Strony

wtorek, 21 października 2014

Kosz "matecznik" nr.3 - zimna porcelana

Po gościach zostały tylko miłe wspomnienia,a ja od poniedziałku ruszyłam z kopyta .
Mam kilka zamówień i muszę je pomalutku realizować .
Jak tylko znajdę wolną chwilę dorabiam różyczki do świeczników i na razie wpinam je w mój "matecznik".
I to o  nim dziś będzie kilka słów.Właściwie to i pisać nie ma co,ale skoro już zaczęłam ,to tym co nie są zorientowani w moich szalonych pomysłach chociaż uświadomię ,że ten oto matecznik jest uniwersalny.Tam leżakują czyt. przeczekują na swoją kolej kolejne kwiatki.
Upinam je przypadkowo ,nie dbając zbytnio o układ,bo to i tak jest stan przejściowy.Dlatego co jakiś czas będę Wam pokazywać jego inną odsłonę kolorystyczną ,aż do znudzenia haha .Ale nie bójcie  się pewnie szybko mi przejdzie ,bo ileż można pokazywać to samo .Także jak mi odbije to zaprzestanę Was raczyć jego efektami i wszyscy będziemy zadowoleni.

Widzę i czytam ,że macie jakiegoś lenia robótkowego w przeciwieństwie do mnie.Ja mam powera i mogłabym ciągle coś dziubać ,gdyby mi czasu ktoś swojego użyczył.A tak dorywczo w doskokach ,próbuję coś tam działać.Świątecznych prac u mnie na razie nie uświadczycie,a gdybym nawet takie powstały ,to z reguły czekam na listopad,takie mam zasady.

Poza tym u mnie nie do śmiechu ,bo od wczoraj napiernicza mnie ząb .Mimo ,że staram się dbać o nie ,bardzo regularnie odwiedzam gabinet ,to coś musi się dziać skoro skurkobaniec daje mi popalić .
Mam to szczęście ,że nie boję się dentysty i tych wynalazków jakie nam w gabinetach oferują ,tylko muszę jakoś wytrzymać do piąteczku, a potem niech się dzieje co chce.
Zresztą w dzisiejszych czasach to żadne wiercenie nie jest nam straszne,są takie znieczulenia,metody ,że można się rozsiąść wygodnie w fotelu i nawet oglądać ulubiony film z rozdziawioną japą.Tak było w przypadku mojego syna ,który jak był młodszy żadnemu dentyście nie chciał się poddać .
W końcu znaleźliśmy taki gabinet,gdzie robiono mu zęby przy rozweselaczu (czyli oddychał przez maskę specjalnym gazem ,coś jak głupi jaś),do tego włączali mu bajeczkę ,słuchawki na uszy a on leżał zadowolony i  zrelaskowany.
A mamusi w tym czasie serwowali kawusię i gazetki do poczytania.

Jak widać dobre podejście do sprawy szczególnie,jak są mniejsze dzieci jest bardzo dobrym rozwiązaniem ,tyle ,że szarpie po kieszeni.U nas poskutkowało a minęło już parę ładnych lat od tego czasu.
Teraz wszystko się zmieniło,syn już jest prawie dorosły,do dentysty biegnie sam ,bez żadnego strachu  i z uśmiechem na twarzy.
Wspominam o tym tak przy okazji,bo wiem ,że wśród blogujących babek jest bardzo dużo młodych mam i też mogą mieć kiedyś problemy ze swoimi pociechami.

No tak odbiegłam całkowicie od głównego tematu,ale przez to zapomniałam o moim ćmiącym bólu zęba.
Wracając do tematu zimnej porcelany to wiele osób mnie pyta czym barwię .
Pisałam już o tym kilka razy ,ale wiadomo kto czyta ten wie,kto przelatuje posty to pyta po 10 razy.
Dlatego jeszcze raz informuję,że barwiłam  moje róże pigmentami do ścian,a teraz robię to barwnikami spożywczymi .

A teraz już mój matecznik przejściowy ,który dziś wygląda tak ,bo jutro może znów być trochę inny 

Aby uchwycić  dziś kolorki  graniczyło z cudem,normalnie masakra,ale co sie dziwić jak na dworze lało i ciągle było ciemno jak pod ziemią.
Ten co widzicie,że niby czerwony to tak na prawdę jest ciemny malinowy ,ale nie narzekam bo nie ma sensu .







