Strony

sobota, 28 marca 2015

Szkatułka z serduszkiem nie tylko dla małej dziewczynki

Czołem mróweczki moje :)
Od rana chodzę jak tykająca bomba ,tylko podpalić lont, a  wybuchnę .
Miałam dziś  takiego nerwa ,że lepiej było mi w drogę nie wchodzić .
Wszystkim domownikom się oberwało,nie żałowałam nikogo, na każdego wynalazłam jakieś argumenty do zaczepki haha:)
Wczoraj wyglądałam jak śnięta ryba ,pewnie przez ten nadciągający deszcz,bo nawet pływanie w basenie mi nic a nic nie pomogło ,a  woda  nie ożywiła.
Ziewałam jak smok ,a japa tak mi się rozdzierała ,że gdyby latały w powietrzu muchy czy inne bzykające owady to połykałabym je w całości.
Za to dziś jakiś diabeł we mnie wstąpił i od rana wszystkich ustawiałam do pionu.
Teraz już jest lepiej ,mogę zebrać myśli i coś naskrobać .

Wybaczcie ,że tak wariacko Was dziś przywitałam ,ale musiałam całkiem dać upust nerwom i od teraz będzie już tylko lepiej,bynajmniej tego bym sobie bardzo życzyła.

Na początek pragnę podziękować za prześliczne karteczki świąteczne jakie w tygodniu dostałam od moich kochanych dziewcząt.
Pozwólcie,że je od razu zaprezentuję ,abyście też mogli nacieszyć oczy ich pięknym widokiem .

 Pierwsza jest od Anuli,która potrafi robić nie tylko decupażowe tworki,ale i cudnej urody karteluszki

Druga karteczka jest od mojej imienniczki Danuśki.
Ta to dopiero szaleje z  haftem krzyżykowym  na kanwie 20.
Kochana w życiu nie dałabym rady pracować z takimi małymi dziurkami i to jedną nitką .

Kolejna karteczka jest od Gosi  i również podarowana od serca. 
Od dziś Gosia zacznie szaleć z kartkami, bo z tego co wiem  skapło jej to i owo ,także kochana czekam na efekty.

Muszę również bardzo podziękować Ewuni,która kolejne święta z rzędu zawsze pamięta o mnie i przysyła  świąteczne życzenia .

Na koniec chwalę się przepiękną ,quillingową kartką od mistrzyni Eluni.
Ta to dopiero cuda wyczynia z tymi paseczkami .

Kochane moje dziękuję Wam ogromnie ,spotkało mnie tyle szczęścia  z Waszej strony ,że trudno ubrać to w słowa ,aby wyrazić moje wzruszenie .

****************

Skoro sprawy bieżące mamy za sobą i o nikim nie zapomniałam to teraz chcę opowiedzieć o szkatułce powstałej z firany.

Wiedziałam ,że chcę zrobić coś różowego ,bo kupiłam wstążeczkę właśnie w takim kolorze i to w kropeczki.Jednak sam pomysł cóż to będzie ,wyszedł jak zwykle w praniu.
Często tak mam ,że zasiadam i robię bez celu ,aż tu nagle coś mnie olśni i potem reszta już sama jakoś się układa w całość.
Z efektu jestem bardzo zadowolona ,mimo ,że to nie za bardzo  moje kolorki.
Wyszło delikatnie,na różowo i myślę ,że taka wersja spodoba się nie tylko małym dziewczynkom ,ale i Wam moje kochane babeczki.

Oczywiście w roli głównej występuje  firana 

Także zapraszam na krótką relację foto,choć jak zwykle foty o kant t....rozbić .
Nadal mi nie wychodzą tak jakbym chciała .









I to już prawie koniec na dziś .
Mam cichą nadzieję ,że spodobała się Wam ta szkatułeczka na drobiazgi .

Przypominam  kochani  ,że dziś przestawiamy zegarki o jedną godzinę do przodu :(
Pewnie wszyscy z tego faktu nie jesteśmy zbytnio  zadowoleni,ale poszukajmy w tym jakiś pozytywów,choćby to, że dzień będzie dłuższy .

