Na początku bardzo dziękuję za przemiłe komentarze pod świecznikiem całym w różach oraz witam kolejnych obserwatorów,którzy pojawili się w mych skromnych progach.
Rozgoście się wygodnie i zapewniam ,że nuda Wam nie grozi,już ja się o to postaram.
Skoro bawimy się we wrześniu kolorem czerwonym ,no to jest okazja aby eksperymentować dalej.
Nie było okazji podczas sierpniowej zabawy,bo postawiłam na zeberkową pracę klik ,ale teraz nie ma bata .
Po prostu nie mogłam się oprzeć i musiałam zrobić połączenie czerwieni z czarnym.
Wyzwaniem dla mnie było zrobienie maków z zimnej porcelany,bo tak sobie to umyśliłam
Ściągnęłam grafikę jak takie maki wyglądają(nie myślcie ,że nie wiem ) i zabrałam się do przygotowania odpowiedniego kolorku,a potem do lepienia.
A to maczek na jakim się wzorowałam
Po wielu kombinacjach,rozgniataniu tego co powstawało i ponowemu lepieniu udało się w końcu zrobić coś co chociaż trochę przypomina polne maki.
Chcę ,aby moje świeczniki były za każdym razem inne,co by się Wam nie przejadły,bo kto wtedy zajrzy do mnie?
Dlatego wymyślam im przeróżne kształty i kwiaty o czym niejednokrotnie się jeszcze przekonacie.
Ponieważ od czasu do czasu lubię w pracach romantyczność ,granie na zmysłach,dlatego dzisiejsza wersja nadaje się na kolacyjkę wieczorową porą i miłosne uniesienia haha:)
No może brakuje w nim typowo klimatycznych róż ,ale Danutka jest przewrotna i tworzy czasem różne dziwolągi .
Trzeba być mną aby zrobić makowy świecznik w wersji miłosnej ,ale skoro tak sobie umyśliłam nie było juz odwrotu.
No dobra kochani ja tu gadam i plotę a Wy chcecie w końcu zobaczyć tego cudaka .
No to już wrzucam i zaraz uciekam co by mi nikt nie przywalił za taką wersję
O ile mniej więcej wiedziałam jak zrobić kwiaty, to na liście nie miałam pomysłu .Bo niby jak zrobić takie drobne listeczki z zimnej porcelany, aby były choć trochę podobne do drobnicy maków.To też hahaha już się śmieję z tego co napiszę .
Kurde nie mogę sama z siebie,wyszły mi takie" kurze łapki" zamiast liści .
I pewnie w tym momencie rżycie razem ze mną haha:)
Teraz już będzie całkiem poważnie.
A ponieważ nie miałam pomysła na pączki makowe,jakoś nie chciały mi się ulepić takie pomarszczone ,jeszcze nie rozwinięte to pomalowałam prawdziwe makóweczki kolorem takim jak środek maków
I tradycyjnie podsumowaniem sesji zdjęciowej jest kolażówka ,dziś "makowa"
A na zakończenie dzisiejszej pisaniny pokażę Wam cóż moja Karola zrobiła jak byłam w szkole na zebraniu.
Wiem ,że pierwsze spojrzenie na fotkę może Was zmylić z jajami wielkanocnymi haha.
Młoda porządziła się w kuchni i przyrządziła rodzince deser w postaci jabłuszek z galaretką .Fakt ,że było więcej ,ale jak każdy zaczął łapać to goniłam i krzyczałam aby reszty nie ruszać bo robimy fotę .Niby zieleni o tej porze roku pełno , ale w lodówce były tylko liście selera,no to tym ozdobiłyśmy na szybciocha talerz ,którego nawet nie widać na fotce bo jest przezroczysty .Wspominam o tym aby nikt nie pomyślał,że na serwetę kładę i talerzy u mnie w chałupie brakuje:)
Karolcia powiedziała,że widziała w ten sposób pomarańcze,a że w domu były jabłka to wykombinowała po swojemu.
Powiem tylko jedna -pychota i polecam na różne imrezki nie tylko dziecięce ale i dla każdego.
A nawet dodam więcej -kumpela na piątek robi dla dzieciaków właśnie takie jabłuszka ,bo jej córka ma urodzinową imprezę.