I na podsumowanie dzisiejszego posta kolaże moich 3 wersji koszykowych ,takie 3bit ,niby to samo a różne smaki czyli w tym przypadku kolory.



Kochani moi na zakończenie pragnę podziękować za to,że czuję Waszą obecność ,ciepłe słowa i chęć uczestnictwa w zabawie.
Jestem ciekawa czy dojedziemy do 100 czy też nie ,ale to zależy tylko od Was.
Dziękuję również wszystkim tym ,którzy są na bieżąco z zabawą ,komentują u innych uczestników i poświęcają swój cenny czas na poznanie nowych osób i ich twórczości.

A teraz idę już sobie,na dziś troszkę pogadałam ,bo akurat miałam na to wielką ochotę .
 Do usłyszenia :)

Danutka:)))

43 komentarze:

  1. Oj, kochana! Jak miło "słyszeć", że ktoś tu nie boi się 100matologa ;) Współczuję mimo wszystko bólu :( Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale z Ciebie gaduła, że aż miło - ciekawe co mu zrobimy jak się kiedys spotkamy w realu , co mam nadzieje nastap prędzej czy później . Chyba sobie właczymy minutnik , bo inaczej się zakrzyczymy na śmierć :-)))
    Co do dentysty kurna więcj go w tym poście niż tematu głownego . Ja tam nie wiem czy jest śię czym zachwycać . Raczej droga imprezka z tem gazem rozweselającym i bajeczką > hihi ale jak nie ma innego wyjścia to każda droga dobra byle prowadziła do celu :-)) Generalnie to mi Ciebie żal ale nie do końca , bo mnie napier... inna część ciała ( ktora wystepuje u nas w podwójnej ilości a faceci je nie maja ) od wczoraj faszeruje sie antybiotykiem, a durna robota nie pozwala nawet na L4.
    Co do tematu właściwego to dzisiejesza odsłona matecznika zdecydowanie podoba mi sie najbardziej i nadal numer jeden u mnie to te śliwkowe róże. Są zajebiste!!!.
    Buziaczki wielkie i tez miałam dzis ochte na gadanie :-)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny sposób na syna znalazłaś. Moje córki chodziły do dentysty, no może nie z chęcią, ale jakoś bez specjalnych oporów. teraz jak są dorosłe, to starsza chodzi co pół roku na sprawdzian, a młodsza nie chodziła przez 4 lata. I małpiszon jeden ma takie zęby że nawet jednej dziurki nie miała. Ale co ja o zębach? Miałam napisać że różyczki jak zawsze śliczne, a kosz prezentuje się okazale. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny koszyk. Bardzo mi się podoba i chyba najbardziej z tych prezentowanych. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Danusiu, koszyczki robią wspaniałe wrażenie. Pewnie w realu są zachwycające. Co do dentysty, to nizły patent na dzieci. Jak na razie dziewczynki zgodziły się łaskawie na obejrzenie (pokazanie) ząbków. Jak bedą problemu przy borowaniu, to przypomnę sobie Twój post. Ale powiem Ci cię pewnie nie zaskoczy, z Ciebie to straszna gaduła jestoś co Cie pewnie nie zaskoczy, z Ciebie to straszna gaduła jest :) Jedni blogerzy wrzucają tylko zdjęcia swoich prac, inni się rozpisują, każdy coś dla siebie znajdzie :) Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  6. ojejcio zaś kolos nasmarowałaś - dentysty to ja może się nie boję alejakoś tak dziwnie się czuję brrrr, kwiatuchy twoje różyczkowe sąjak zawsze piękne aj kochana chcesz zobaczyć moję paszczę idź do monikanahamaku,blogspot.com albo do ineczki oj ty gapo hak ty czytasz te moje posty - hihihi pisze wyraźnie że mój wizerunek lata po necie - buziaczki śle Marii

    OdpowiedzUsuń
  7. Stomatologiczny zbieg okoliczności :-). Młody zmienia klawiaturę, wypadły mu dwa zęby, a ja po raz kolejny tłumaczyłam mężowi, że mleczakow jest sztuk dwadzieścia i to normalne :-). Mały się cieszy, bo za każdy ząb jest prezent.
    Koszyk przechowalnia to świetny pomysł i w każdej wersji jest atrakcyjny!

