Strony

piątek, 31 października 2014

Jeszcze tylko chwil kilka .......

Stuk,puk !!!!
Halo jest tu kto?
Już tylko dwie godziny zostały do zakończenia brązowego wyzwania .
Kochani rekord nie został pobity i już raczej nie ma szans, abyśmy dobili do upragnionej setki:)
Jednak i tak mam dla Was dobre wieści  ,bo jest nas więcej niż we wrześniu i tym powinniśmy się cieszyć .
Dlatego wszystkim ,którzy do tej pory zgłosili się do zabawy ogromnie dziękuję i częstuję tortem w październikowych kolorach.


Na chwilę obecną jest 85 uczestników,a czasu jeszcze ociupina została,także trzymam kciuki bo do 90 już  niedaleko.Może właśnie ta 90  okaże się   szczęśliwym numerem w dniu dzisiejszym .
A nóż widelec  jeszcze ktoś się zgłosi na ostatnią chwilę i podniesie nasz wynik w górę .

Wiem ,że pewnie mało kto dziś jest na kompie ,ale może jednak jest jeszcze oprócz mnie ktoś ,kto też kibicuje naszej zabawie,nie może spać  i życzy nam jak najlepiej?

Póki co zmykam ,mam jeszcze  sporo do nadrobienia u kolorystek, popracowania nad  kolażami i skończenie nowego kolorku jaki chcę Wam jutro zaserwować .

Buziaki i spokojnej j nocy kochani :)))

Danutka:)



.

czwartek, 30 października 2014

Hahaha,znów świecznik :)))

Witajcie mróweczki czwartkowo:)

Czyż ta myśl nie jest przyjemna? 


Zachciało mi się znów naskrobać kilka słówek do Was  i coś pokazać  z moich zasobów,jakie ciągle się tworzą.
Siedzę  ze sztywną szczęką ,czekam aż puści znieczulenie i nastawiam się psychicznie przed popołudniową wizytą u lekarza.Niestey znowu:(Do wtorku muszę porobić sporo badań,więc trochę latania mnie czeka.
A tu jeszcze trzeba się wziąć za post listopadowy z kolorkiem i normalnie nie mam kiedy.
Niby coś tam już zaczęłam ,wyszukałam,ale skoro nie ma być prosto  to najpierw muszę się pomęczyć z jego  uatrakcyjnianiem   haha:)
Weekend też będzie zalatany przez nas wszystkich ,bo wiadomo 1 listopada ,a   każdy ma do odwiedzenia jakieś groby.

I szybko przeskakuję na główny  temat dzisiejszej pisaniny.

Dziś będzie maleństwo ,jakiego wielkością i kształtem  jeszcze nie robiłam.Jak sam tytuł wskazuje,będą śmiechy na  sali,bo znów świecznik,znów zimna porcelana aż do znudzenia.    Takich prac już nie muszę opisywać  bo wszystko widać czarno na białym .
Chociaż jako ciekawostkę mogę dodać,że ten świecznik jest chyba najmniejszy jaki zrobiłam  do tej pory.Do tego ma podstawę trójkątną,czego u mnie jeszcze nie było.
Potrzebowałam coś małego ,takiego gratisowego i dlatego powstał ON -czekoladowo-cytrynowy świeczniczek ,który cieszy oczy nowej właścicielki.

I co ,zdziwione ,że już po ?
Może kiedyś dojdę do etapu wrzucania samych fotek i tytułu ?
Ale pewnie w innym wcieleniu haha:)

Kochane moje dziękuję za to,że jesteście ,chyba te słowa wystarczą za wszystko.

Pozdróweczka i do zobaczyska :)


wtorek, 28 października 2014

Czekając na upragnioną setkę i matecznik w kolejnej odsłonie

Mam wolną chwilkę i postanowiłam w kilku słowach odezwać się i pokazać jak na obecną chwilkę wygląda  mój  matecznik różany,który jest formą przejściową i co kilka dni wygląda inaczej .
Ale zanim to uczynię troszkę sobie poględzę i popiszę do monitora.

Byłam przed chwilą w poście z brązami ,a tam już jest 69 linków do Waszych cudnych prac.