To tyle na dziś
Do zobaczyska
świecznik jak zawsze cudowny i super deserek
OdpowiedzUsuńOj Danuśka , takie cuda robisz, że ja już nie nadążam za Twoimi nowymi pomysłami.
OdpowiedzUsuńMaki piekne uczyniłaś i rób tak dalej, bo cuda wychodzą.
ściskam cieplutko
kolejny świetny świecznik Danusiu, a że ja biologiem nie jestem to mi kurze łapki czy też liście nie przeszkadzają w takiej formie jakiej są:) pomarańczę z galaretką też widziałam, tylko że tam nie można było ( raczej:) zjeść skórki a jabłuszka zjada sie w całości:) pięknie i pysznie:) Buziaki :)
OdpowiedzUsuńPiękne maki, jestem pod ogromnym wrażeniem jak można ulepić takie szczegóły i takie cudo. Myślę jednak, że ja bym zrezygnowała z tego czarnego serca i pozostawiła maki z listkami, ale to już jak kto woli. W każdym razie masz talent w palcach, ale i w głowie też. Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńNo i jak tu uczniowi oceniać pracę mistrza? No po prostu; cuda i cudeńka, jak brzmi Twój tytuł bloga Danusiu;) Praca na szóstkę! Pozdrawiam Cieplutko;) Buziaki;)
OdpowiedzUsuńNo i nie wiem od czego mam zacząć ??!! To zacznę od końca. Byłam święcie przekonana że deserek se leży na serwetce, ale w końcu dojrzałam ten talerzyk. Fotka Wam wyszła zajebista w sam raz jak ilustracja do ksiązki kucharskiej. Pomysł Karoli świetny i się znowu powtórzę tym bardziej , że będe nadal w temacie : " nie daleko pada jabłko od jabłoni" Danusiu możesz byc dumna ze swojej latorosli!! Dobra to Karoli już posłodziłam ide do Ciebie . A u Ciebie hm..... ja mam znowu skojarzenia, grzeszne Ale nic na to nie poradzę czarny z czerwonym zawsze mi się tak kojarzy . A ten Twój świecznik odjazdowy jest , maki jak najbardziej sa makami , pomysł na malowanie makówek świetny i wpasowały Ci się tam idealnie . A ten czarny tiul w kształcie serduszka dopełnia całości I jest uroczo i romantycznie. Tylko kurcze brakuje mi drugiej strny do tej kolacji !
OdpowiedzUsuńBuziaczki dla Was obu zdolniachy!!!
Danusiu, świecznik, choć z makami, to bardzo miłosny. Przecież maki w zbożu rosną, a w zbożu wiadomo... ;) Deserek bardzo smakowicie wygląda i pewnikiem tak smakuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Śliczny świecznik, lubię połączenie czerni z czerwienią
OdpowiedzUsuńDeser bardzo pomysłowy
Oj Danusiu nadążyć za Tobą nie mogę!!! Pędzisz z tą zimną porcelanką jak rakieta;) no i nie mam co skrytykować;) To,że lubię coś nietypowego to Ty Danusiu dobrze wiesz:))) Twój świecznik z makami
OdpowiedzUsuńjest bombowy:) Więcej nie napiszę;) bo za mnie Anulka na temat świecznika komentarzyka napisała hi hi hi:) Pewnie znowu ta telepatia działa:)
Za jabłuszka już Was nie lubię;) Tylko smaka mi narobiłyście i co teraz zrobię?
Uciekam bo mi się jeszcze dostanie;)
Karaluszki pod poduszki;)
Kasia
Jaki cudak? świecznik wygląda rewelacyjne! i fajny pomysł na deser, chyba wypróbuje;)
OdpowiedzUsuńCokolwiek bym nie powiedziała, już zostało powiedziane przez poprzedniczki, więc nie będę przynudzała. Wszystko ekstra, a Karola / moja wnusia też tak ma na imię / przeszła samą siebie, jeszcze te liście selera między jabłuszkami, strzał w dziesiątkę, a i smak od razu inny się zrobił, bo przecież seler / liść / też ma swój aromat. Skoro tyle udało się do fotki uratować, to smaczne być musiało.
OdpowiedzUsuńKolejny świecznik i jakże piękny!!