    OdpowiedzUsuń
  8. koszyk super , co o dentysty chyba nikt nielubi tam chodzic, choć trzeba

    OdpowiedzUsuń
  9. matecznik w każdej odsłonie ciekawy :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gadułką jesteś to prawda, ale koszyczki to robisz znakomite. Podziwiam, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. ja taki matecznik to bym powiedziała, że żadna przechowalnia, tylko, że właśnie tak ma być - bardzo mi się podoba dobranie kolorów jakie pokazałaś :) mnie boli gardło, a wieczorem jest najgorzej, a wogóle to nie bardzo mogę się faszerować lekami, bo jestem w ciąży, więc pożeram czosnek i płuczę gardło :) a dentysty się nie boję - myślę, że wszystko zależy od tego jakie mieliśmy z dentystą kontakty w dzieciństwie - my mieliśmy dentystkę w szkole - bardzo miłą i sympatyczną :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie samym rękodziełem człowiek żyje, czasem dopada nas proza życia, bolący ząb, czy inna część ciała. Ważne, nie dać się tym lękom, bólowi, a zajęcie się czymś innym niż zazwyczaj, pomaga. Twoje różyczki, jak tak dalej będziesz je faszerować tymi barwnikami spożywczymi, niedługo staną się jadalne. Twórz, je skoro to Ci pomaga, i nie dawaj się bólowi zębów.
    Pozdrawiam.)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetnie , że dzieci nie muszą przeżywać takiej traumy u dentysty jak to drzewiej bywało. A ja te czasy pamiętam i nawet kilka historyjek. Jedną opiszę. Do 100matologa chodziły całe klasy do kontroli a przy okazji takiej kontroli p. doktor usunęła jakiegoś zęba. I tak było tym razem. Do gabinetu wpuszczano 2 uczniów. a reszta czekała w poczekalni. A środku się działo Jedna osoba na fotelu i właśnie ząb do wyrwania. Szczypce w ruch, dziecko trochę jęknęła a druga osoba( uczennica) z gabinetu w nogi , przez poczekalnie i na ulicę. Reszta uczniów z poczekalni za nią. No cóż tym razem przeglądu nie zrobiono:)
    A koszyczki z różyczkami urocze. Danusiu jakie piękne kolorki uzyskałaś. Chyba coraz piekniejsze są te różyczki:) buziaki

    OdpowiedzUsuń
  14. piękny koszyczek, a co do zęba, to chyba tylko dentysta pomoże :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Ha! Kolejny matecznik powalił mnie na kolana. Co odsłona, to piękniejsza - i to niby na chybił - trafił wpinane. A wygląda jak zaplanowana kompozycja. a na serio to mam pytanie o te barwniki spożywcze - bo barwnik barwnikowi nierówny. Używasz sypkich czy w płynie i czy masz jakąś ulubioną firmę?
    Pozdrawiam serdecznie.
    Bólowi się nie dawaj i jeśli długie posty mają być formą leczenia objawów ;) to pisz, na zdrowie :D My chętnie wspomożemy Twoją kurację

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Majeczko moja kochana ja używam barwniki i płyne i sypkie,ale częściej wybieram te drugie,bo one nie zmienją mi konsystencji masy.Wszystko też jest uzależnione od intensywności koloru jaki chcę uzyskać .Jeśli ma być leciutki pastelowy to wystarczy muśnięcie barwnikiem płynnym ,ale jak ma być bardziej wyrazisty to wolę jednak sypkie.
      Pytasz o firmę to niestety nie wiem jeśli chodzi o sypkie ,na opakowaniu jest tylko adres,jak chcesz to podam Ci na maila tam się odezwij .Chociaż możesz zobaczyć w jakimś sklepie cukierniczym ,może mają ,wystarczy popytać .
      Natomiast te płynne są Dr.Oetkera.
      Mam jeszcze inne ,ale o nich nie mogę głośno pisać .
      Buźka kochana :)

      Usuń
  16. Danuś różyczki jak zwykle zachwycają i gdybym nie przeczytała, to myślałabym że to gotowce są, a nie przechowalnia:) co do dentysty to zależ z jakim miałaś styczność w dzieciństwie i choć teraz jest zupełnie inaczej to niechęć pozostaje, dobrze że moje dziewczyny się nie boją i rozdziawiają paszczę grzecznie ( szkoda, że nie tylko tam:)) pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękny koszyczek :) Za każdym razem jego odsłona jest inna i równie urokliwa :) Już teraz sama nie wiem który mi się lepiej podoba :) Bo wszystkie trzy są piękne :)
    Pozdrawiam seredcznie

    OdpowiedzUsuń
  18. No i proszę jak to bolący ząb może "rozwiązać" język:) Różyczki zachwycają mnie nieustannie!! Pozdrawiam i całuski ślę:)!!!!

