znajdzie czas aby wysłuchać tego co lekarz Ci nie powie.

Kochani doskonale zdaję sobie sprawę ,że blog jest rękodzielniczy i w zasadzie nie powinno być w  nim żadnych innych informacji ,które nie są związane tematycznie.
Ale znając liczbę osób jaka do mnie codziennie zagląda,wiem że robię dobrze,bo dzięki temu wielu z Was może  dowiedzieć się o jakże ważnych sprawach dla każdego człowieka .
Właściwie powinnam powiedzieć ,że powinno się dowiedzieć, bo im  jesteśmy bardziej uświadomieni i będziemy zdrowsi.

Ja sama kilka miesięcy temu , przez zwykły przypadek dowiedziałam się od naszej Bożenki ,że jest ktoś taki jak pan Jerzy , który  niesie ludziom pomoc i nadzieję na poprawę zdrowia .
Bożenko jeszcze raz ogromnie Ci dziękuję za namiary ,gdyby nie Ty to kto wie,czy natrafiłabym na te wykłady.

Wiem też ,że dzięki mojemu nagłaśnianiu  wiele osób już zainteresowało się tematem ,dzwonią piszą ,pytają gdzie mogą coś więcej dowiedzieć się na ten temat .
W Polsce  w większych miastach było już wiele spotkań, wykładów i seminariów,może ktoś z Was nawet był na nich .

Nawet ostatnio nasza Martuchna pisała mi,że wciągnęła się i razem z mężem słuchają wszystkich porad  pana Jerzego z rozdziawioną japą .

Kochani  zanim wypowiecie się na ten temat ,proszę zapoznajcie się najpierw z treścią wykładów,abyście mnie czasem nie podejrzewali,że na głowę mi się rzuciło czy zapisałam się do jakiejś sekty haha:)
Na razie mi to nie grozi,na głowę jeszcze nie upadłam .

******
No dobra starczy na dziś tej części zdrowotnej,która jak zwykle nie była zamierzona a powstała spontanicznie .
Zawsze tak mam ,że zasiadam do pisania posta i nigdy nie wiem co w nim oprócz pracy się znajdzie. 
Czasem jest  tylko sama robótka  ,a czasem jest tak jak dziś, zaskakująco , interesująco a może przynudnawo.Zależy co kto lubi.
Dlatego jeśli kogoś  dziś zanudziłam tematem zdrowotnym to trudno,ale dla mnie to są sprawy bardzo ważne .
Kto choruje przewlekle ten z pewnością rozumie co miałam na myśli .

A teraz chcę pochwalić się niespodziewanym upominkiem jaki dostałam od Lidzi (Czarnej Damy )za moją dekorację stołu jaką dołączyłam do jej comiesięcznej zabawy.
Jak ona wyglądała zapraszam tutaj 
A to już śliczny upominek w postaci podkładek,bilecików i serwetek

Lideczko kochana uwielbiam takie  niespodziane niespodziewajki.
Dziękuję Ci kochana ogromnie 

To nadal nie koniec ,bo trafiła się kolejna niespodziewajka 
Pragnę  podziękowac Mici,naszej Marzence od której wczoraj dotarła taka oto przesyłka .A w niej był śliczny wiklinowy koszyczek-pojemniczek z pięknymi kwiatami z materiału, wstążki oraz karteczka 

Marzenko ślicznię dziękuję tylko bij zabij mnie nie wiem o co chodzi z tym "Kocim ogonkiem"albo dopadła mnie jakaś skleroza.

Lidziu i Marzenko  to dla Was ode mnie 


A na sam koniec pozostawiłam kolejną bransoletkę  z tych co to powstały jakiś czas temu w ramach treningu żebrowych splotów.
Bransoletkę wyposażyłam we frozenki 6mm,a zapięcie jest typowo shambalowe
Kolory sznurka i nici takie jakie akurat miałam ,to bardziej forma treningowa ,choć myślę ,że wcale źle to nie wygląda.
Więcej tłumaczyć nie trzeba więc oglądajcie i podziwiajcie hahaha,no może tylko  to pierwsze 






Jeszcze tylko na łapce mej 



I to tyle na dziś .
Kochani mam trochę zaległości u Was przez tą chorobę i nawał pracy,ale obiecuję ,że od dziś zacznę nadrabianie i dotrę na początku przede wszystkim  do nowych śliweczek jakie się pojawiły u Stefcia i Stefanii.