Cosik mi się zdaje,że ta seteczka chyba nam nie wyjdzie,ale kto będzie chciał to może sobie nie jedną setkę strzelić tak dla zdrowotności haha.Ja obowiązkowo ziółkami to zrobię .
Jednak  to nie jest żaden wyścig szczurów,więc zbytnio nie ma co się przejmować,choć nie ukrywam mały rekordzik zdałby się na naszym koncie.

Kochane moje mróweczki obserwuję Was codziennie ,a moje baczne oko wychwytuje perełki,które mają ukryte talenta nie tylko rękodzielnicze,ale i literackie.
Powstało już kilka fajnych wierszyków,ale o tym napiszę innym razem ,w całkiem osobnym poście,tylko pozbieram je do kupy.

Mnie strasznie cieszy,że ta zabawa tak fajnie  się rozwija i idzie w takim kierunku o jaki mi chodziło.
Na Waszych blogach tętni życie,pojawiają się nowe osóbki,które naskrobią kilka przemiłych słów ,zaczynają się zawiązywać przyjaźnie ,nowe znajomości.Ale też pobudza  nas do niezłego wysiłku umysłowego,czasem fizycznego,bo żeby nazbierać jakiś patyków czy gałęzi to trzeba  najpierw nalatać się po lesie czy innych zaroślach.
Wymyślacie,tworzycie cuda ,pokazujecie,że jednak można wszystko jak się tylko chce.
 Dziś piszę po to aby dać upust emocjom jakie się we mnie zbierają,zapomnieć o pewnych dolegliwościach i popołudniowej wizycie u specjalisty ,która mnie niebawem czeka:(niestety znowu )

A ponieważ nie zamierzam marudzić to już szybko pokazuję nową odsłonę matecznika ,bo takich kolorków ,oprócz fioletów jeszcze nie było.





I to byłoby na tyle co w przerwie miałam do powiedzenia.
Wieczorkiem do Was zajrzę i słówko zostawię ,bo teraz nie dam rady .
Dziękuję za cierpliwość jaką macie dla mnie ,mojego czasem długaśnego pisania,głupiego gadania i za to ,że zaglądacie w me skromne blogusiowe mieszkanko.

Dziś zadałam sobie pytanie,co będzie jak Was nie będzie?
Mimo ,że każda z nas ma swoje codzienne życie ,to ciągnie nas do blogów koleżanek jak muchy do lepu.
Oj lepiej ,żeby do tego nie doszło,bo wtedy najlepiej w łeb sobie strzelę

Dlatego mam do Was moje kochane krótkie pytanie.

Co zrobiłybyście jakby np. nagle zniknęły wszystkie blogi, nie tylko te na bloggerze.?Jakby zapanowała w sieci cisza blogowa?
Rozumiem troszkę adresików i kontaktów jest,ale co dalej  ???

Powiecie ,że na fejsa się przerzucić .Kurcze, no jestem ,ale to nie daje takiej radości jak tutaj.

I z takimi pytaniami,wątpliwościami Was dziś zostawiam .
Kto ma ochotę może się wypowiedzieć ,kto nie -niech przemilczy sprawę .

Buźka 


niedziela, 26 października 2014

Mikołajki ????? Jutowania ciąg dalszy :)

Cześć i czołem !!!
Kochani zacznę dziś od chwalenia się ,bo jak tego zaraz nie zrobię ,może mi umknąć, a bardzo nie chciałabym tego.
Dostałam w piątek małą paczuszkę ,ale nie uwierzycie od kogo-mikołaja:)