    OdpowiedzUsuń
  19. Kolejne super różyczki w obłędnych kolorkach :) Już jestem ciekawa jaki docelowy "twór" z nich będzie :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Super to wygląda... i też ciekawa jestem ostatecznego wyglądu pracy, a na przetrwanie z zębem do piątku proponuję goździka - nie gwoździka... ;-) goździka - działa antybakteryjnie, przeciwbólowo - powoli pogryzać, jak najdłużej...
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. piękny matecznik, ale ten ostatni powala mnie najbardziej kolorami. suuuuppppeeerrrrr!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Twoje różyczki ciągle zachwycają. W koszyczkach rewelacyjnie się prezentują.
    Cieplutko pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Wszystkie wersje mateczników są cudne! Trudno wybrać! Danusiu, Ty naprawdę masz powera , dłubiesz, wymyślasz zabawy i ciagle nas dopingujesz! Dzięki Ci za to.
    p.s.
    Ja taki gaz rozweselający dostałam w karetce w UK , jak złamałam rękę. Tak się go naćpałam, że musieli wymienic butlę:) Na koniec pocałowałam lekarza i powiedziałam, ze jest przystojny:))) Ale wstyd! Chociaż lekarz był zadowolony,podobno, bo ja naćpana nic nie pamiętałam Pozdrawiam!.

    OdpowiedzUsuń
  24. Danuniu, bukiet róż cudowny... No cóż ja innego napiszę? Oceniać nie przystoi, bo jak .. szaraczek” może oceniać dzieło Mistrza?! Marzę o jedynie o tym, żeby nauczyć się tworzenia czegoś z zimnej porcelany, czy masy solnej, ale jak poczytałam,że tu trzeba dodać to, tu tamto, a jeszcze może się nie udać, i że trzeba to czy owo ,upiec” – to skojarzyło mi się z pieczeniem ciasta?! Brrr.... Ale może kiedyś... Ja to jak ta osiemnastka...chce, a się boi;););) A najlepiej jak zastosuję metodę; teraz albo nigdy! Prawda? To podobno skutkuje... Współczuję Ci z powodu tego bolącego ząbka... Mnie dopada to raz na 7 lat, albo i mniej. I całe szczęście, bo sto razy wolę wizytę u ginekologa, aniżeli u dentysty. Kiedyś musiałam usunąć ząb, ale pani dentystce nie udało się to, bo ja dostałam nie tylko szczękościsku... Więc dentystka skierowała mnie na chirurgię szczękową, a w skierowaniu, które trzymam do dnia dzisiejszego napisała cyt. ,, Pacjentka nie zdyscyplinowana, gryzie, kopie, trzymać ręcę”... I jeszcze podkreśliła to falowaną linią?! Także świadectwo wystawiła mi niezłe... Ale wracając do Twoich dzieł, to ja po prostu nie mogę do Ciebie zaglądać, bo dostaję nie szczękościsku, ale ślinotoku... Nie, nie, wcale nie mam na myśli tego co Ty teraz;) Dostaję ślinotoku z podziwu, bo brakuje mi słów by wyrazić swój zachwyt?! No niestety... CUDA robisz i tyle. I co? Ja tak za każdym razem mam pisać,,śliczne, piękne, urocze,przecudowne” itp.? Będę pisała CUGO i już. Najwyżej mogę popisać Ci trochę tych swoich ,,gorzkich żali”, bo ostatnio gdzieś tam ,,burczałaś”, że u Ciebie piszę krótkie komentarze;););) A więc jak coś komuś obiecuję, to słowa dotrzymuję;) Widzisz jak mi się fajnie rymnęło? Ja chyba napiszę wiersz o Tobie i Ani, bo Wy obie słyniecie nie tylko z mistrzowskich prac, ale i z gadulstwa;) No mnie też się dziób rzadko zamyka (jedynie u dentysty), ale Wy obie to bijecie rekordy;) Właśnie dzisiaj chciałam skorzystać z kursiku Ani, bo pokazała jak się robi kokardki, ale ..zakrakała” cały post i nic mi w głowie nie zostało;););) Ale trudno, najwyżej polatam myszą w dół i na górę ze dwadzieścia razy, to zawsze coś załapię;) Ojej, jak ja Was lubię za to gadulstwo;) Szkoda,że tak daleko od siebie mieszkamy.... No, bo teraz ja kraczę, jak wrona o pierdołach i nic nie stworzę... A miałam tyle planów?! A co najgorsze, to ja już dzisiaj napisałam komentarz u Ciebie, ale wyskoczył mi komunikat o treści cyt.,, Ups! Wygląda na to, że nie masz odpowiedniego profilu Google+.”. No i musiałam pisać drugi raz... No dobra, a teraz spadam, może uda mi się coś stworzyć, oprócz gadaniny...Pozdrawiam Cię Danuniu gorąco i przesyłam buziaczory;);) Mam nadzieję, że ten ,,króciutki” komentarzyk Cię usatysfakcjonuje;) Miłego dzionka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matulu ależ się rozpisałaś ,haha jak obiecałaś rozumiem :))
      Gosiu przecież ja wtedy w żartach pisałam ,że u mnie tylko jedno zdanie a tam elaboraty piszesz.
      Jesteś normalnie zarąbistą babką ,Anka się ze mną zgodzi.Rozumiem ,że po trosze zboczenie zawodowe sprawia,że masz lekkie póro i możesz paplać o dupie Maryni ile wlezie.
      My musimy kiedyś się spotkać i pokraczemy razem jak stare wrony .
      Dla spokojności mam moderowanie komentarzy i jeśli coś napiszesz i przejdzie to znaczy ,że jak tylko wejdę na kompa to udostępnię ,a nie zaraz zwalać wszystko na bllogera.Chociaż dziś on też mnie wkurzał na maxa i nie można było nic pisać, bo bez przerwy błędy wyskakiwały.
      Jeszcze jedno jak zechcesz robić porcelankę to na rady i podpowiedzi moje możesz liczyć ,poza tym dla ścisłośći porcelany sie nie wypieka jak masę solną ,ona musi po prostu wyschnąć dobrze.Teraz jest dobry okres bo już ogrzewanie jest włączone,także próbuj kochana coś polepić,może się uda .
      No i już nie burczę na Cię bo nas wyklną ,jak komentarze będą dłuższe niż posty,a nie mam zamiaru aż tak moich wydłużać i pisać w nieskończoność.

