Witajcie moje mróweczki
Muszę stwierdzić z pełną stanowczością i odpowiedzialnością, że nie jestem żadną zdrajczynią .
Ostatnio makrama i koraliki śnią mi się po nocach i każda wolna chwila skupia me myśli na tej technice.
Jeszcze jakieś 2-3 miesiące temu,nawet przez myśl mi nie przeszło,że zapałam miłością do takiego rękodzieła.
Byłam na etapie podziwiania u innych i nic mnie nie kusiło.
Okazało się ,że tak jest do czasu.
To,że przez wakacje nie robię nic z papierowej wikliny,wstążeczek , zimnej porcelany czy jeszcze innych znanych mi technik nie znaczy ,że je zdaradzam z koralikami,bo z pewnością tak nie jest i nigdy nie będzie.
Nadal kocham się we wstążeczkach i chciałabym dalej haftować ,ale potrzebuję chwilkę czasu,aby nacieszyć się biżuteryjnymi tworkami.
Na razie powstają takie najzwyklejsze i najprostrze prace.
Małymi kroczkami posuwam się do przodu a przecież o to chodzi ,aby nie stać w miejscu tylko rozwijać się i kroczyć dalej,więc to robię przez całe życie.
Cieszę się jednak,że mimo zupełnego braku czasu zmajstrowałam coś do Agatkowej zabawy w kwiatki.
W sierpniu Aga zleciła robienie chabrowych prac .
Na moje szczęście mam w domu jakieś koraliki niebieskie.Może nie takie jak chabry ,dlatego decyzję pozostawiam Agatce,kochana jak coś nie tak to wywalaj śmiało.
A taką bransoletkę wymodziłam
Nauczyłam się przy okazji co to są krawatki ,do których można przyłączać różne zawieszki
Kilka fajnych wzorów zawieszek nabyłam i będę czasem stosować w swoich pracach.
Jeszcze tylko na takim tle
Gdyby Agatka miała niedosyt pracy to jeszcze pokażę Wam jaką zrobiłam nad jeziorem bransoletkę ze sznurka lnianego/
Bardzo ją lubię bo jest leciutka i miła dla nadgarstka.
Identyczną ma moja bratówka ,która uwielbia niebieskie kolorki .
W tej użyłam dwa rodzaje sznurków,grubsze lniane i do koralików nylonowe .
Koraliki są od mojej Karolci,nie mam pojęcia jak się nazywają , do tego są takie nierówne,jednak kolorek mają fajowy.
Skończyłam też moją brzoskwinkę ,ale o tym jutro bo dziś nie dam rady .
Także do usłyszenia niebawem
Spokojne nocki kochani :)
Ale Cie wzieły te koraliki na maxa. hehe a ja wiem co to krawatka, bo zanim założylam bloga to chwile sie bawiłam koralikami . Powstało całkiem sporo kolczyków i bransoletek , a sklep PASART odwiedzałam średnio co 3 tygodnie. Do dzis mi zostały narzędzia, szpilki , krawatki i całkiem niezła ilość koralików niestety z malutkim dziurakami a ja blondyna znów nie pomyślałam , że do makramy można koraliki nawlec na żyłkę jubilerską. Niestety zdjęcia mi się nie zachowały z tej produkcji :-(
OdpowiedzUsuńNo ale se nagadałam , kompletnie nie na temat :-)
Danusiu śliczne są te bransoletki , ta chaberkowa z harmsami - zawieszkami świetna jest . I wiesz maja te bizutki jedną zaletę. Robi się je migiem, więc pewnie jeszcze sporo ich u Ciebie powstanie . A tak sie wzbraniałas przed makramą , a tu proszę miłość i fascynacja .
Buziaczki i czekam jeszcze na Twoją brzoskwinkę no i na fale źeberkową.
Prześliczna, chabrowa bransoletka! Z tymi przewieszkami - super. A ta lniana też fajniutka.
OdpowiedzUsuńŚliczne bransiletki wyczarowałaś Danusiu pozdrawiam miłego wieczoru ☺
OdpowiedzUsuńChabrowe bransoletki z tymi zawieszkami wyglądają przeuroczo. Ta delikatna ze sznurka lnianego bardzo mi się spodobała. pasuje w takie letnie dni do każdej niemalże garderoby. Pozdrawiam i miłego weekendu
OdpowiedzUsuńPrawdziwie rewelacyjne bransoletki, zakochałam się w tej pierwszej.
OdpowiedzUsuńKochana zaliczam bransoletkę na 100%, dla mnie jest chabrowa :) Czekam na twoja brzoskwiniowa prackę, buziaczki
OdpowiedzUsuńNo prosze jak takie różne małe "kuleczki" potrafił Cię zauroczyć. Ale i dobrze, bo kolejne ładne rzeczy możemy podziwiać. Bransoletka suuuuper, a jeszcze z tymi srebrnymi dodatkami to już w gołe coś :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne bransoletki , ta ze sznurka jest super. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDanusiu i tak to jest zawsze z nową techniką, niby nie zapominamy o innych, ale dominatora mamy-
OdpowiedzUsuńprzynajmniej przez jakiś czas:)
tak było i ze mną, choć pomału zaczynam tęsknic za moimi starymi miłościami to nadal frywolitka i decu są na pierwszym miejscu.