OdpowiedzUsuńA deserek już na FB widziałem, ale nadal smaka mam ;)
Pozdrawiam :)
Z tą zimna porcelaną to mistrzostwo! Taka, powiedziałabym bardzo hiszpańska kolorystyka... ognista!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i podziwiam wyczyny kuchenne pociechy
Cudak? A gdzie? Bo ja piękny makowy świecznik widzę.
OdpowiedzUsuńJabłuszka palce lizać.
Uwielbiam maki,wiec Twój świecznik mnie oczarował;)Cudnie Ci wyszły te kwiatuchy.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy kojarzy mi się z miłosnym uniesieniem,ale z Hiszpanią jak najbardziej;)
Rośnie Ci pomysłowa kuchareczka;)Szkoda,ze mnie nikt takich deserków nie robi.
Buziole;)
Jabłuszko super na deserek:) a w dodatku małokaloryczny:) Listki są rewelacyjne:) Podobają mi się te kurze łapki ....:) ....spokojnie kilka jeszcze podejść i będą jak ta lala ...., jeśli mogę podpowiedzieć zaglądnij na tą stronkę może akurat jakiś trik z ugniatania się przyda:) http://www.inspirello.pl/filmy/masy-plastyczne/1/0.html .....Polecam oglądnąć kilka filmików:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńświecznik bardzo oryginalny a przy tym piękny :)
OdpowiedzUsuńdeser córki również bardzo apetyczny i lekki:)
Zimna porcelana, fajna sprawa, czy dużo ciężej się z niej lepi niż z modeliny? I czy nadawałaby się na, powiedzmy, części do lalek?
OdpowiedzUsuńŚwiecznik jak zawsze bardzo fajny i moim zdaniem udany - nie mogę się przyczepić ;) Jak dla mnie maki są nawet bardziej romantyczne niż róże :) A te jabłka super - muszę kiedyś zrobić coś takiego :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy sposób na stworzenie świecznika :) wyjątkowe dzieło :)
OdpowiedzUsuńO jeju, ale Ty jesteś pomysłowa, a właściwie obie jesteście :) I pięknie Wam to wychodzi, więc czyńcie tak dalej. Po tylu pochwałach, to właściwie trudno się nie powtarzać, ale naprawdę świecznik wygląda superowo i myślałam, że te śliczne makóweczki też są ulepione :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńKażdy twój świecznik jest taki cudny, że nie da się wybrań najładniejszego! ;) A co do jabłek... Widziałam coś podobnego, tylko właśnie w pomarańczy i arbuzie :)
OdpowiedzUsuńSmacznego :D Pozdrowienia dla was :)
I znowu potwierdza się powiedzenie: "Potrzeba matką wynalazków", jakakolwiek by ona nie była. A że chodziło o deser to z każdego owocu by był wspaniały. Maki zjawiskowe- na pomalowanie makóweczek nie wpadłabym... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjabłuszka super pomysł :) sama też gdzieś widziałam z pomarańczami, ale jabłka są jak najbardziej na czasie :) a świecznik to kolejny świetny pomysł i wykonanie :)
OdpowiedzUsuńŚliczny ten świecznik, lubię połączenie czerwieni i czerni. Maki są śliczne i nie mam pojęcia co Ty chcesz od tych listków, A jabłuszko : mniam, mniam ;D. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOj Danusiu, cóż ja mam Ci napisać? Że tworzysz przecudne rzeczy, ale Ty to wiesz :) Maki uwielbiam, a Twoje są śliczne.
OdpowiedzUsuńBuziaczki
Przyszła mi ochota na takie jabłuszka... Może dzieciakom takie zrobię :) Świecznik jak zwykle rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńPrześliczne maki robia na mnie ogromne wrażenie jeszcze czarne serducho dodaje im wyrazistości super :)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJako, że mój Smyk przepada za galaretką to szybciutko kradnę ten pomysł bo to i smacznie i zdrowo grunt to przemycić troszkę owocka :) Świecznik śliczny i bardzo nastrojowy.... a do czego nastraja to nie napisze bo jest przed 22
OdpowiedzUsuńdeser fajny.też widziałam w pomarańczy:)))
OdpowiedzUsuńświecznik mi się podoba,a czy nie myślałaś żeby zrobić taki nie w naturalnych kolorach?żeby np listki też były czerwone?do czerni spodu mógł by być fajny efekt:)))pozdrawiam
Deserek wygląda przepysznie. Gratuluję kucharce.