      Buziaki Małgoś na resztę dnia :)

      Ps.
      Czekam na te wiersze haha,jeszcze nikt nigdy o mnie nic takiego nie napisał,będzie miło .
      pa:)

      Usuń
  25. Kto pyta nie błądzi. A że po kilka razy? Łatwiej zapytać, niż blog przeszukiwać. Róże jak zawsze piękne :-)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ładna kompozycja. Kazda kolejna odsłona super.
    Dentysty się nie boję, znieczulenia nie znoszę - pół dnia z mrowiąca twarzą , brrr... A mój synek to specjalny "rozwieracz" miał zakładany, bo inaczej się nie dało... Ale urazu nie ma.
    No to aby ząb nie ćmił, a jednokrotna wizyta załatwiła problem.

    OdpowiedzUsuń
  27. Trzy razy dodawałam komentarz.... I nie ma ich?! Blogger sobie u mnie ,,grabi",,, grabi"... Może za dużo napisałam? Dobrze, że za trzecim razem zrobiłam kopię komentarza, to ewentualnie prześlę Ci Danusiu na skrzynkę;) róże cudowne, jak wszystkie;) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie widzę Danusiu;) Pojawił się po tak długim czasie... celowo rozpisałam się, żebyś nie narzekała;) Buziaki;)

      Usuń
  28. Pamiętam jak zaczynałaś przygodę z zimną porcelaną ,a tu proszę,na naszych oczach wyrosłas na mistrzynię gatunku;)
    Danusiu przecudnej urody sa Twoje koszyczki i nie dziwię się,że mają takie wzięcie.
    Co do dentysty,to czasami ,,wolę beeeeez'' bo bardziej od bólu leczenia wkurza mnie działanie znieczulenia.
    Ja jako nałogowy palacz mam problem z utrzymaniem papierosa w ustach ;)))wypada jak u menela;))
    Ale ja głupoty dzisiaj piszę;)
    Buziaki wielgachne.