Na tym kończę .
Niedługo znów pojawię się ,bo przecież zbliża się koniec miesiąca,czas na pisanie posta z nowym kolorem .Muszę też  pomyśleć o szybkim podsumowaniu zielonych cudeniek i tych  wszystkich przygotowaniach do świąt.

Buziaki ,słodziaki moje mróweczki.







środa, 25 marca 2015

Zawieszka w fioletach


Dobry wieczór wszystkim.
Wszędzie dookoła wielkanocne klimaty, a u mnie będzie tak  jak zwykle ,czyli  ni to z gruszki ni z pietruszki ,bo pojawi się praca w całkiem innym klimacie.


 Wykonałam ją specjalnie dla Pauli ,którą wyróżniłam w styczniowej zabawie ,kiedy to robiliśmy niebieskie prace.
Paula  dostała ode mnie niespodziankę  jakiś czas temu ,ale jakoś nie było okazji ,aby Wam pokazać co to było.
Zrobiłam ją  w kolorze jaki mi zaproponowała , a tym upominkiem jest  serduszko -zawieszka ,które powstało z połączenia zimnej porcelany z firaną .

Wrzucam kilka fotek,które udało mi się cyknąć .
Dodam tylko,że to była druga praca ,w której zastosowałam słynną firankę ,a właściwie jej mały kawałek.

Nie rozgaduję się dziś wcale,nawet kawałami nie sypnę ,bo czasowo nie wyrabiam .

Za chwilę wszędzie zrobi się gorączka przedświąteczna i mało kto będzie siedział na kompie i czytał długie elaboraty.










Kochani na koniec przypominam o zabawie w " Cyklicznych kolorkach",nadal czekam na nowych uczestników ,bo do pobicia mamy w tym miesiącu kolejny rekord.

Moim marzeniem jest 120 wspaniałych prac.
Czy nam się to uda?
Jeśli pomożecie to sukces będzie murowany i znów wypijemy procentowy trunek i będziemy wcinać wirtualnego torta.
Jeśli nie to i tak jest nas spora grupa ,która sprawiła ,że na blogach zrobiło się bardzo zielono i wiosennie.

Miłego wieczorku :)




sobota, 21 marca 2015

Nadal przeplatam firanę -pudełko na "cośki"

Kochani na początku pragnę podziękować za tyle jakże budujących  komentarzy pod moimi pierwszymi różami ze wstążek  tutaj .Nie myślałam ,że aż tak mogą się podobać moje kwiatki ,choć do ideału im jeszcze daleko.
Pragnę również przywitać nowych obserwatorów ,znów troszkę Was przybyło na mych włościach.
Rozgoście się kochani ,bo na nudę u mnie nie macie co liczyć.

Zastanawiam się czy najpierw opowiedzieć jakiś kawał czy może zostawić sobie żarcik  na zakończenie.
Zanim wrzucę fotki przemyślę sprawę od czego zacząć.

Długo nie trwało moje myślenie,bo już wiem co Wam na początek pokażę .

Skoro mamy od dziś kalendarzową wiosnę to taka fotka powinna być odpowiednia

Skoro dla humoru było to teraz czas na prawdziwe wiosenne piękno 



A teraz będą już tylko same nudy ,czyli moja spółka z firaną 

Kolejna przeplatanka firany  powstała w kolorach jakich wtedy  miałam najwięcej w domu.
Gdy zaczynałam  robić  tą pracę stawiałam bardziej na wymyślenie skośnego przekładania wstążek niż kolorystykę .
Chciałam aby moje paski były nie tylko w poziomie i pionie ,ale też po skosie.
Udało się to osiągnąć ,jestem zadowolona z tych przełożeń i wycinania przęseł w firanie.
Zdaję sobie sprawę   ,że nie będzie wśród Was wielu amatorów na taka kolorystykę .
Część z Was wypowiadała się na ten temat  w swoich pracach podczas zabawy kolorystycznej i wiem ,że pomarańcz do pupilków nie należy.
A ja lubię pracować z wszystkimi kolorami,nawet tymi za którymi nie przepadam .