Rozumiem ,że gdyby był koniec listopada,grudzień ,ale w październiku?
Jak widać każda pora roku jest dobra ,aby kogoś obdarować jakimś upominkiem . 
Wiem coś o tym bo sama czasem to robię ,tak z zaskoczenia ,także mój drogi mikołaju miej się na baczności ,bo od dziś nie znasz dnia ani godziny hahaha:)
Adresik nic mi nie mówił, bo takich mikołajów o tym imieniu jest na blogach sporo.Musiałam nieźle pogłówkować, aby sobie przypomnieć ,gdzie coś takiego już widziałam .
No i muszę przyznać ,że owa pani mikołajkowa zrobiła mi tak śliczną niespodziankę i tak piękną kolorystycznie ,że możecie mi pozazdrościć haha:) .
Do tego jeszcze panuje u mnie zabawa w brązowe kolorki,także wszystko pięknie się układa jak jakieś puzzle.
Jedno mogę stwierdzić jestem zachwycona i szczęśliwa,że taki śliczny otulacz jest w moim posiadaniu,bo ja strasznie nie lubię marznąć w szyję .Rękawiczek mogę nie nosić,nawet jak są duże mrozy  ,ale szyję otulam zawsze  .
Mikołajku mój kochany ogromniaste podziękowania ślę w Twą stronę .
W podziękowaniu ułożyłam nawet takie oto serduszko otulaczowe z mojego prezenciku,który na zawsze będzie mi Ciebie drogi mikołaju przypominał.

A do przytulaśnego otulacza była jeszcze dołączona cudna karteczka 

Druga sprawa to dziękuję za wszystkie komentarze,jakie się u mnie pojawiają .
Potraficie dawać takiego kopa,że najchętniej nie spałabym tylko wciąż tworzyła.
Mam miliony pomysłów,projektów,tylko jak zawsze najgorzej jest z czasem .

*************
I na koniec zostawiłam moją nową pracę.
Ostatnio Kasia napisała śliczny wierszyk dla nas Artystek-Kolorystek,to i mnie natchnęło.Nie, no wiersza się nie spodziewajcie,bo ja na tym się nie znam,ale zrymować mi się zdarza dosyć często 
Moje hasło na dziś brzmi:

"KUPIŁAM SOBIE JUTKĘ I ZASZALAŁAM Z NIĄ CIUTKĘ "

Tłumacząc na nasze wykorzystałam jutę jaką zamówiłam u naszej koleżanki Bożenki ,która była taka wspaniała,że mi ją kupiła i przesłała.
To jest to czego poszukiwałam ,juta jest gruba ,sztywna i do tego pachnie tymi worami jakie pamiętam z dzieciństwa jeżdżąc na wykopki.
Jeszcze raz Bożenko ogromnie Ci dziękuję za przysługę :))

A teraz już przechodzę do mojej kolejnej pracy.
Kupiłam latem  w Biedronce 1 kg landrynek, w takim dużym słoju,głównie dla niego to zrobiłam .
Wreszcie został opróżniony przez podjadaczy słodkości i mogłam sobie go dokładnie umyć ,wyszorować od kleju i jakoś ją ozdobić.
Padło na jutę ,bo kocham takie klimaty.
Tu nie trzeba było zbyt wiele miało być prosto ,szybko i gotowe.
Może z tą szybkością to aż tak mi nie poszło ,bo robiłam sama guziki i serduszka z zimnej porcelany i najpierw czekałam aż wyschną .
Do tego zdobyczne w dżampie koronki oliwkowo-szarawe,z których wykonałam dwa kwiatki .

Na razie nie wiem na co go przeznaczę,ale już dumnie stoi sobie w kuchni i czeka na jakiś wrzut do niego.Może to będą suszone grzybki,oj nie wiem .
 Szkoda ,że nie kupiłam takich dwóch,tylko kto by pożarł tyle cukierasów,bo ja przecież mam dbać o dietę a nie dogadzanie sobie .

Aby fotki zrobić leciałam wczoraj do ogródka ,a było tak zimno,że pazury zmarzły mi na kość.Zaczęły się pierwsze przymrozki i jak pomyślę,że zacznie się robienie zdjęć w domu to poważnie zastanawiam się nad namiotem bezcieniowym .Tylko koszta  tych lamp mnie przerażają,a przecież latarką nie będę sobie oświecać .

No dobra już nie gadam więcej ,tylko pokazuję kika ujęć 






Coś mi się zdaje,że jeszcze  przez jakiś czas będę Was nadal męczyć jutowymi pracami i niestety świecznikami,które  nadal będą się pojawiać,bo ich produkcja trwa nadal.