OdpowiedzUsuńPatrzę jak misternie lepisz swoje drobne kwiatki i przypomniało mi się, gdy jeszcze onegdaj robiłam coś podobnego z masy solnej, to korzystałam z wykrawaczy do masy cukrowej. Udało mi się gdzieś za bezcen dostać kwiatki w różnym kształcie, wielkości ok. 1cm. Tylko czy to wtedy rękodzieło ;) ?
świecznik przecudny, maki wyszły wspaniale a czarne serce bardzo fajnie współgra ze świecznikiem. faktycznie śmiałam się razem z Tobą z kurzych łapek ale nie z wyglądu tylko z tekstu :) Pomysł na deser interesujący i bardzo mnie ciekawi jego smak, szkoda że nie da się go umieścić na blogu bo prawde powiedziawszy nie chce mi się robić, wolałabym spróbować bez pracy, ot taki ze mnie leniuch hahah :) buziaki
OdpowiedzUsuńA ja napiszę całkiem poważnie, że mnie się ta wersja (razem z listkami) bardzo podoba! :)
OdpowiedzUsuńAleż Ty jesteś sprytna - świetnie wykorzystałaś te makóweczki!. Kurze łapki? No skoro tak mówisz, ale ja tak nie pomyślałam :-) Jak zwykle wszystko wyszło Ci zgrabnie i odmiennie. I rzecz jasna romantycznie!
OdpowiedzUsuńA deser Karolci bardzo na czasie :-) Wygląda apetycznie!
Świecznik jest przeuroczy. Wygląda cudnie i jak najbardziej nadaje się na romantyczną kolacyjkę :)
OdpowiedzUsuńNo i co teraz Danusiu chyba na początku pochwalę Karole bo zgłodniałam tym marszem dzisiejszym po blogach z tymi moimi zaległościami a teraz ciebie kochana - powiedż mi kiedy ci się rodzą tak wspaniałe pomysły na te świeczniki - no jest cudowny i uroczy z tym czarnym kolorkiem to jak odlotowo bombowo - masz ten talent ja za duży leń się zrobiłam - te maki są cudowne - lubię te kwiaty jak latem kwitną na łąkach w duuuuuuuużych ilościach - cudeńka a dzisiaj to zas myślalam że pół dnia zmitrężę u ciebie takiego tasiemca odbębniłąś - hihihi - buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńKocham maki, więc twoje świeczniki bardzo, bardzo mi się podobają. Jabłuszka wyglądają apetycznie. mniam,Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńNajpierw sięgam po Karolcine pychotki... mniam;) Twoje porcelanki podobają mi się w każdej wersji. Makowe jak żywe!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Danuś:)
Danutko Kochana!
OdpowiedzUsuńMaki przepiękne Ci wyszły. Masz talent:) Wiedziałam już wcześniej:)))
Śliczny świecznik chociaż w tej czerni wydaje mi się smutny.
A pychotki świetne, rozpieszcza Cie córcia:)
Buziaki
Przyznaję się bez bicia, że rżałam z tych kurzych łapek, hahaha. Kompozycja ciekawa, maki prezentują się cudnie, choć mnie osobiście za cholerę nie pasuje ten odcień zieleni do maków i tak jakby za dużo tej pogrzebowej czerni. W pierwszej chwili skojarzyło mi się z pogrzebową wiązanką. Fakt jest niezaprzeczalny, że same kwiaty wyszły cudnie. A że tak spytam skąd miałaś tak z marszu makóweczki? Ja uzbierałam w tym roku aż trzy, haha, bo u nas chyba za dużo narkomanów i kradną jak tylko sie pojawią. Mam nadzieję kochaniutka, że się na mnie nie pogniewasz za taki niemiły komentarz, ale to tylko i wyłącznie moje zdanie, co nie zmienia faktu, że w temacie zimnej porcelany i świeczników jesteś już wysoko zaawansowanym świrem.
OdpowiedzUsuńKarola przygotowała fantastyczny deserek, sama swego czasu pokusiłam się o galaretki w pomarańczach, ale na pomysł jabłek raczej bym nie wpadła. Jajka to i owszem, ale jabłka?? Taka pomysłowa to nie jestem. Buziam cmok cmok.