Ja tu gadau gadu ,a Wy nadal  nie wiecie cóż powstało.
Już mówię ,nic specjalnego.Zrobiłam zwykłe pudełko w formie sześcianu  tzw.  " pudełko na cośki",ponieważ zawsze się znajdzie coś , co do niego będzie można  wrzucić .
Mogą to być zwykłe słodycze,koraliki czy inne pierdolitka latające luzem po szufladzie .
Umyśliłam sobie ,że każda jego ścianka będzie inna .
Pierwszą ściankę mieliście okazję widzieć ostatnio,bo znajduje się na niej róża , dla przypomnienia pokazuję 


A teraz zapraszam do oglądania mojego sześcianu z( prawie ) każdej strony,bo uznałam, że robienie samego spodu jest  bez sensu,skoro  nikt nie będzie zaglądał pod spódnicę tego pudełka .













Porównanie obu bocznych ścianek 


A tak wygląda tył  "cośkowego"pudełka 




Praca z tym pudełkiem była  super,a ja  świetnie  zrelaksowałam się.
Czasowo troszkę  trwało zanim  poprzeplatam się  te wszystkie wstążki ,ale myślę ,że warto było zrobić coś takiego.

Ostatnio dokonałam zakupów wstążkowych ,także kilka prac z firany mam zaczętych  i chyba będę musiała odliczać jakąś rymowankę co kończyć jako pierwsze,bo chciałoby się zrobić wszystko naraz,a tak się niestety nie da.

Rozrobiłam dziś trochę zimnej porcelany ,muszę polepić ,aby nie wypaść z wprawy.

Ciągnie mnie także do tych różyczek wstążkowych , nie mam kiedy je zrobić ,a projekty w głowie kotłują się .
Chciałoby się dużo,ale wiosna na to nie pozwoli,są ważniejsze sprawy na pierwszym planie.
Ile będę mogła robić to zrobię ,reszta poczeka na spokojniejszy czas.

O zasoby firanki nie martwcie się ,mam jej ok 7m długości ,w życiu tego nie przerobię haha:)

Kochani na dziś to tyle ,będę się żegnać z Wami życząc spokojnego wieczoru i jak najwięcej słonecznych dni .

Buziaki :)








czwartek, 19 marca 2015

Różyczki wstążkowe -pierwsza próba

Moi mili za oknem zrobiła się piękna wiosna,aż miło było  dziś popracować w ogródku i dotlenić wszystkie komórki ciała.
Nadmiar tlenu sprawił ,że jestem tak śpiąca i rozziewana,że nie wiem jak doczekam godziny 22.
Co chwilę kopara mi otwiera się  i wydaję głośne odgłosy uuuuuuaaaaaaaauuu!!!!


Jednak uwielbiam takie fizyczne zmęczenie ,kiedy na nogach ledwo stoję ,ręce opadają ,zakwasy się odzywają a ja wreszcie odzyskuję spokój po wczorajszym dole.
Podobno weekend będzie gorszy ,więc korzystałam ze świeżego powietrza ile tylko mogłam i czas na to pozwolił.

To tyle tytułem wstępu.
Czas przejść do głównego tematu dzisiejszej pisaniny 

*********

W swoim skromnym dorobku rękodzielniczym mam sporo kwiatów z różnych materiałów.Były już z papieru,krepiny,porcelany,bibuły,recyklingu itp.Jednak ciągle brakuje do kolekcji różyczek ze wstążek i na takie ostatnio się porwałam .

Ciekawość przezwyciężyła nad całą resztą i musiałam chociaż spróbować czy sprawdzę się w tej technice.
Na warsztacie obecnie królują wstążki ,więc nadszedł czas aby  przekonać się czy podołam .
Nie mówię tu o hafcie wstążeczkowym ,bo tego na razie kompletnie nie ogarniam.
Jednak pojedynczą różę udało mi się cudem   wykonać ,a właściwie uszyć co u mnie jest nie lada wyczynem ,bo my z igłą nie bardzo się lubimy.