Całuski na niedzielę :)


piątek, 24 października 2014

Obrazki - zimna porcelana

I znów mamy najmilszy dzień tygodnia,czyli piąteczek.
Na samą myśl ,że jutro z rana nie trzeba zrywać się z wyrka i można poleniuchować aż do godziny 7-8 (w moim przypadku) to mordeczka mi się cieszy jak małemu dziecku na widok słodkiej czekolady.
Nie jestem śpiochem ,chodzę późno spać ,ale jak jest wolne to lubię sobie na spokojnie z rana po przebudzeniu chwilę pogarować ,a nie zaraz zrywać się i lecieć do sklepu po ciepłe bułeczki.
Mam wtedy czas na spokojne wypicie porannych ziółek i poczytanie co tam  w necie piszczy.No tak jak słyszycie ziółka to zaraz powiecie,że zachowuję się jak starowinka haha,a ja przecież młoda babka jestem. Ale skoro jest nadzieja,że pomogą na moje pewne sprawy,to zatykam nos i wypijam to paskudztwo smakowe mówiąc sobie  
 "do dna Danutka " haha:)

Dziś też byłam z tym moim zębolem u dentysty i jedno jest już pewne- kanałowe.Teraz siedzę ze zdrętwiałą gębą i czekam kiedy puści ,bo kiszki marsza grają.

A teraz zmiana tematu na inny.
Od tygodnia zastanawiam się nad kolejnym kolorem w naszej zabawie.Mam kilka typów,ale jeszcze nie zdecydowałam do końca co to będzie .
Przed chwilą  zdałam sobie sprawę,że to już w przyszłym tygodniu wypada 1 listopada,więc pomalutku będę zbierać siły na pisanie posta .Jedno wiem na pewno,że jak nawet tej 100 nie przekroczymy to i tak zabawa jest świetna i warta  prowadzenia  dalej.
Widzę ,obserwuję i czuję ,że sprawia ona wielu osobom dużo zabawy.Nawiązuje się między nami pewna forma dialogu,która jest rozmową  między uczestnikami.Czasem i ja swoje 5 groszy wtrącę ,zażartuję i głupoty popiszę.Ale już taka jestem ,lubię luz,żarty  ,ale i dyscyplinę .
Przez te prawie dwa lata jak prowadzę bloga nauczyłam się ,że nie wszyscy czytają moje posty.Trudno- nie muszą ,ja piszę głównie dla siebie i tych co chcą mnie czytać.
Ale wściekam się jak nie czytają regulaminu,choć przyznam ,że teraz więcej osób zaczęło się pilnować i z tym ,co mnie cieszy .
No dobra kończę te moje przemyślenia i jadę z koksem dalej.

Ostatnio Kasiula z Dziupli Artystycznej zrobiła nie tylko mnie,ale nam świetną niespodziankę i pokazała się ze strony poetycko-literackiej,pisząc krótki wierszyk .

I tu go zacytuję 
Na czerwono dokończyłam odważnie to co Kasia miała na myśli.



Danusia zajebistą zabawę wymyśliła
do której Artystki-Kolorystki zaprosiła.
Jest niebieska żabka mała
co u niej się schowała.
Ona kolorki od lipca połyka
i czeka na naszego smakołyka.

Wielkie dzięki Kasiu,Ty jesteś jak ten radosny promyczek ,który wnosi do zabawy serdeczność i ciepło  swego serduszka.

I teraz dopiero przechodzę do sedna postu

Po wstawieniu mojej brązowej pracy na zabawę  klik już po godzinie jej nie miałam bo znalazł się kupiec.Jeszcze tego samego dnia dostałam zamówienie od jednej z blogowych koleżanek na kolejny taki obrazek ,może nie taki sam ,ale bardzo podobny.
No to zrobiłam i wygląda on tak.

zimna porcelana






I dla porównania z pierwszym .


W międzyczasie pojawił się pomysł i ten sam kupiec na kolejny obrazek .
Chciałam, aby różnił się on  trochę od pierwowzoru ,dlatego wymyśliłam, że będzie w formie rożka obfitości.Kolory typowo jesienne ,ciepłe i pasujące do brązów.
Doszły tutaj koronki,możliwość postawienia  lub powieszenia  i obowiązkowo kolejna fajna taśma wykończeniowa.W przeciwieństwie do poprzednich jest żywszy ,nasycony kolorami i większy.
A jak wygląda zobaczcie poniżej 



zimna porcelana


Pozwólcie,że nie będę zdradzać z czego rożek powstał,ale trochę nerwów mi napsuł,szczególnie jego przyklejanie do materiału

I oba obrazki razem 
zimna porcelana


Myślę ,że macie mnie  już na dzisiaj dosyć ,więc pomaluśku kończę me bazgrołki i zabieram się za przyjemności robótkowe.