A teraz buziaki zostawiam i cieplutko pozdrawiam 






sobota, 17 października 2015

Zwykła 3-rzędówka

Dobry wieczór kochani:)

Co jakiś czas robię porządek w folderach z fotkami i dziś znalazłam kilka prac jakie jeszcze nie były pokazywane na blogu.
Aby to wszystko nie przepadło gdzieś w odmętach mojego "lapka" to chyba zacznę nadrabiać i pokazywać zaległości.
Nie wrzucę wszystkich na raz bo nie mam takiego zwyczaju.
Każda praca z czymś się wiąże ,o każdej muszę nabazgrać ,czy też naklikać kilka słów.
Poza tym każda przechodzi sesję zdjęciową ,czasem długą i bardziej morderczą niż samo tworzenie danej pracy.

Na dziś przypadła taka czerwoniutka 3-rzędowa piękność. Haha piszę piękność  bo  ślicznie świecą się te czerwoniuśkie koraliki,a nie dlatego że jest taka śliczna .

Tym razem sesja zdjęciowa odbyła się przy  pomocy  różowych kamyczków ,z których ułożyłam serducho,aby jeszcze bardziej podkręcić  uwodzicielską moc czerwieni.
Reszty chyba nie muszę dodawać bo bransoletka w wykonaniu  jest prosa jak drut.

Z ciekawostek mogę dodać ,że pozostały mi po niej tylko wspomnienia,gdyż wyszła za duża.Nawet jak na moją znajomą, która to ma dość solidny nadgarstek haha okazała się też bardzo luźna .Ponieważ ma zapięcie nieregulowane to ją    najzwyczajniej w świecie rozwaliłam .
Jestem zdolna do takich czynów,także spoko u mnie to normalka ,że jestem w stanie coś zburzyć aby potem powstało lepsze i bardziej poprawne.
Ot takie to nasze początki z nowymi technikami .
No dobra ,za chwilkę północ wybije to nie będę się rozpisywać przed snem ,bo jeszcze ranek mnie zastanie.
A wiecie doskonale ,że jestem zdolna do takich czynów .

Zapraszam na krótką sesyjkę w czerwieniach 









I na koniec starym już zwyczajem obowiązkowy kolażyk 

Na zakończenie znów przypominam o naszej Zgadywance KLIK .
Nadal strzału celnego nie ma :(

A teraz mówię już dobranoc ,albo dzień  dobry tym co zajrzą tu rano:)


czwartek, 15 października 2015

Kolejna szansa w Zgadywance i królewskie pudełko

Czołem kochani:)

Zanim przejdę do opisu mojej kolejnej pracy chcę Wam powiedzieć ,że na razie nie padła prawidłowa propozycja koloru na listopadową zabawę.
Kochane moje wytężcie swoje szare komórki,polatajcie wzrokiem po produktach spożywczych,może w końcu któraś z Was wpadnie na ten właściwy trop.
Czasu jest jeszcze trochę ,także podkręcam emocje i daję Wam drugą szansę ,co znaczy ,że każda z Was może złożyć kolejną propozycję koloru ,ale koniecznie pod postem ze Zgadywanką a nie tutaj.

A teraz już przechodzę do tematu głównego.