    OdpowiedzUsuń
  29. Danusiu, widzę że wpadłaś w porcelanę po uszy, albo jeszcze głębiej :) Ale to i dobrze, bo Twoje róże są idealne :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  30. O matulu jaki śliczny i nie brązowy! Ostatnio wszędzie widzę brązy i tylko brązy. Wszystko jest brązowe - piękne i brązowe. Pobijam też rekordy w szybkości pisania komentarzy - śmigam po klawiaturze jak po jakimś kursie. A co będzie jak dobijemy do 100? Co tam, jest bombowo!
    Przesyłam uściski.

    OdpowiedzUsuń
  31. Piękne koszyki, każdy inny, ale wszystkie cudowne :) Uwielbiam takie dopracowane i przemyślane prace ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Danusiu, Twój koszyczek za każdym razem jest cudny, kolorki kwiatków są rewelacyjne, kto by pomyślał, że to wszystko dzięki barwnikowi spożywczemu? A pokazuj wedle mnie ten matecznik co drugi post, bo tak piękny jest że ja mogę oglądać non stop :)
    A co do dentysty, to wiem coś o tym, od dziecka mam słabe zęby, aż dziw że w ogóle jeszcze mam swoje, a nie sztuczna szczękę :) O mnie dentysta często "się pyta", ale odkąd zaczęłam chodzić prywatnie, to o rany.... toż to dopiero raj, pełna kultura, porządne znieczulenie, wszystko dla pacjenta, żeby tylko był zadowolony. No ale niestety coś za coś. Przez te wszystkie lata zostawiłam już tam tysiące złotych. Ale jak sobie przypomnę ten ból, przy leczeniu na kasę chorych, to od razu mi tej kasy nie żal :) Buziaki przesyłam i to gorące bo u nas też jest zimno, ponuro i deszczowo.

    OdpowiedzUsuń
  33. Kochana przykro słyszeć, że Cię boli któryś z tych białych skurczybyków- też jaaakiś czas temu jeden mi dokuczył i to nie jest fajne... Oby było dobrze. Róże wybitne, fioletowe są po prostu obłędne. Chciałam też spróbować ale czaisz, że nie da rady znaleźć skrobi kukurydzianej? U mnie na wygwizdowie to rozumiem ale w mieście w dużych supermarketach żeby nie było to jakaś kpina.... tylko mąkę w jednym widziałam ale to nie to samo. Czytałam niby o skrobi ziemniaczanej, że też można użyć- powiedz używasz tej czy tej skrobi bo nie wiem na ile jest prawdą, że kukurydziana lepsza...? Buziaki :))

    OdpowiedzUsuń
  34. Do takiego dentysty sama bym chętnie poszła :) Mój jeszcze nie oferuje takich usług, ale też przemawia jak do dziecka opowiadając, że zamiast znieczulenia (tego co smaruje dziąsło przed wkłuciem igły) ma dżem truskawkowy babci :) Różyczki są piękne, ten fiolet podoba mi się najbardziej

    OdpowiedzUsuń
  35. Kolejne świetne różyczki w pięknym "tymczasowym" koszyku :)
    Ja się zawsze bałam dentysty jak byłam dzieckiem i unikałam jak ognia, a każda wizyta to koszmarny stres, czarne plomby i tak dalej :) No, ale w dorosłym życiu trzeba się było przełamać - i okazało się, że teraz jest o niebo lepiej, prywatnie oczywiście (i po kieszeni trzepie) :-)

    OdpowiedzUsuń
  36. Koszyczki urocze a różyczki jak zawsze cudne. Danusiu musiałam włączyć weryfikację obrazkową, bo może jeszcze tego nie doświadczyłaś, ale sprawdzaj skrzynkę ze spamem - godziny całe oprózniałam ją ze spamu. TRAGEDIA. Zawsze byłam przeciwna, ale nie da się.
    Chlebek bez mąki pszennej nie będzie miał struktury chleba lub będzie bardzo kruchy... W sieci pełno przepisów, ale prawda jest taka, że musi być jakies spoiwo w chlebie, jak na przykład mąka z glutenem lub zdrowsza wersja - mielone siemię. Chleb z samej kaszy jaglanej to według mnie niemożliwe - lepiej ją po prostu zajadać w zupie lub do drugiego dania.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Z całego serducha dziękuję kochani za Waszą obecność, każde pozostawione słowo ,które nadają sens temu co kocham i co robię :)