Dzięki za każde  dobre słówko,nawet to najmniejsze.

Miłego wypoczynku mróweczki



wtorek, 21 października 2014

Kosz "matecznik" nr.3 - zimna porcelana

Po gościach zostały tylko miłe wspomnienia,a ja od poniedziałku ruszyłam z kopyta .
Mam kilka zamówień i muszę je pomalutku realizować .
Jak tylko znajdę wolną chwilę dorabiam różyczki do świeczników i na razie wpinam je w mój "matecznik".
I to o  nim dziś będzie kilka słów.Właściwie to i pisać nie ma co,ale skoro już zaczęłam ,to tym co nie są zorientowani w moich szalonych pomysłach chociaż uświadomię ,że ten oto matecznik jest uniwersalny.Tam leżakują czyt. przeczekują na swoją kolej kolejne kwiatki.
Upinam je przypadkowo ,nie dbając zbytnio o układ,bo to i tak jest stan przejściowy.Dlatego co jakiś czas będę Wam pokazywać jego inną odsłonę kolorystyczną ,aż do znudzenia haha .Ale nie bójcie  się pewnie szybko mi przejdzie ,bo ileż można pokazywać to samo .Także jak mi odbije to zaprzestanę Was raczyć jego efektami i wszyscy będziemy zadowoleni.

Widzę i czytam ,że macie jakiegoś lenia robótkowego w przeciwieństwie do mnie.Ja mam powera i mogłabym ciągle coś dziubać ,gdyby mi czasu ktoś swojego użyczył.A tak dorywczo w doskokach ,próbuję coś tam działać.Świątecznych prac u mnie na razie nie uświadczycie,a gdybym nawet takie powstały ,to z reguły czekam na listopad,takie mam zasady.

Poza tym u mnie nie do śmiechu ,bo od wczoraj napiernicza mnie ząb .Mimo ,że staram się dbać o nie ,bardzo regularnie odwiedzam gabinet ,to coś musi się dziać skoro skurkobaniec daje mi popalić .
Mam to szczęście ,że nie boję się dentysty i tych wynalazków jakie nam w gabinetach oferują ,tylko muszę jakoś wytrzymać do piąteczku, a potem niech się dzieje co chce.
Zresztą w dzisiejszych czasach to żadne wiercenie nie jest nam straszne,są takie znieczulenia,metody ,że można się rozsiąść wygodnie w fotelu i nawet oglądać ulubiony film z rozdziawioną japą.Tak było w przypadku mojego syna ,który jak był młodszy żadnemu dentyście nie chciał się poddać .
W końcu znaleźliśmy taki gabinet,gdzie robiono mu zęby przy rozweselaczu (czyli oddychał przez maskę specjalnym gazem ,coś jak głupi jaś),do tego włączali mu bajeczkę ,słuchawki na uszy a on leżał zadowolony i  zrelaskowany.
A mamusi w tym czasie serwowali kawusię i gazetki do poczytania.

Jak widać dobre podejście do sprawy szczególnie,jak są mniejsze dzieci jest bardzo dobrym rozwiązaniem ,tyle ,że szarpie po kieszeni.U nas poskutkowało a minęło już parę ładnych lat od tego czasu.
Teraz wszystko się zmieniło,syn już jest prawie dorosły,do dentysty biegnie sam ,bez żadnego strachu  i z uśmiechem na twarzy.
Wspominam o tym tak przy okazji,bo wiem ,że wśród blogujących babek jest bardzo dużo młodych mam i też mogą mieć kiedyś problemy ze swoimi pociechami.