Jak już kiedyś wspominałam lubię powracać do niektórych technik czy prac.
Zatęskniłam za pudełkiem po rafaello,które robiłam przed wakacjami, tutaj możecie zobaczyć wszystkie porafaellowe jakie  powstały  z wykorzystaniem haftu wstążeczkowego .
Pozostało mi tylko jedno awaryjne na zaś.
I to zaś właśnie nadeszło pod koniec września.
Jednak chciałam aby było zupełnie inne niż poprzednie.
Ponieważ  haft wstążkami jest nadal na wakacjach ,to pomyślałam ,że dobrym pomysłem byłoby włączenie do pracy czegoś czym się teraz zajmuję .
A przecież są to koraliki ,bo gdyby ktoś nie wiedział to teraz jestem biżuteryjna haha:)
Tak ,nie śmiejcie się ,ja i biżutki haha,sama w to nadal nie mogę uwierzyć .
Ale stało się ,połknęłam kolejnego bakcyla i jest mi z nim na razie bardzo dobrze.
Jedyne na co narzekam to na ciągłe uszczuplenie portfela haha i brak czasu:)
W momencie kiedy zastanawiałam się jak ubrać to pudełko natrafiłam przypadkowo na konkurs organizowany przez Pasart,gdzie ostatnio zostawiłam kupę kasy robiąc koralikowe zakupy.
Zainteresował mnie w tym konkursie głównie temat ,który brzmiał
"Początki z rękodziełem" 
Poza tym kuszące było to,że technika wykonania pracy dowolna.
Wiadomo przecież ,że gdyby była to praca typowo biżuteryjna ,czy koralikowa to nawet przez myśl nie przeleciałoby mi że  mogę wziąć udział.
Ale skoro proponowano dowolność to powiedziałam sobie "Danuś ,czemu nie spróbujesz,w mordę przecież nie dadzą ?"
No to spróbowałam i moje ostatnie pudełko związane jest właśnie z początkiem mojej przygody rękodzielniczej .

Przez kilka dni walczyłam z tym pudłem .
Pocięłam całą ogromną apaszkę jaką kiedyś kupiłam w "Dżampeksie" ,specjalnie dla tych perełeczek i złotych cekinków- kółeczek.



 Tak na marginesie sporo mam tych dodatków,także pewnie będę jeszcze je wykorzystywać w innych pracach .

Na tej apaszce były też takie złote serduszka,które powycinałam i porobiłam z nich piękne kwiaty.
Całe pudełko haftowałam drobnymi perełkami,powszywałam kwiatki i duże kryształki.
A całość wygląda tak 

W mniejszych kwiatkach wszyłam moje ulubione frozenki 6mm w kolorze czerwonym 




Pudełko przenaczyłam na koraliki ,choć dziś już wiem ,że jest ono za małe :(
A dlaczego za chwilkę  zobaczycie ?



Kochani byłam w szoku czytając wyniki,normalnie mnie zatkało.
W życiu bym nie pomyślała,że te moje przeróbkowe pudełka mogą się spodobać .

Dziś jestem szczęśliwa ,że wzięłam udział w tej zabawie i tą radością dzielę się z Wami ,bo to moje złociste pudełko stanęło na podium i  zajęło drugie miejsce w konkursie "Początki z rękodziełem"

O wyróżnionych pracach   oraz ich historiach  możecie  poczytać tutaj,do czego ogromnie zachęcam i zapraszam w imieniu organizatorów i swoim  .
Oczywiście moja historia też tam jest ,więc kto ciekaw niech klika w linka i poczyta moje wypocinki 

 Dzięki wygranej  mogłam poczynić pewne koralikowe zakupy .
Zresztą zobaczcie sami ile dobroci dziś do mnie dojechało .
Ponad 80 woreczków z koralikami,zaszalałam jak mało kto haha:)
Nie byłabym sobą i oczywiście kwotę przekroczyłam ,ale u mnie to normalka.



Moje zakupy skupiły się głównie na małych koralikach toho,bo tego akurat mi brakuje do dalszych zmagań z makramą .

To teraz już wiecie czemu napisałam ,że to pudełko jednak jest za małe na zasoby koralikowe .
Czas pomyśleć o kolejnych haha:)
Tylko ,że pudełka się skończyły :( 

No dobra kończę na dziś pisanie,mam sporo pracy a do tego małż mi się rozchorował i od niedzieli leży uziemiony Wszystko jest na mojej głowie ,łącznie z lataniem przy nim ,bo bidulek nie może wcale chodzić i ogromnie cierpi z bólu.

A teraz żegnam się z Wami,życząc ciepełka i spokojnej nocki.

Buziole :)