Nie czekam aż użyję ich do jakiś prac,bo muszę koniecznie  je pokazać ,abyście ocenili czy moje starania ujdą w tłoku.

Jako pierwsza powstała różyczka ze wstążki w kolorze ecru i jest ona częścią jeszcze nieskończonego projektu,także całości nie mogę na razie pokazać .


Druga powstała w kolorze czerwonym, również o szer.2,5 cm.
Jak widać ta róża już troszkę lepiej się ułożyła,ale do perfekcji jej bardzo daleko.
Najważniejsze,że się nie poparzyłam ognistym płomieniem świeczki ,a igła była na tyle łaskawa ,że mnie jakoś słuchała :)

Przy ich tworzeniu inspirowałam się moimi różami z zimnej porcelany .
W necie jest dużo różnych filmików ,więc najpierw  pooglądałam troszkę ,a potem  i tak po swojemu wypracowałam  własne układanie płatków,aby były zbliżone do tych porcelanowych .
Czy mi się to udało ocenicie sami ,ja jestem w miarę zadowolona z takiego efektu,choć pracy jeszcze sporo przede mną .



A ponieważ jestem padnięta,a mam jeszcze coś do zrobienia,  uciekam  życząc Wam udanego wieczoru.

Buziaki :)







poniedziałek, 16 marca 2015

Świecznik w wersji mini

Pamiętacie jaki numer wraz z Gosią zrobiłyśmy naszej Anulce?
Ode mnie dostała taką  nietypową kaczkę klik i troszkę drobnych pierdółek.
Ale na śmierć zapomniałam Wam pokazać jaki  przygotowałam dla niej świecznik przy użyciu firany.

Grzechem byłoby nie pokazać Wam czegoś co jest moją najmniejszą pracą jeśli chodzi o świeczniki ,bo takiego rozmiaru jeszcze u mnie nigdy nie było.
Tempo miałam zarąbiste,  bo z Gosią ugadałyśmy się  odnośnie  wysyłki i właściwie potrzebowałam "na już",aby dorzucić  coś jeszcze do tej kaczuchy .

Wtedy po raz pierwszy użyłam do świecznika  magicznej firany, co prawda jej  małe elementy ,ale myślę ,że  fajnie się sprawdziły
Czemu magicznej zapytacie?
A to dlatego,że  można z niej czarować różności i tak też się nadal dzieje w mojej skromnej pracowni.

Dlatego kochani dziś szybko,zwięzłowato i na temat . Już wrzucam foteczki tego  maleństwa, choć na nich wydaje się on dość sporych rozmiarów. 





róże,stroik

Jeśli ktoś ma niedosyt w czytaniu mojego jakże krótkiego posta to na koniec mała dawka humoru .

Zastanawiałam się czy są  jakieś kawały odnośnie świecznika i udało mi  się coś znaleźć w tej sprawie tu


Hrabia Oakroot wzywa do siebie swojego lokaja, ogra Jana.
- Janie, mam zamiar zabawić się z hrabiną. Pójdź za mną, będziesz trzymał świecznik, aby w sypialni panowała odpowiednia, romantyczna atmosfera.
- Dobrze, panie hrabio.
Obydwaj udali się do komnat hrabiny, gdzie pani Oakroot już czekała w łóżku. Hrabia wręczył Janowi świecznik i rozebrawszy się wskoczył do łóżka. Jednak po kilkunastu minutach jego wysiłków nie było widać ani słychać zachwytu hrabiny. Hrabia dostojnie wychodzi z łóżka, wkłada na siebie koszulę i podchodzi do Jana.
- Janie, zamienimy się miejscami. Daj mi świecznik - powiedział stanowczo. Jan z ochotą przystał na propozycję i już po kilku minutach spod pierzyny dało się słyszeć pełne zachwytu okrzyki hrabiny. W tym momencie hrabia Oakroot zadowolonym z siebie tonem rzekł:
- Widzisz, Janie, jak się trzyma świecznik?

Skopiowano ze strony:http://potworek.com/dowcipy- potwornie dobre dowcipy!