Bransoletki obie świetne, podobne do tej pierwszej najbardziej lubię, ale odkąd uczę sie makramy to i takie jak ta druga zajmują miejsce na nadgarstku
miłego weekendu, pozdrawiam serdecznie:)
Danuś, czy Ty myślisz, że ja mam 15 lat, żeby tak ganiać za Twoimi postami? Nie zdążyłam wrzucić komentarza do jednego, a tu już następny?! Przystopuj trochę, bo nie nadążam;););) No muszę przyznać, że te bransoletki wychodzą Ci pięknie;) Tylko nie wiem, co to krawatki...Lniane są cudowne;) No to Ty sobie pleć te sznureczki, ja zmykam na poszukiwania czegoś do Twojego drugiego, brzoskwiniowego pomysłu;) Buziaki;) I miłego weekendu;)
OdpowiedzUsuńObie śliczne mimo, że każda w innym stylu. Pierwsza ma piękne koraliki, cudowny kolorek i cudownie się błyszczą.
OdpowiedzUsuńTrudno mi fachowo oceniać Twoje prace Danusiu bo koralikowa nie jestem ale od strony estetycznej obie bransoletki są śliczne. Może pierwsza podoba mi się bardziej. Nie dziwi mnie ta zmiana u Ciebie. Ja sama przez ostatnie trzy lata tyle razy zmieniałam swoje "obiekty" fascynacji, że policzyć trudno. Takie poszukiwanie dostarcza wiele emocji. Ja chyba w końcu znalazłam to czego szukałam ale i do innych technik wracam z przyjemnością. Ważne żeby robić to co sprawia nam przyjemność. Buziaki!
OdpowiedzUsuńKiedyś, z czasów przed blogowych też miałam chyba roczną przygodę z biżuterią. Powstało u mnie sporo naszyjników kolczyków i trochę bransoletek, no i oczywiście mam spore zapasy różnych elementów i koralików jeszcze nie wykorzystanych :) Ale jak zajęłam się bardziej robieniem kartek i haftem krzyżykowym, to biżuteria poszła w odstawkę (to znaczy nie produkuję dalszych prac, tylko noszę te, które już zmajstrowałam - haha).
OdpowiedzUsuńAle rozumiem Twoje zauroczenie i miłość do koralików, a prace podziwiam, bo ślicznie Ci wychodzą :)
Bransoletka jest piękna i bardzo dodają jej uroku zawieszki :)
Pozdrawiam cieplutko i wielu pięknych bransoletek życzę :)
No to wpadłaś na całego. Teraz to Cię już te koraliki tak łatwo nie puszczą ;-) Śliczna ta bransoletka z niebieskich perełek. A i makrama jak widać Ci nie odpuszcza. Jednym słowem: Witaj w klubie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i koralikowo :)
Obie bransoletki są śliczne, choć każda w innym stylu:) To chyba naturalne, że poznajemy nowe techniki, przeżywamy fascynację....aż do kolejnego zauroczenia czymś nowym. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDanusiu poszukiwania i ćwiczenia nowej techniki wcale mnie nie dziwią bo sama ciągle szukam. Bransoletki podobają się mi się obie,ale może pod wpływem letniego nastroju jakoś ta z lnianego sznurka chyba bardziej. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńŚliczne są obie, do tego ta pierwsza tak pięknie błyszczy na tym szarym tle, że aż mi się oczy zaświeciły :)
OdpowiedzUsuńŚliczne :))no to się pani rozkręciła biżutkowo:))))
OdpowiedzUsuńSuper ci wychodza te biżuteryjne prace:) a kolorek cudowny:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
No proszę, jak Cię koraliki wciągnęły. Obie bransoletki piękne.
OdpowiedzUsuńDanusiu same cudeńka robisz.Piękne te Twoje koraliki.
OdpowiedzUsuńe, coś się za gęsto tłumaczysz jak na fakt braku zdrady ;-P
OdpowiedzUsuńBransoletki świetnie Ci się udają :)
OdpowiedzUsuńO, jak tak oglądam dzisiaj Twoje bransoletki, to przychodzi mi ochota na wyciągnięcie zagrzebanych pudeł z koralikami i zmajstrowanie czegoś podobnego. Bardzo mi się podobają obie, bo wszelkie odcienie niebieskiego to moje ulubione kolorki. :))
OdpowiedzUsuńOj, piękne dorwałaś przekładki i zawieszki! Taką bransoletkę to chętnie bym Ci podkradła :-)
OdpowiedzUsuńWiesz Danusiu, to całkiem zrozumiałe, że zapałałaś miłością do sznurków i koralików - idzie Ci świetnie, kombinujesz po swojemu i to ze znakomitym efektem. Każda nowa technika nas rozwija, a czas pokaże co jest nam najbliższe. Więc zdradzaj ile chcesz, akurat z tych przyjemności nikt Cię nie rozliczy :-)