No tak odbiegłam całkowicie od głównego tematu,ale przez to zapomniałam o moim ćmiącym bólu zęba.
Wracając do tematu zimnej porcelany to wiele osób mnie pyta czym barwię .
Pisałam już o tym kilka razy ,ale wiadomo kto czyta ten wie,kto przelatuje posty to pyta po 10 razy.
Dlatego jeszcze raz informuję,że barwiłam  moje róże pigmentami do ścian,a teraz robię to barwnikami spożywczymi .

A teraz już mój matecznik przejściowy ,który dziś wygląda tak ,bo jutro może znów być trochę inny 

Aby uchwycić  dziś kolorki  graniczyło z cudem,normalnie masakra,ale co sie dziwić jak na dworze lało i ciągle było ciemno jak pod ziemią.
Ten co widzicie,że niby czerwony to tak na prawdę jest ciemny malinowy ,ale nie narzekam bo nie ma sensu .







I na podsumowanie dzisiejszego posta kolaże moich 3 wersji koszykowych ,takie 3bit ,niby to samo a różne smaki czyli w tym przypadku kolory.



Kochani moi na zakończenie pragnę podziękować za to,że czuję Waszą obecność ,ciepłe słowa i chęć uczestnictwa w zabawie.
Jestem ciekawa czy dojedziemy do 100 czy też nie ,ale to zależy tylko od Was.
Dziękuję również wszystkim tym ,którzy są na bieżąco z zabawą ,komentują u innych uczestników i poświęcają swój cenny czas na poznanie nowych osób i ich twórczości.

A teraz idę już sobie,na dziś troszkę pogadałam ,bo akurat miałam na to wielką ochotę .
 Do usłyszenia :)

Danutka:)))

niedziela, 19 października 2014

Zupełnie z innej beczki

Jak ja się za Wami stęskniłam przez ten weekend.
Goście odjechali ,pozostała cisza  i spokój,plus "malutki" bałaganik .Ale niech tam sobie będzie, najpierw muszę się do Was choć w kilku słowach odezwać ,bo inaczej będzie mnie męczyć do późnej nocy.
Zaległości  są, czasu na blogowanie nie było,ale to tylko pozytywnie wpłynie na moje zdrowie i zasłużony relaks.

Kochani dziś zupełnie nierobótkowo,nawet nie moje tworki, chociaż po części z moich materiałów .
Jak już pisałam przy kropelkowym świeczniku  tutaj,moja córka obchodziła urodziny.Na tę okazję chciała zrobić coś sama i padło na babeczki ,w których wykorzystała moje spożywcze barwniki.
Jednym słowem bałaganu przy tym była fura ,ale ona miała zabawę przednią i razem z dziewczynami miały  miły  poczęstunek .
Mimo,że to już  nastolatka  pełną gębą ,to zachciało jej się bawić moimi barwnikami i tworzyć takie kolorowe babeczki.

Na szybciocha cyknęłam jej kulinarne podboje babeczkowe przed i po pieczeniu.


Jeszcze jedno.
Ktoś ostatnio napisał mi ,że ciągle mi się gęba śmieje na moich fotkach z awatarka czy jakoś tak,więc wrzucam wspomnienie lata ,gdzie byłam nad jeziorkiem zupełnie nieuczesana i nie tak rozrechotana jak zawsze.Kto mnie zna osobiście ten wie,że ja jestem taka śmieszka i często się rechoczę bez powodu.
Cóż pośmiejcie się ze mnie troszkę .


I na dziś znów kończę szybciutko,bo jak się rozpiszę to żadnej z Was nie odwiedzę,a tego chyba nie chcecie ?
No i też nie wiem co się dzieje u nowych kolorystek ,jakie powstały brązowe śliczności i czy wogóle doszły nowe prace.

A teraz  moi kochani zmykam do Was pobuszować co w trawie piszczy .