Kochani na dziś to tyle .
Super,że jesteście .
Super,że bawicie się  w mojej zabawie,że zaglądacie nadal ,ale  przede wszystkim za to ,że z każdym nowym postem powracacie znowu a ja czuję Waszą obecność i wsparcie.
Fajnie jest  razem pośmiać się lub popłakać ,czy czegoś nauczyć .
To jest najlepsza nagroda dla mnie .

Wspaniałego tygodnia Wam życzę :)



Ps.
Firanowych tworów cdn.



sobota, 14 marca 2015

Dziewczyny lubią brąz i coś dla miłośników koni

Jest sobota wieczór ,za oknem pogoda masakryczna, pada, wieje i psa z kulawą nogą by nie wygonił.
A ja siedzę sobie w mięciutkim fotelu i skrobię kilka słów do Was moi drodzy.
Z czym dziś przychodzę można łatwo się domyślić ,bo co zamierzam robić  pisałam ostatnio .
Będę Was dalej męczyć firanowymi tworami.
A dzisiejsza praca jest kompletem ,takim  czekoladowo-cappuccino-waniliowym.
Składa się ze znanego  Wam  świecznika ,aby Anula nie narzekała,że spółka Knocik upada.
A powstał on dla Jadzi w nagrodę za najlepsze serduszko w konkursie Serce 3d.
Oczywiście przesyłka już do niej dotarła ,Jadzia jest zadowolona ,więc niespodzianka udana, a ja z czystym sumieniem mogę pokazać cóż takiego dla niej powstało.
Znając gusta zwyciężczyni ,jej ulubione kolory wiedziałam ,że praca recyklingowa z pewnością przypadnie jej do gustu i jest tym co lubi najbardziej.
Dlatego moja firana poszła w ruch i powstał taki oto komplet



Jak moje świeczniki z zimną porcelaną wyglądają wiecie doskonale,więc jedna fotka powinna wystarczyć 


Za to kilka słów wyjaśnienia należy się drugiemu elementowi kompletu.
Po raz pierwszy spróbowałam wypleść  serce ze wstążek i chyba mi się to nawet jakoś udało.
Powstała ni to osłonka na kwiatka ,ni to jakieś pudełko na różności ,już sama zainteresowana będzie wiedziała najlepiej co z tym robić .
Dla celów fotkowych włożyłam kwitnące żywe różyczki 







Zdradzę Wam ,że powstały już kolejne serduszka ,troszkę inne i będę z nimi coś robić,ale na razie nie zdradzam  .
Także zaglądajcie do mnie jakie mam na nie wykorzystanie .

Dziś było krótko ,ale chyba treściwie .

Dziękuję za to,że zaglądacie i jesteście wtedy kiedy Was potrzeba najbardziej.

*****
Właśnie się zorientowałam ,że w poście nie ma ani jednego mojego haha:)
Muszę to poprawić aby nikt nie nabrał podejrzeń czy ja to ja :)
Nie myślcie sobie,że humor mi nie dopisuje .On jest jak zawsze na swoim miejscu,a gęba ma jest ułożona w banana
Wczoraj, gdy  rozmawiałam z Gosią napisałam jej  ,że mam śmiech jakby koń na blachę lał i  obie śmiałyśmy się jak głupie do monitorów,no może ona bardziej, bo ja przywykłam już do mojego głupiego powiedzonka, a dla niej to była nowość .

A skoro jesteśmy w temacie "koniowym" to może taki mały żarcik na wieczorne humory

Rozmawiają dwa ślepe konie:
Będziesz startować jutro w Wielkiej Padrubickiej?
Nie widzę żadnych  przeszkód.....

albo ten 

Panie doktorze,mój mąż jest koniem .Zgodziłam się ,żeby podkuł sobie buty,ale wczoraj zaczął jeść siano!
Kochana koniecznie jest leczenie.
Niestety będzie ono bardzo kosztowne.
Nie szkodzi ,mąż wygrał ostatnio 3 gonitwy.

I na koniec coś dla Gosi za wczorajsze nocne pogaduchy 



Dobra,zmykam kochani,bo zacznę wypisywać jeszcze większe głupoty.
3-majcie się moje mróweczki.