Buziaki niedzielne zostawiam i pozdrawiam :)



piątek, 17 października 2014

Kropla -świecznik -zimna porcelana

Wpadam znów na chwilę ,aby choć troszkę odpocząć od gonitwy ,którą mam od kilku dni.
Za ścianą córka z koleżankami obchodzi swoje urodziny, a ja urzęduję w moim ulubionym królestwie,czyli kuchni.
Poza tym okazało się ,że przyjadą goście  na weekend  ,więc mam ręcę pełne roboty .Chałupa już prawie wysprzątana  i błyszczy na cacy,więc czas coś upichcić dobrego,aby nie pomyśleli źle o gospodyni czyli o mnie haha.
Wczoraj wieczorem z Karolą piekłyśmy małe co nie co ,ale jak wyjdą fotki w miarę oglądalne to pokażę przy najbliższej okazji co ona sobie wymyśłiła .
Jakby było mało roboty to mój małż po pracy zajechał do lasu i już chyba się domyślacie co mi doszło do przerobienia.
Dlatego siadłam chwilę odpocząć ,zerknąć co u Was ,napisać  i pokazać ,że żyję ,mimo iż  tak mało mnie od kilku dni u Was .
A skoro już jestem to pokażę znów świecznik ,który  pochodzi z okresu ,kiedy to do barwienia używałam barwników syntetycznych.Kolorki wychodziły śliczne ,jednak moje ciało nie było z tego faktu zadowolone i buntowało się wysypując ogromną ilością bąbli i bąbelków.Z tego też powodu powstały tylko 3  różyczki w tym pięknym kolorku.
Jak już wiecie  uwielbiam  bawić się kolorami i malować świat wszystkimi barwami tęczy,eksperymentować ,łączyć i miksować  je  ze sobą .Pewnie stąd też powstał pomysł cyklicznych kolorków,do którego przyłącza się coraz więcej osób ,za co dziękuję zawsze przy okazji pisania postów
Wymyśliłam sobie,że kolejny świecznik będzie wzorowany na kształt kropli wody.


Skoro wyszedł mi taki śliczny  niebieski kolorek,to wypadało coś z tym zrobić, aby kwiatki nie wylądowały na dnie szafy czy pudła 
Zresztą spójrzcie sami o czym mowa.
Nie przewidziałam jednego,że ta moja kropla może wyglądać jak jajo,a do świąt jajcarskich haha,został  jeszcze kawał czasu.Ale co tam ,skoro Kasia potrafia zrobić wielkanocną palmę  we wrześniu to ja nie będę gorsza i pokazuję w październiku .W końcu nikt mi w mordę nie da ,a jakby co zrobię uniki haha:)




Dlatego najlepiej jak będziemy oglądać  z profilu 


I to na tyle co chciałam powiedzieć w dużym skrócie   .Na więcej paplania nie mam dziś czasu ,ale obiecuję ,że przy najbliższej okazji nadrobię i odbiję sobie.
Pewnie będzie to dopiero  niedzielne popołudnie kiedy zobaczę co tam w trawie piszczy.
Mam  też zaległości u artystek ,ale jestem spokojna bo mam świetne  zastępczynie ,które pilnują porządku i dbają aby zasady zabawy były przestrzegane.

Buziaki i dobrej nocki :))


wtorek, 14 października 2014

Kokardka nr.2,czyli nic nowego

Miałam na dziś całkiem inne plany,ale sprawa się rypła,mgła  jak mleko,nic nie widać  ,więc usiadłam chwilę popisać komentarze i pokazać Wam kolejny świecznik jaki powstał niedawno na  zamówienie .
Tu nic nowego nie ma ,róże już znacie,kształt kokardy też już był na blogu  klik.Nawet kolory podobne do pierwszego,ale cóż taki miał być ,a  zamawiająca babeczka bardzo zadowolona.
I to tyle o kolejnej pracy z zimnej porcelany,czyż nie jest  dziwne,że post ledwo sie zaczął to już zmierza ku końcowi haha?
Jakbym to nie ja pisała,bo tak krótko i nie po mojemu.
Jeszcze tylko  szybka ,a właściwie expresowa prezentacja świecznika







A ,że ja nadal jestem "kolażówką " pełną gębą to zrobiłam dwie kokardki w jednym 


Aż  rżę na całą chałupę ,że tak krótkiego posta u mnie jeszcze nie było.A ile czasu zaoszczędziłam haha,na tą kupę prasowania co na mnie wygląda z sąsiedniego pokoju.
No to lecę  się z nią zmierzyć niech wie kto tu rządzi .
Całuski dziś rozdaję wszystkim tym co mnie odwiedzą i słówek kilka zostawią .